Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Obłuda tych konsekrowanych mężczyzn i kobiet, którzy składają śluby ubóstwa, ale żyją jak bogaci, rani dusze wiernych i szkodzi Kościołowi” – mówił papież podczas pielgrzymki do Korei.
Zakonnik, który został papieżem, głosił w Korei katechezę o radach ewangelicznych do innych zakonników i zakonnic, ludzi, którzy tak jak on obrali drogę „sprzedaj, co posiadasz, i chodź za Mną”. I przyznajmy: Franciszek nam „ubóstwo” ubogacił. Uderza to osobiste doświadczenie ubóstwa. U Franciszka (i dla Franciszka) ubóstwo to nie tyle trud, co „źródło siły i skarb”. To dobrowolna bezradność, „brama do rozpoznania Bożego miłosierdzia”. Jan Paweł II pisząc o ubóstwie, odwoływał się do pierwszego z błogosławieństw. Franciszek odwołuje się do podstawowej ludzkiej potrzeby. „Potrzeba zyskania przebaczenia i uzdrowienia jest samą formą ubóstwa” – mówił.
Jan Paweł II, choć nazywał ubóstwo „wartością samą w sobie”, ukazywał je przede wszystkim w kontekście społecznym: jako konieczny znak w czasach spolaryzowanego kryzysu, z jednej strony materializmu, z drugiej biedy. Franciszek mówi o ubóstwie „od środka”. Skrzyżował to słowo z dwoma pojęciami dla człowieka pierwotnymi: mur i matka. Mur, który chroni. Matka, która pomaga wzrastać i prowadzi. Upomniał jeszcze tych z grona konsekrowanych, którzy złożywszy ślub ubóstwa, w rzeczywistości go nie realizują.
Autor jest rzecznikiem prasowym archidiecezji warszawskiej.