Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
1. Kaczyński jako prezydent nie zagraża demokracji, jednak z bratem stanowią zagrożenie, i to poważne. W razie objęcia Pałacu Namiestnikowskiego przez Lecha, Jarosław będzie sterował z tylnego siedzenia już nie tylko premierem, ale i prezydentem. Sprzężenie bliźniaków jest przecież stuprocentowe. Taki wariant zbliżyłby Polskę do sytuacji z okresu międzywojennego i schematu rządów AWS sterowanych przez Mariana Krzaklewskiego. Demokracja, w której główny autor polityki państwa nie jest obarczony żadną odpowiedzialnością za to państwo, jest kpiną z demokracji.
2. Od czasu zakazu Parady Równości wiadomo, że stosunek Kaczyńskiego do wolności obywatelskich jest wybiórczy. Graczyk nie chce “wchodzić w ten spór", a szkoda. Stosunek prezydenta do mniejszości, w tym seksualnych, ma bowiem wielkie znaczenie dla jakości demokracji. Nie popieram pomysłów wprowadzenia instytucji małżeństw homoseksualnych ani praw do adopcji dla gejów i lesbijek, natomiast niezbędne w prawdziwej demokracji wydaje mi się zagwarantowanie wszystkim bez wyjątku obywatelom prawa do dziedziczenia wspólnego majątku i sprawowania opieki nad chorym partnerem. Podkreślam: a więc i wszystkim homoseksualistom. W dobie AIDS to cywilizacyjne minimum. Zachód zrozumiał i uznał takie standardy. Bez tego minimum polska demokracja będzie kulejąca, a z pewnością Kaczyński do poprawy tej sytuacji się nie przyczyni.
JACEK KUBIAK (Rennes, Francja)
***
Ad 1. W wywodzie Jacka Kubiaka o braciach-bliźniakach uderza brak wzmianki o treści polityki kandydata na prezydenta. Wynika z tego, że choćby Lech był aniołem, i tak zagrozi demokracji, ponieważ posiada brata Jarosława, który będzie pociągał za sznurki. Każdy polityk pełniący funkcję publiczną może mieć swojego mentora. Ale ostatecznie odpowiedzialność poniesie ten polityk, a wtedy mentor (jako pociągający za sznurki) zniknie. Kaczyński ma wady i to one są przeciwwskazaniem dla jego prezydentury, a nie brat-bliźniak.
Ad 2. Zgadzam się. Nie chciałem wchodzić w ten spór jedynie z braku miejsca.
Kampania wyborcza ma swoje prawa, ale ludzie rozumni nie powinni poddawać się tanim chwytom z kampanii. Wizja IV RP, którą głoszą zwolennicy Kaczyńskiego, nie grozi nadwątleniem polskiej demokracji, jak dziś straszą ludzie o słabych nerwach. Ta wizja grozi jedynie pewnym bałaganem instytucjonalnym. To wystarczający powód, by nie głosować na Kaczyńskiego, ale niewystarczający do zakładania Komitetów Obrony Demokracji Przed Kaczorami.
ROMAN GRACZYK