Świadek (anty)komunizmu

Był partyjnym prominentem, po 1953 r.odwrócił się od NRD. Cena, jaką za to zapłacił, była wysoka.

10.06.2013

Czyta się kilka minut

Berlin, 17 czerwca 1953 roku: demonstranci uciekają przed sowieckimi czołgami. / Fot. AKG / EAST NEWS
Berlin, 17 czerwca 1953 roku: demonstranci uciekają przed sowieckimi czołgami. / Fot. AKG / EAST NEWS

Data nie była przypadkowa. Gdy 16 czerwca 1961 r. Heinz Brandt wchodził we Frankfurcie nad Menem na pokład samolotu do Berlina Zachodniego – na konferencję, którą zachodnie związki zawodowe organizowały w ósmą rocznicę buntu z 1953 r. – nie mógł przypuszczać, że Niemcy Zachodnie zobaczy dopiero wiele lat później.

Do Berlina mógł dostać się jedynie drogą powietrzną. Droga lądowa była zbyt niebezpieczna. Brandt był bowiem uciekinierem i to szczególnego rodzaju: ten były wysoki funkcjonariusz SED w 1953 r. otwarcie wystąpił przeciw partii komunistycznej i musiał ratować się ucieczką na Zachód. Co więcej, na Zachodzie nie zadowolił się dostatnim życiem: pracując jako redaktor gazety związkowej, działał przeciw dawnym towarzyszom z NRD. W ich oczach był więc „zdrajcą” bardzo niebezpiecznym: jako ekskomunista był wiarygodnym świadkiem, pokazującym na Zachodzie prawdziwe oblicze komunizmu.

Porwanie

Także tamtego dnia, 16 czerwca 1961 r., Brandt wiózł ze sobą „wrogą propagandę” – jak nazwaliby to jego dawni towarzysze z SED: na konferencji w Berlinie Zachodnim miał wygłosić przemówienie o tragedii sprzed ośmiu lat, w którym znów chciał rozliczyć się z kliką Ulbrichta.

W Berlinie Zachodnim umówił się ze znajomym politologiem, by wspólnie przejrzeć manuskrypt wystąpienia. Ale nigdy do niego nie dotarł. NRD-owska bezpieka Stasi swoją pułapkę na Brandta przygotowała starannie. Już kilka miesięcy wcześniej jego znajomy z pracy związkowej w RFN, niejaki Hans Beyerlein – agent Stasi, jak się potem okazało – zapoznał go, niby przypadkiem, ze swą „znajomą” z Berlina Zachodniego, niejaką Ewą Walter. Między Brandtem i Walter nawiązał się romans. Tymczasem rzekoma „znajoma”, w istocie „dama do towarzystwa”, również była na usługach Stasi. Także Beyerlein nie próżnował: potajemnie wykradł referat Brandta, zrobił z niego kopię i przekazał Stasi.

Tamtego 16 czerwca, w przeddzień związkowej konferencji, Brandt postanowił najpierw spotkać się z Ewą. Było sympatycznie: Ewa przygotowała posiłek, postarała się o butelkę whisky. Gdy Brandt opuścił jej mieszkanie, poczuł bóle w sercu. Potem stracił przytomność – Ewa dodała do alkoholu środek odurzający.

Tajniacy ze Stasi czekali w pobliżu. Wrzucony do bagażnika, przewieziony autem przez otwartą jeszcze granicę do Berlina Wschodniego, trafił do słynnego więzienia Stasi w dzielnicy Hohenschönhausen. Tam zażądano, by złożył publicznie samokrytykę i oświadczył, że dobrowolnie wrócił do NRD w proteście przeciw „remilitaryzacji i renazyfikacji” RFN. Odmówił.

Do i od komunizmu

Urodzony w 1909 r. w Poznaniu (należącym wtedy do Prus) Heinz Brandt wyrastał w atmosferze domu rodzinnego, którą wówczas w Niemczech nazywano humanistyczną; jego dziadek był znanym rabinem. W 1921 r. wyjechał do Berlina. Studiował ekonomię, ale – relegowany z uczelni z powodów politycznych – w końcu podjął pracę jako dziennikarz.

W 1931 r. wstąpił do Komunistycznej Partii Niemiec. Trzy lata później aresztowany przez gestapo został skazany na 6 lat ciężkiego więzienia za „przygotowania do zdrady stanu”. Gdy odsiedział wyrok, nie wyszedł na wolność: jako Żyd trafił do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, a potem do Auschwitz. Przeżył obóz i tragiczny „marsz śmierci”, podczas którego w 1945 r. więźniów „ewakuowano” do obozu w Buchenwaldzie. Tu doczekał wolności.

Po wojnie wrócił do Berlina (Wschodniego), gdzie został etatowym pracownikiem partii komunistycznej SED w jej stołecznych władzach; od 1950 r. odpowiadał za agitację i propagandę. To z jego inicjatywy 16 czerwca 1953 r. Biuro Polityczne wycofało się z decyzji o podniesieniu norm dla robotników – za późno, by powstrzymać bunt. Ale walcząc o cofnięcie tej decyzji, Brandt zyskał wielu wrogów wśród swych towarzyszy-stalinowców. Po krwawym stłumieniu buntu został więc wyrzucony z partyjnego aparatu, w ramach „oczyszczania szeregów”. Ostrzeżony, że grozi mu aresztowanie, w 1958 r. wraz z rodziną uciekł na Zachód.

Teraz, trzy lata później, był więc znów w NRD. Postawiony przed Sądem Najwyższym w 1962 r. – proces był tajny, bez udziału publiczności – został skazany za „szpiegostwo” na 13 lat ciężkiego więzienia; jego postawa podczas buntu z 1953 r. odegrała dla sądu centralną rolę.

Osadzony w osławionym więzieniu Budziszyn II był przetrzymywany w pojedynczej celi. Tymczasem na Zachodzie – gdy stało się jasne, jaki spotkał go los – ruszyła kampania solidarności. Jego uwolnienia domagali się Bertrand Russell i Erich Fromm, a także nowo powstała Amnesty International, która w 1962 r. ogłosiła go pierwszym „więźniem roku”. Skutecznie: w 1964 r. Brandt został zwolniony, ku swemu – jak przyznawał – zaskoczeniu.

Wrócił do RFN i pracował dalej jako redaktor; jego zaanagżowane teksty często wywoływały żywe debaty. Był aktywny w SPD i ruchu związkowym; potem należał do współzałożycieli Partii Zielonych.

 Swe życie opisał w autobiografii pod tytułem: „Marzenie, którego nie można uprowadzić. Moja droga między Wschodem i Zachodem”. Treść przemówienia, którego nie dane mu było wygłosić 17 czerwca 1961 r., włączył do książki jako jej rozdział. Zmarł w 1986 r., w wieku 76 lat.


DORIS LIEBERMANN (ur. 1953) jest dziennikarką. W latach 70. działaczka opozycji w NRD, wydalona karnie do RFN. Autorka audycji radiowych i książek.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Niemiecki Czerwiec 1953