Reparacje to szaleństwo

Polityczna głupota, polityczny autyzm, oderwanie od rzeczywistości - trudno inaczej nazwać to, co robią posłowie LPR. Przedstawili oni Sejmowi kolejny projekt uchwały w sprawie stosunków z Niemcami: izba miałaby ogłosić, że deklaracja rządu PRL z 1953 r. o zrzeczeniu się reparacji jest nieobowiązująca. Gdyby parlament przyjął taką uchwałę, byłby to praktyczny krok ku zażądaniu ich od Niemiec; takie posunięcie sugerowałoby, że są w Polsce poważne siły, które reparacje traktują nie jako element rozgrywki (w której obie strony grają trochę znaczonymi kartami), ale jako realny postulat, aktualny np. po następnych wyborach.

31.10.2004

Czyta się kilka minut

Powtórzmy, co już tu pisaliśmy: kwestia wzajemnych roszczeń powinna pozostać zamknięta. Leży to w interesie obu krajów. Owszem, w sytuacji, gdy Powiernictwo Pruskie chce skarżyć Polskę, warto, by rząd miał w rękawie argument w postaci reparacji - ale tylko (tylko!) na wypadek, gdyby Powiernictwu cudem udało się uzyskać precedensowy wyrok. Wyciągając wówczas sprawę reparacji (jako argument w nowej sytuacji), Polska mogłaby zmusić rząd Niemiec, by wziął na siebie roszczenia wysiedlonych zza Odry jako wynikające ze skutków wojny.

W każdej innej sytuacji domaganie się reperacji jest działaniem na szkodę polskiej racji stanu. I jest - czego posłowie (nie tylko LPR) zdają się nie dostrzegać - skazane na niepowodzenie. Jeśli bowiem Powiernictwo nie wstrząśnie Europą (a miejmy nadzieję, że nie), to Polska, żądająca od Niemiec idących w setki miliardów euro (czy choćby “tylko" procenta tych sum), będzie osamotniona. Zresztą nawet gdyby przyszły polski rząd zyskał tu poparcie USA (rzecz niemożliwa), to i tak nie ma siły, która zmusiłaby rząd Niemiec do zapłacenia odszkodowań.

Wracając do rzeczywistości: trudno uwierzyć, jak demagodzy niszczą to, co udało się zbudować między Polską a Niemcami przed rokiem 1989 i w ciągu minionych 15 lat. Jeszcze bardziej zdumiewa, że ci politycy, którzy dostrzegają to szaleństwo, nie robią nic, by je zatrzymać.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2004