Słuchanie ogórka

Refleksje dyrektora warszawskiej szkoły, pracującego też w mediach całego kraju, od lat budzą mój jałowy niepokój o rozwój zdolności refleksyjnych u młodzieży Mazowsza.

14.06.2011

Czyta się kilka minut

Otóż Jan Wróbel, prowadząc zeszłotygodniową poranną audycję w radiu Tok FM, wyjął świeży numer "Tygodnika Powszechnego" i zapytał swych gości, czy pismo to, pismo katolickie i społeczno-kulturalne, może zajmować się tym, czym zajmują się akurat inne pisma - czyli zarazkami w jedzeniu i jedzeniem w ogóle. Czy to upadek polskiego katolicyzmu? Było w tym i nieco refleksji, i nieco troski, i nieco rasowego reporterskiego zaciekawienia, a wreszcie kropla nieokiełznanego nauczycielskiego humoru, którym tak często Jan Wróbel syci swe felietony.

Gości Pan Dyrektor miał troje, dwie Panie i Pana, a wszystko to dziennikarze. Jedna z Pań i Pan sprawiali wrażenie, że nie pojęli, o co chodzi Wróblowi. Podobnie jak ja, ale ja od dziecka nie mam refleksu do żarcików nauczycieli, co było zresztą źródłem wielu cierpień. Pytanie uruchomiło Panią Renatę Kim z pisma "Wprost", i jej troskę o jakość mediów katolickich i społeczno-kulturalnych. Podobnie jak Wróbel, nie była w stanie zrozumieć, dlaczego "Tygodnik" może pisać o czymś, czym interesują się dziś wszyscy w Europie, choćby dlatego że pałeczka E.coli posłała już na cmentarz kilkadziesiąt osób. W audycji pojawiła się profesjonalna porada, że redakcja "Tygodnika" winna raczej opisywać "problemy związane z wiarą" i czymś, co zostało określone słowem "przemienienie". Moje własne, amatorskie rozeznanie wskazuje, że bakteria może spowodować szalejącą biegunkę nie tylko u czytelników pism w rodzaju "Wprost" i słuchaczy Tok FM, może się też zdarzyć czytelnikom nieco ambitniejszych pism, w tym katolikom społeczno-kulturalnym - takie mi poczciwości tłumaczenie przychodzi do głowy, na gorąco i na chybcika.

To nie był, niestety, koniec. W silnym ataku troski Pani Kim udostępniła szerokiej publiczności swą refleksję, ale bardziej na serio, że "Tygodnik" pisząc o jakości jedzenia miota się, bo utracił wcześniej klasę, linię i czytelników. Co by nie pomyśleć, gazety, w których Renata Kim pisała i pisze, co jakiś czas traciły gruntownie jedno i drugie, a nawet trzecie, i jakoś w Krakowie nad tym nie biadolimy po rozgłośniach. Kto się przezywa, ten się sam tak nazywa - tak trzeba rzec, by utrzymać poziom i łagodnie nawiązać logiczny kontakt z jej spostrzeżeniem.

Myliłby się jednak ktoś, myślący teraz, że Wróbel z Kim bredzili sobie po prostu o poranku - chcę to wyraźnie zaznaczyć. W tym, co mówili, poniewierało się zdziwienie, na rozjaśnienie którego najwyraźniej zabrakło w audycji i czasu, i sił. Czy mianowicie katolicy społeczno-kulturalni, a czytelnicy "Tygodnika" w szczególności, w ogóle jedzą? I co jedzą? I czy jedzenie ich ciekawi? I czy wiedzą, że trzeba myć ręce i ogórki? Wydaje się, że na te zdziwienia trzeba dać odpowiedź żołnierską, zważywszy, że z tego, co tu powiemy, część informacji zostanie przez dyrektora Wróbla przekazana młodzieży szkolnej. Otóż tak! Na wszystkie te pytania wołamy ku mazowieckiej nizinie: "tak!". To się przydaje w opóźnianiu zbawienia i daje więcej czasu na myślenie o "przemienieniu". Że trzeba jeść nie za tłusto, też wołamy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2011