Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Papież poleca rodzinne czytanie Pisma Świętego. To nie jest polecenie łatwe. Czytanie Biblii jest intymnym spotkaniem ze słowami, które są do bólu szczere.
W życiu łatwiej wchodzi się w każdą inną intymność niż modlitwa. Łatwiej zwierzać się, przytulać czy płakać. Może dlatego, że w modlitwie otwarcie przyznajemy sami przed sobą: „On jest”? A może dlatego, że modlitwa obnaża prawdę o nas, naszej relacji z Bogiem, o drugiej osobie? Trudno znaleźć przyczynę tej nieśmiałości. Jeszcze trudniej ją przełamać.
Papież daje prostą receptę: czytajcie Pismo Święte wspólnie, módlcie się razem, a będzie wam łatwiej. Przełamywanie barier tej intymności może okazać się przełomem w relacji małżeńskiej, rodzinnej, narzeczeńskiej. Może, ale często tak się nie dzieje. Ewangelia nie zawsze klepie nas po plecach i zbyt często wprawia w duchowe kompleksy, a o tym... ciężko rozmawia się z rodziną.
Papież, sugerując rodzinne czytanie Pisma Świętego, chce nas z tą intymnością oswoić. Możemy zwyczajnie zacząć się ośmielać. Powiesić obraz z Panem Jezusem. Pamiętać, że przecież chcemy, aby był, że Jego spojrzenie nas cieszy. Oprawić biblijny cytat i pijąc w kuchni kawę, widzieć Go kątem oka. W końcu, nie wiedzieć kiedy, naturalna stanie się wspólna i regularna lektura Pisma Świętego.
Jeżeli nasze kroki w stronę Ewangelii będą szczere, droga nas prowadząca wcale się tutaj nie skończy. Poprowadzi nas gdzieś na ubocze codziennego mijania się, w zaciszną wspólnotę domowego stołu.
Autorka jest studentką prawa, prowadzi bloga: „Hipster Katoliczka”.