Sezon polowań na BBC

Gdy pod koniec lata ub. roku w Londynie zaczynała prace specjalna komisja dochodzeniowa pod przewodnictwem sędziego Briana Huttona (na zdjęciu), mało kto przypuszczał, że jej końcowy raport zaowocuje największym kryzysem w dziejach BBC - korporacji uchodzącej za wzorcowy model nadawcy publicznego. Komisja Huttona miała zbadać okoliczności samobójczej śmierci Davida Kelly’ego, naukowca zatrudnionego przez brytyjskie ministerstwo obrony, którego wypowiedzi stały się podstawą doniesień BBC o “podrasowaniu" przez rząd Tony’ego Blaira dossier o zagrożeniu ze strony Iraku (przedstawionego Izbie Gmin we wrześniu 2002). Sprawa domniemanego samobójstwa Kelly’ego, tak jak przedtem wojna BBC z rządem wokół zarzutów o manipulowanie informacjami wywiadu nt. Iraku, zelektryzowała opinię publiczną nad Tamizą. Przed komisją lorda Huttona w charakterze świadków przewinęła się czołówka brytyjskiego establishmentu, włącznie z premierem, ministrem obrony, szefostwem wywiadu i BBC.

Ogłoszony 28 stycznia werdykt był porażający: nie znaleziono niczego niewłaściwego w rządowych pracach nad dossier, “rozgrzeszono" premiera i ministerstwo obrony z zarzutu posłużenia się Kellym w konflikcie z mediami, natomiast BBC uznano za instytucję o “wadliwych procedurach redakcyjnych", winną upowszechniania bezpodstawnych zarzutów pod adresem władz i upierającą się przy swoim bez uprzedniego sprawdzania faktów. Dla tabloidów jak “The Sun" czy “Daily Express" była to nie lada gratka: “Wstyd BBC", “BBC pod ostrzałem", “BBC zmasakrowane, Blair czysty jak zła" - grzmiały nagłówki, a w komentarzach redakcyjnych wzywano, by pracownicy korporacji, od Andrew Gilligana (dziennikarza, który pierwszy sformułował na antenie zarzuty w sprawie dossier) po dyrektora generalnego położyli głowy pod topór kata. Krytyka BBC przewijała się niemal we wszystkich mediach, choć na łamach poważniejszych tytułów nie brakowało też jej obrońców, zszokowanych jednostronnością orzeczeń Huttona. “BBC musi zreformować swoje struktury redakcyjne", obwieszczał były naczelny “Independenta" Andreas Whittam Smith. Tuż obok w artykule od redakcji napisano, że “BBC powinna była szybko przyznać, iż jej informator nie twierdził, że premier i jego podwładni świadomie zamieścili w dossier nieprawdziwe informacje". Zdaniem gazety był to tylko wniosek dziennikarza z rozmowy z Kellym - jak się okazało, “o jeden wniosek za daleko". Janet Daley, konserwatywna publicystka “Daily Telegraph", atakowała władze BBC za niezrozumienie istoty dziennikarstwa oraz głębi zarzutów, jakie stawiano rządowi. “W odpowiedzi na skargi Downing Street menedżerski aparat BBC poszedł na wojnę z rządem", gdyż “BBC chciała być postrzegana jako instytucja broniąca swej niezależności do upadłego. Obrona niezależności nie daje jednak mediom prawa do nadawania nieprawdy - podkreśla Daley. - Była jakaś zapierająca dech w piersi arogancja, by nie rzec amatorstwo, w sposobie, w jakim BBC odmawiało nawet poprawnego zbadania zarzutów". Publicystka uważa, że “zmiana instytucjonalnego samouwielbienia w BBC", które legło u źródeł tych błędów, “będzie bardzo trudnym zadaniem, które trzeba powierzyć komuś spoza korporacji".

Jej redakcyjny kolega Boris Johnson zajmuje krańcowo odmienne stanowisko: “BBC robiła tylko to, co do niej należy, a sędzia Hutton, mimo swej uczoności i szlachetności wycelował nie tam, gdzie trzeba. Trafił w BBC, podczas gdy winni byli Blair, Campbell (b. doradca medialny premiera) i Hoon (minister obrony)". Londyński “Guardian" podważa piórem Jonathana Freedlanda zasadność prac niezależnej komisji dochodzeniowej: “To rytuał w naszym życiu narodowym. Jeśli spór trwa wystarczająco długo, wzywamy na pomoc sędziego. Oglądamy i słuchamy tych samych zeznań co on, ale to jemu nadajemy jakąś mistyczną moc dotarcia do prawdy, którą sami przeoczyliśmy". Hutton, według Freedlanda, rozwiał to złudzenie i “nagle zaczęliśmy zadawać sobie pytanie: Kim właściwie jest ten człowiek? I kto mu zlecił to zadanie? I jak on może w tak skomplikowanej kwestii wszystko dzielić na czarne i białe?... Przecież Hutton mógł po prostu staromodnie ufać w dobre intencje władzy i nie lubić dziennikarzy...".

Pośrednio odpowiedział na te pytania Gavyn Davies, uzasadniając rezygnację ze stanowiska prezesa rady nadzorczej BBC: “Wychowałem się w przekonaniu, że sędziego się nie wybiera, a z jego decyzją nie dyskutuje".

FH

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2004