Św. Ignacy nie nęka w pracy

„TP” 24/12

11.06.2012

Czyta się kilka minut

Z niemałym zdziwieniem przeczytałem list p. Grzegorza Iwana „Loyola nie dla każdego” („TP” nr 24), komentujący artykuł red. Marcina Żyły „Święty Ignacy zwalnia z pracy” („TP” nr 23). Postawa prezentowana w tym liście to wg mnie czysty surrealizm w stylu Sławomira Mrożka. Zrozumienie posunięte aż do kompletnego niezrozumienia.

Dr David Drew, który swym kolegom wysłał cytat z modlitwy św. Ignacego, jest baptystą, nie katolikiem. Więc jego e-mail nie był nękaniem wyznawaną przez niego religią. Tak samo, gdyby wysłał cytat z Koranu, Bhagavad Gity czy Talmudu. A nawet gdyby był on katolikiem, to, odwrotnie niż brytyjscy sędziowie, uważam, że jesteśmy społecznością, a nie zatomizowanym zbiorem jednostek. Mamy prawo pisać do siebie, wpływać na siebie, przesyłać sobie zdania, które nas fascynują, i może to być zarówno Dawkins, jak i św. Ignacy Loyola. Cenzura e-maili do współpracowników oparta na zasadzie „bo to katolickie, bo to muzułmańskie, bo to...” jest ograniczaniem wolności wypowiedzi, okaleczeniem naszego współistnienia. Chyba że treść jest dla kogoś obraźliwa. Ale jaką treść obraźliwą zawiera ów cytat ze św. Ignacego?

Nękanie zaczyna się dopiero wtedy, jeśli w e-mailach ktoś czegoś od nas się domaga, ktoś nas poniża, obraża czy czymś nam grozi. Nadmierna ich liczba to spamowanie, zawracanie głowy, ale nękanie? W takiej sytuacji można odpisać: proszę więcej do mnie nie pisać, proszę nie zawracać mi głowy itp. I dopiero, gdyby to nie poskutkowało, można mieć jakiekolwiek pretensje.

Tak samo inaczej patrzę na sprawę życzeń świątecznych. Święta to okres przeżywania radości. Jako istoty społeczne, radością naszą obejmujemy rodzinę, przyjaciół, współpracowników. I piszemy im, że pamiętamy o nich, że z tej to a takiej okazji pragniemy, by ich spotkało coś dobrego, by cieszyli się zdrowiem i byli radośni. I co w tym przykrego dla nich? Bo taki właśnie jest sens życzeń, jakkolwiek są formułowane. Mnie cieszą życzenia bożonarodzeniowe i wielkanocne, ale gdybym dostał życzenia z okazji Purimu czy Chanuki, albo Kurban Bajram czy na buddyjskie Visakha cieszyłbym się może jeszcze bardziej. Że ktoś dobrze mi życzy, że przeżywając ważne dla siebie święta, pamięta o mnie, mimo różnic religijnych. Być może Żydom źle kojarzą się święta chrześcijańskie, tu może być potrzebna pewna delikatność, ale i tak chyba lepiej, gdy ktoś napisze, że życzy im pomyślności, niż gdy urządza pogromy.

I myślę, że właśnie taka postawa wyraża tolerancję. Cokolwiek innego dla mnie jest wyrazem religijnej ksenofobii, manii antyreligijnej czy postawy aspołecznej. Nie posuwajmy się w imię tolerancji i szacunku dla odmiennych religii, i poglądów do krańcowości, która staje się brakiem tolerancji. Wpadniemy w absurd, podobnie jak komuniści śpiewający „Przeciwko wojnie wystąpim zbrojnie”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2012