Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rząd zabrał się za wydawanie podręczników i teraz ma za swoje. Rynek książki to nie to samo, co zbieranie podatków, reformowanie OFE lub przekomarzanki z górnikami. Branża wydawnicza to prawdziwa dżungla.
W minionym tygodniu poszło na ostro. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne oskarżyły Ministerstwo Edukacji o plagiat – m.in. – komiksu na temat ślimaczka. Rzeczniczka ministerstwa odparła, że, po piewsze, nic podobnego, a po drugie, w ostatecznej wersji podręcznika ślimaczka nie będzie. Podobno nauczyciele protestowali przeciw literce „ś”, gdyż okazała się za trudna. W tej chwili trwają prace nad ustaleniem listy niekontrowersyjnych literek – takich jak „a”, „d”, „p” oraz „u”).
Przykładowe zdania sporne:
„Ktoś ty? Jestem ślimak Staś. A ja maślak Jaś! Ale ślisko! Ajajaj!” (z pierwszej wersji „Naszego Elementarza”).