Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podobnie nikogo nie dziwi, że następnym szefem Hotelu Matignon został Dominique de Villepin - poza wszelkimi zaletami, których mu nie brakuje, uosobienie wierności w stosunku do prezydenta Jacquesa Chiraka.
Zaskoczenie jest tylko jedno, za to duże: nominacja Nicolasa Sarkozy’ego na ministra spraw wewnętrznych i “numer dwa" w tym rządzie.
Po pierwsze dlatego, że Sarkozy jest od dawna rywalem Chiraka, a prezydent stara się, jak może, utrudniać mu drogę do najwyższych stanowisk, ponieważ jest oczywiste, że dla Sarkozy’ego ostatecznym celem jest prezydentura. W ramach tego utrudniania Chirac w ubiegłym roku sprzeciwił się objęciu przez Sarkozy’ego przywództwa partii rządzącej (UMP), o ile ten nadal zamierzałby pozostawać w rządzie (Sarkozy złożył zatem dymisję z funkcji ministra finansów i gospodarki). Chirac tłumaczył to logiką instytucji politycznych. Dzisiaj instytucje się nie zmieniły, ale prezydent zmienił zdanie: Sarkozy będzie i szefem UMP, i bardzo wpływowym ministrem. Dlaczego prezydent ustąpił? Fenomen Sarkozy’ego polega na tym, że ten ambitny i zdolny polityk, nielubiany w swoim obozie, jest dla tego obozu ostatnią deską ratunku. Jest uncontournable - nie do ominięcia.
Po drugie dlatego, że de Villepin i Sarkozy to ogień i woda. Dzieli ich dużo, także w kwestii - wskazanej przez Chiraka jako najważniejsze zadanie dla tego rządu - walki z bezrobociem. Taki dwugłowy rząd nie może dobrze rządzić. Chyba że faktycznym premierem będzie w nim Sarkozy?