Spécialité de la maison

W Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace nad zmianą ustawy o adwokaturze, która umożliwi ministrowi wprowadzenie maksymalnych stawek za usługi świadczone przez adwokatów. Z chaosu, jaki panował w III RP, którą rządzili postkomuniści, propagujący - o zgrozo! - liberalizm i gospodarkę wolnorynkową, wyłania się IV RP. Nowe państwo, które wydaje się wiosłować do PRL, gdzie "prawdziwi komuniści" upaństwowili wszystko - z wyjątkiem gospodarstw chłopskich i... adwokatury. Kraj, który przetrwał niejeden niemądry pomysł rządzących, przeżyje zapewne powrót do cen regulowanych. Mogą być natomiast ofiary pośród prawników amerykańskich i z krajów unijnych, którzy już teraz turlają się ze śmiechu, słuchając opowieści polskich kolegów o kolejnym polskim bublu prawnym. Osobiście nie mam nic przeciwko niemądremu prawu - wcześniej czy później i tak zostanie zmienione. Może nawet nie wejdzie w życie, w końcu Trybunał Konstytucyjny nadal działa. Dlatego zgadzam się na wdrożenie nowatorskich pomysłów, ale pod jednym warunkiem: w kraju tak demokratycznym jak Polska zmiany powinny objąć wszystkich usługodawców. Kochana władzo, zaspokój zawistnych - dokonaj powszechnej regulacji cen. Niech piekarz wie, że kajzerka nie może kosztować więcej niż 17 groszy. Niech szewc wie, że za zrobienie fleków może zainkasować nie więcej niż 15 i pół złotego. Niech dentysta zrobi nam plombę za 22 złote. Niech pół litra w luksusowym sklepie w Warszawie kosztuje tyle samo co w byłym gieesie we Włoszczowej. Ustalmy górne zarobki kopaczy piłki, dziennikarzy telewizyjnych i specjalistów zagranicznych, doradzających przy prywatyzacjach. Ustalmy jednolitą (czytaj: jedną) wywłaszczanych nieruchomości i metra kwadratowego mieszkania. Bo nic tak nie drażni jak hucpa deweloperów, którzy za metr mieszkania w Warszawie żądają po 20 tys. złotych, podczas gdy taki sam metr mieszkania w blokowisku na prowincji kosztuje jedynie złotych kilkaset.

Krzysztof Stępiński, adwokat, przez wiele lat sędzia w wydziałach karnych sądów warszawskich

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2007