"Siedzi i dzierży klusię"

Rozmyślanie przemyskie jest najcenniejszym zabytkiem polskiej prozy średniowiecznej. Po raz pierwszy opublikował je w 1907 r. Aleksander Brückner, jednak w tym pośpiesznie redagowanym wydaniu jest wiele błędów i niekonsekwencji (kopia, którą transkrybował Brückner, była najeżona błędami kopisty; badacz nie dysponował też ani Słownikiem staropolskim, ani pracami Tadeusza Dobrzenieckiego, który zidentyfikował łacińską podstawę dla olbrzymich partii apokryfu).
Karta ze "Złotego Kodeksu Gnieźnieńskiego" /
Karta ze "Złotego Kodeksu Gnieźnieńskiego" /

Projekt ponownego wydania w połowie XX w. skończył się tylko publikacją podobizny rękopisu, czego dokonał Stefan Vrtel-Wierczyński. Dopiero w latach 1998-2004 pojawiło się, w zasłużonej serii "Monumenta Linguae Slavicae dialecti veteris", kilkutomowe wydanie: niestety, opublikowane... w Niemczech (w polskich bibliotekach są jedynie trzy egzemplarze). Czas więc najwyższy na polskie wydanie - może dokładnie w stulecie edycji Brücknera? Tymczasem fragmenty "Rozmyślania..." w opracowaniu Wacława Twardzika można odnaleźć na . (JB)

Jarosław Borowiec: - Jak należy rozumieć słowo apokryf, zwłaszcza w odniesieniu do Nowego Testamentu?

Tomasz Mika: - Chodzi o pisma niekanoniczne, które dotyczą życia Jezusa, Maryi, Apostołów i św. Józefa, a które powstawały przede wszystkim między II a VI w. Wprawdzie o tekstach kanonicznych mówiło się już od synodu w Laodycei (ok. r. 360), jednak do ostatecznego zatwierdzenia kanonu, które nastąpiło w 1546 r. na Soborze Trydenckim, minęło jeszcze kilkanaście wieków. Pisarze, korzystając z tych dzieł, zakładali, że jest w nich ukryta prawda i tu dochodzimy do zrozumienia terminu apokryf. Słowo wywodzi się z greckiego "apokryfos", co znaczy niejawny, niepubliczny, ukryty i tajemniczy, ale również niejasny i niezrozumiały.

- Jakie miejsce w średniowiecznej literaturze polskiej zajmują apokryfy?

- Nie mamy zbyt wielu tekstów średniowiecznych napisanych po polsku, więc siłą rzeczy nie mamy też zbyt wielu tekstów apokryficznych (czy raczej - dla odróżnienia od "właściwych" apokryfów wczesnochrześcijańskich - paraapokryficznych). Mnóstwo tekstów zaginęło w czasie burzliwej historii naszego narodu. Większość tego, co mamy, to kopie, a bardzo często kopie z kopii. Czasami cudem zachowane, jak pocięte w paski i wstawione w oprawę kodeksu "Kazania świętokrzyskie".

Z ważniejszych dzieł apokryficznych należy wymienić "Rozmyślanie przemyskie", "Żywot Pana Jezu Krysta" Baltazara Opeca, "Historię Trzech Króli", "Rozmyślania dominikańskie", "Ewangelię Nikodema", "Sprawę chędogą o męce Pana Chrystusowej", z których większość to kopie starszych oryginałów.

- Który z nich jest najważniejszy?

- "Rozmyślanie przemyskie", a właściwie "Rozmyślanie o żywocie Pana Jezusa". Niektórzy mówią, że to największy apokryf słowiański, zachowany w jedynej późnej kopii z początku XVI w. (BN, sygn. 8024 III), która była własnością Biblioteki Kapituły Greckokatolickiej w Przemyślu - stąd nazwa. Rękopis ma prawie 850 stron i choć zaczyna się od słów "Rozpoczyna się rozmyślanie o żywocie Pana Jezusa" - brakuje w nim początku. Brakuje też zakończenia.

Na pewno jest to największy polski apokryf średniowieczny: największy objętościowo, ale i niezwykle złożony. Przebogaty językowo, obfitujący w prastare formy językowe. Są tu słowa nieznane z innych tekstów, są nawet całe teksty, np. nikomu nieznane przepiękne staropolskie kazanie! Jest też bardzo stare tłumaczenie dużych fragmentów łacińskiego traktatu "Vita beatae virginis Mariae et salvatoris rhythmica", powstałego na początku XIII w. i bardzo w średniowieczu rozpowszechnionego. Jest hymn "Gaude", którego początków szukać można u bizantyjskiego poety V/VI w. Romana Melodosa. Obszerne fragmenty to tłumaczenia dzieła "Historia scholastica" Piotra Comestora...

- Zatem "Rozmyślanie" to tekst kompilacyjny?

- Kompilacja jest rzeczywiście podstawowym sposobem pracy autora. Ale to nie znaczy, że nie nadał mu indywidualnego charakteru. Przeciwnie, wykonał nieprawdopodobną pracę, całkowicie zmieniając akcent tematyczny: eksponując osoby, a nie - jak większość łacińskich tekstów, z których korzystał - działania osób. W polskim tekście jest kilka tysięcy imion i określeń osób w miejscach, w których łacina je pomija lub posługuje się zaimkiem "on", "ona", "ono". Poza tym tam, gdzie w łacinie Maryję nazywa się Matką Jezusa za pomocą połączenia słów virgo mater - Dziewica Matka - mamy określenie dziewica, nie matka. Autor cały czas oscyluje wokół dogmatu dziewictwa za cenę eksponowania macierzyństwa. Być może był związany ze środowiskiem franciszkańskim.

- Co jeszcze o nim wiemy?

- Możemy domniemywać, że działał w połowie XV w., mając przed sobą nie tylko teksty łacińskie, ale także polskie - nieznane nam tłumaczenia Ewangelii, psalmów, modlitw i starych kazań. Być może sam był kaznodzieją. Często porzuca perspektywę trzecioosobowej narracji, zaczyna mówić "wy" i "my", stara się porwać i pouczyć wiernych. Sporo tu wykrzyknień, bezpośrednich zwrotów.

- Jak twórcy średniowiecznych apokryfów, zwłaszcza dotyczących Nowego Testamentu, traktowali swoje dzieła?

- Bardzo poważnie. Przede wszystkim znali perfekcyjnie Ewangelie i Pismo. I mieli świadomość różnic między nimi. Znali też komentarze do tych różnic - np. św. Augustyna. A sami dążyli do pełni - do przekazania wszystkiego, co można powiedzieć o Jezusie i Jego matce. Ich teksty służyły przede wszystkim nauczaniu, ale także medytacji - znamienne jest używane w tytułach słowo "rozmyślanie". Wreszcie gromadziły one materiał uporządkowany według zdarzeń z życia Maryi i Jezusa, który najpewniej był wykorzystywany do głoszenia kazań. Stąd obok fabularnej narracji mnóstwo przytoczeń Ojców Kościoła.

- Czy mówili wprost, z czego korzystali?

- Nie zawsze. Niekiedy też, podając źródło, mylili się, zupełnie jakby cytowali z pamięci. A niekiedy zapisywali całą bibliografię, jak na 43. karcie "Rozmyślania przemyskiego": "Tegodla brałem (z) rozmaitych ksiąg cuda a spisałem jakole prostem pisaniem w jedny księgi. Napirwe z Ewanjelije nazarańskie (...), ktorąż święty Jeronim przeminił w łacińskie pismo; jemuż dobrze wierzemy, iże nijednej fałszywe rzeczy nie popisał; ktoreż księgi niepotwirdzone mienią, wszakoż nic fałszywego w nich (...). I k temu mi też pomaga Honoryjus w księgach (...), błogosławiony biskup święty Euzebijusz też mi poświacza[ją]. Inszy popiśnicy dziwow, jako Afrykanus, Orozyjus, Jozefus, Filipus, swojem pismem też mi k temu działu pomogli (...)".

- Z tego wynika, że usprawiedliwiali swoje odejście od wydarzeń Ewangelii i bali się zarzutu o fałszywość.

- Mieli świadomość kanonu i potrzebę wychodzenia poza niego. A zazdrośników zachęcali, by sami napisali lepiej: "Przeto zazdrościwy czci ni ma mi u włoczyć, bo każdemu dana jest moc tych ksiąg polepszać, jako jego wola".

- Czy mówili, skąd wynikała potrzeba pisania o narodzeniu i dzieciństwie Jezusa?

- Myślę, że podobnie jak pierwsi chrześcijanie dotkliwie odczuwali skrótowość Ewangelii Dzieciństwa. Ale też: "pismo świętego Jana ewanjelisty doświaczsza, iże miły Jesus uczynił wiele cud, ktoreż nie są popisany w potwirdzonych księgach, a szakoż sie stały przez Jesukrysta". To można potraktować wprost jako zachętę do opisu pozostałych cudów.

- Jak rodzi się Jezus w staropolskich apokryfach?

- Jego narodzenie jest zapowiadane podczas odprawy w niebie, kiedy Bóg Ojciec rozmawia z aniołem Gabrielem, a ten nie chce iść na ziemię i argumentuje, że przecież nie może być tak, żeby Bóg zstępował w ciało człowieka. Bóg musi się uciekać do poważnych zabiegów, żeby zaniepokojonego misją Gabriela skłonić jednak do zwiastowania. Wydaje mu rozkaz, ale jak się później okaże, anioł nie jest do końca posłuszny. Bóg mówi Gabrielowi, że znajdzie Maryję modlącą się i że ma do niej podejść, ulęknąć i powiedzieć nowinę. Tymczasem anioł klęka dopiero w chwili, gdy słyszy "fiat".

Gdy się to czyta, przed oczyma stają barwne średniowieczne - nieprzeliczone zresztą - malarskie ilustracje tej sceny. W "Rozmyślaniu" Maryja najpierw klęka i zaczyna się modlić tak usilnie, że ma wrażenie przeniesienia myślą i sercem do nieba. Ogarnięta niebieską światłością patrzy na Ziemię i spostrzega anioły, które niosą jej dziecię i zaczynają służyć. Wówczas sama oddaje pokłon Dziecięciu, a przytuliwszy i owinąwszy je w chustę, kładzie w jaśli, czyli żłobie.

- Czy Józef był obecny przy narodzinach Jezusa?

- Nie - wrócił zaraz po nich i oddał pokłon dzieciątku. Józef z "Rozmyślania" to zatroskany czuły mąż i ojciec, który jednak czasem... traci cierpliwość. Milczący w Ewangeliach, w tekstach apokryficznych nie tylko mówi, ale i podnosi głos na ciężarną małżonkę. Gdy razem z "wieliką tłuszczą luda" zmierzali do Betlejem, Maryja na osiołku, Józef obok pieszo, w pewnej chwili Maryja ma widzenie, o którym mówi mężowi. A ten utrudzony i zatroskany, nie przebierając w słowach, każe jej "trzymać język za zębami": "Siedzi i dzierży klusię, a nie mowi proznych słow". "Klusię" to staropolskie, ale także ogólnosłowiańskie, określenie młodego zwierzęcia, wykorzystywanego do jazdy wierzchem.

- I co Maryja odpowiada?

- Nie zdążyła odpowiedzieć. Natychmiast zjawił się anioł i wprowadził porządek, tłumacząc Józefowi sens słów Maryi. Józef nie miał lekko.

- Jak został opisany wygląd Jezusa?

- Niezwykle szczegółowo i dla kogoś nieobeznanego ze średniowieczną estetyką - zdumiewająco. Ciału Jezusa poświęcono 17 rozdziałów! Osobno się mówi "o skorze, włosiech, powiekach, brwiach, żyłach, czeluściach [tu: gardło, szczęka], wargach, zębiech, języku, brodzie, szyi, ręku, nogach"...

- I jakie one są?

- Jezus wszystko ma "w miarę" i "słuszne", z wyjątkiem stóp: "Bo w jego piętach świętych przykre kamienie rosło, ktoreż urażały jego święte nogi. A też od jego dziectwa, jako począł odrastać, nigdy na swe nogi nie obuwał".

Dr Tomasz Mika jest pracownikiem Zakładu Historii Języka Polskiego IFP UAM w Poznaniu, miłośnikiem i badaczem średniowiecznej polszczyzny. Niebawem ukaże się jego książka o "Rozmyślaniu przemyskim".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 52/2005