Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ogłoszony 28 stycznia werdykt był porażający: nie znaleziono niczego niewłaściwego w rządowych pracach nad dossier, “rozgrzeszono" premiera i ministerstwo obrony z zarzutu posłużenia się Kellym w konflikcie z mediami, natomiast BBC uznano za instytucję o “wadliwych procedurach redakcyjnych", winną upowszechniania bezpodstawnych zarzutów pod adresem władz i upierającą się przy swoim bez uprzedniego sprawdzania faktów. Dla tabloidów jak “The Sun" czy “Daily Express" była to nie lada gratka: “Wstyd BBC", “BBC pod ostrzałem", “BBC zmasakrowane, Blair czysty jak zła" - grzmiały nagłówki, a w komentarzach redakcyjnych wzywano, by pracownicy korporacji, od Andrew Gilligana (dziennikarza, który pierwszy sformułował na antenie zarzuty w sprawie dossier) po dyrektora generalnego położyli głowy pod topór kata. Krytyka BBC przewijała się niemal we wszystkich mediach, choć na łamach poważniejszych tytułów nie brakowało też jej obrońców, zszokowanych jednostronnością orzeczeń Huttona. “BBC musi zreformować swoje struktury redakcyjne", obwieszczał były naczelny “Independenta" Andreas Whittam Smith. Tuż obok w artykule od redakcji napisano, że “BBC powinna była szybko przyznać, iż jej informator nie twierdził, że premier i jego podwładni świadomie zamieścili w dossier nieprawdziwe informacje". Zdaniem gazety był to tylko wniosek dziennikarza z rozmowy z Kellym - jak się okazało, “o jeden wniosek za daleko". Janet Daley, konserwatywna publicystka “Daily Telegraph", atakowała władze BBC za niezrozumienie istoty dziennikarstwa oraz głębi zarzutów, jakie stawiano rządowi. “W odpowiedzi na skargi Downing Street menedżerski aparat BBC poszedł na wojnę z rządem", gdyż “BBC chciała być postrzegana jako instytucja broniąca swej niezależności do upadłego. Obrona niezależności nie daje jednak mediom prawa do nadawania nieprawdy - podkreśla Daley. - Była jakaś zapierająca dech w piersi arogancja, by nie rzec amatorstwo, w sposobie, w jakim BBC odmawiało nawet poprawnego zbadania zarzutów". Publicystka uważa, że “zmiana instytucjonalnego samouwielbienia w BBC", które legło u źródeł tych błędów, “będzie bardzo trudnym zadaniem, które trzeba powierzyć komuś spoza korporacji".
Jej redakcyjny kolega Boris Johnson zajmuje krańcowo odmienne stanowisko: “BBC robiła tylko to, co do niej należy, a sędzia Hutton, mimo swej uczoności i szlachetności wycelował nie tam, gdzie trzeba. Trafił w BBC, podczas gdy winni byli Blair, Campbell (b. doradca medialny premiera) i Hoon (minister obrony)". Londyński “Guardian" podważa piórem Jonathana Freedlanda zasadność prac niezależnej komisji dochodzeniowej: “To rytuał w naszym życiu narodowym. Jeśli spór trwa wystarczająco długo, wzywamy na pomoc sędziego. Oglądamy i słuchamy tych samych zeznań co on, ale to jemu nadajemy jakąś mistyczną moc dotarcia do prawdy, którą sami przeoczyliśmy". Hutton, według Freedlanda, rozwiał to złudzenie i “nagle zaczęliśmy zadawać sobie pytanie: Kim właściwie jest ten człowiek? I kto mu zlecił to zadanie? I jak on może w tak skomplikowanej kwestii wszystko dzielić na czarne i białe?... Przecież Hutton mógł po prostu staromodnie ufać w dobre intencje władzy i nie lubić dziennikarzy...".
Pośrednio odpowiedział na te pytania Gavyn Davies, uzasadniając rezygnację ze stanowiska prezesa rady nadzorczej BBC: “Wychowałem się w przekonaniu, że sędziego się nie wybiera, a z jego decyzją nie dyskutuje".
FH