Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W ojczyźnie wolności w więzieniach siedzi przeszło 2,2 mln osób. Władze dla oszczędności pozwalają prywatnym korporacjom czerpać miliardowe zyski z budowania i prowadzenia jednostek penitencjarnych. Osadzeni nierzadko nie otrzymują pomocy lekarskiej i karmieni są gorzej niż pacjenci w polskich szpitalach. Programy resocjalizacyjne to droga sprawa, nikomu się nie opłaca. I oto do jednego z sześciu (sic!) więzień w Filadelfii przybywa papież, który błogosławi i przytula więźniów. Przywołuje symbolikę mycia stóp, przypominając, że przecież każdy je sobie brudzi na ścieżkach życia. Mówi o nadziei, solidarności i o Bogu, który poszukuje błądzących. Przypomina, że trzeba podać im rękę, by mogli wrócić do społeczności. Mocno akcentuje, kilkakrotnie w ciągu pobytu w USA, że resocjalizacja jest ważniejsza niż ślepe wymierzanie kar i przynosi korzyści wszystkim. A uwięzienie nie może równać się wykluczeniu. To piękne w formie, choć surowe w treści upomnienie dla rządzących, wypowiadających wojnę przestępczości i narkotykom – która w praktyce jednak też sprowadza się do przemocy. ©
Autorka jest doktorantką Wydziału Prawa i Administracji UJ.