Przesłanie powierzone falom

Współczesna rzeczywistość polityczna zadrwiła z większości najważniejszych dla Baumana idei. Jego książki czyta się jak opowieści z innego, dawno minionego świata. Ocalała jedynie „Nowoczesność i Zagłada” – niestety.

16.01.2017

Czyta się kilka minut

 / Fot. Grażyna Makara
/ Fot. Grażyna Makara

Olbrzymi i zróżnicowany dorobek naukowy Zygmunta Baumana, obejmujący ponad 70 książek oraz setki artykułów, wywiadów i rozmów, daje wyobrażenie o życiu, w którym pisanie stało się sposobem istnienia, wewnętrznym przymusem, powołaniem i zobowiązaniem. On sam uważał się jednak nade wszystko za namiętnego i nienasyconego czytelnika. „Jestem w pierwszej kolejności czytelnikiem, a dopiero w drugiej pisarzem” – deklarował, wskazując na charakter swojego myślenia, uwikłanego świadomie i głęboko w cudze idee i słowa.
Profesor z przeszłością
Jego pracowite życie dałoby się zapewne sprowadzić do wymiaru biografii intelektualnej, znaczonej kolejnymi książkami i rosnącym międzynarodowym uznaniem, gdyby nie zaciążył na nim ośmioletni okres służby w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego, niesławnej formacji wojskowej zajmującej się m.in. zwalczaniem antykomunistycznego podziemia, oraz trzyletnia tajna współpraca z wojskowym kontrwywiadem. Fakty te kładą się cieniem na biografii Baumana i mają wpływ na dzisiejszą recepcję jego twórczości. Z ujawnionych przez Bogdana Musiała i Piotra Gontarczyka w 2006 r. dokumentów IPN wynika, że w KBW Bauman pełnił funkcje propagandowe i polityczno-wychowawcze. Wśród zachowanych dokumentów znajduje się jednak także wniosek awansowy z 1950 r., w którym możemy przeczytać, że jako szef Wydziału Polityczno-Wychowawczego przez 20 dni brał czynny udział „w walce z bandami”, dowodząc „grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów”.
Bauman nigdy nie ujawnił szczegółów dotyczących tego okresu swojej biografii, w wywiadach konsekwentnie odmawiał poruszania drażliwego tematu, a w rzadkich przypadkach, gdy zgadzał się to uczynić – jak w rozmowie z Aidą Edemariam dla „Guardiana” z 2007 r., zatytułowanej „Professor with a past” („Profesor z przeszłością”), czy w rozmowie z Tomaszem Kwaśniewskim („Dałem się uwieść”) dla „Gazety Wyborczej” z 2013 r. – zasłaniał się niepamięcią lub bagatelizował swoją rolę w działaniach Korpusu.
Do KBW trafił jako 19-letni chłopak, wcielony tam tuż po wojnie wraz z całą 4. Dywizją Piechoty, w której szeregach walczył i z którą wrócił do kraju po pięcioletnim pobycie w Związku Radzieckim, gdzie trafił wraz z rodzicami w wieku 14 lat we wrześniu 1939 r., uciekając przed armią niemiecką. Zwolniony ze służby wojskowej w 1953 r., ukończył studia filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim i znalazł tam zatrudnienie jako asystent, pracując m.in. pod kierunkiem wybitnego marksistowskiego socjologa, profesora Juliana Hochfelda. W 1960 r. uzyskał tytuł doktora habilitowanego na podstawie rozprawy poświęconej angielskiemu ruchowi robotniczemu. W 1968 r. w rezultacie antysemickiej nagonki rozpętanej przez polskie władze został zwolniony z uczelni i zmuszony do emigracji.
Od końca lat 50. do 1968 r. opublikował 12 książek naukowych i popularnonaukowych, stając się jednym z twórców powojennej polskiej socjologii. Po opuszczeniu Polski wyjechał do Izraela, gdzie w latach 1969-71 wykładał na Uniwersytecie w Tel Awiwie. W 1972 r. przeniósł się do Wielkiej Brytanii i podjął pracę na Uniwersytecie w Leeds w katedrze socjologii, którą kierował następnie przez 14 lat aż do przejścia na emeryturę w 1990 r.
Na jednej szali: trudny do jednoznacznej oceny, splątany tekst życia naznaczonego wojenną traumą dojrzewania w stalinowskiej Rosji, niechlubnym współudziałem w powojennej walce z polskim podziemiem, upokorzeniem wygnania z ojczyzny, niepewnością emigracyjnego losu i decyzją o zmianie języka. Na drugiej: przejrzyste, fascynujące dzieło znamionujące niekwestionowaną intelektualną wielkość i przynoszące z czasem jego autorowi coraz większe międzynarodowe uznanie oraz opinię jednego z najbardziej wpływowych analityków i diagnostów globalnych procesów społeczno-kulturowych zachodzących w dzisiejszym świecie.
Mądrość niepewności
Niewielu da się dziś wskazać myślicieli, którzy bez uszczerbku dla jakości swoich rozważań łączyliby tak bogaty i wszechstronny dorobek z zasłużoną sławą przenikliwego i godnego zaufania tłumacza współczesnych kulturowych i cywilizacyjnych przemian. I którzy na dodatek pisaliby o nich w sposób tak błyskotliwy i atrakcyjny literacko, nadając rozbudowanym i wielowątkowym analizom uwodzicielską, eseistyczną lekkość. Sugestywność i efektowność tej szczególnej odmiany pisarstwa naukowego nabiera jednak pełnego wymiaru dopiero wówczas, gdy dostrzeżemy, że jego właściwym celem jest – jak to określa sam autor: „powiększenie i umocnienie przysługującej jednostkom wolności wyboru”. Opisy i wyjaśnienia pozwalające na głębsze i bardziej świadome zrozumienie otaczającej rzeczywistości pomagają w odparciu pokusy ostatecznego spoczynku myśli i zastygnięcia w dogmatycznej pewności własnych racji.
W Baumanowskiej wizji „socjologii zaangażowanej” zrozumienie ma się ostatecznie przyczyniać do podejmowania praktycznych działań na rzecz ograniczenia zawinionych przez człowieka podziałów, rozmaitych form wykluczenia oraz wszelkich przejawów obojętności i egoizmu społecznego. „Sens uprawiania socjologii – pisał Bauman w zakończeniu „Płynnej nowoczesności”, jednej ze swoich najważniejszych książek – tkwi w odkrywaniu możliwości współżycia z różnorodnością przy jednoczesnym ograniczaniu lub całkowitym eliminowaniu cierpienia. Możliwość ta jest codziennie blokowana, ignorowana i traktowana z niedowierzaniem. Rezygnacja z jej wypatrywania i poszukiwania jest sama w sobie częścią ludzkiego nieszczęścia i główną przyczyną jego trwania”.
Bauman podkreślał także, że wbrew naturalnej tęsknocie za życiem w jednoznacznym i uporządkowanym świecie, w którym „dobro i zło, piękno i brzydota, prawda i kłamstwo byłyby ściśle od siebie oddzielone” i w którym „dałoby się formułować osądy i podejmować decyzje bez żmudnej, mozolnej pracy”, jakiej wymaga każda próba zrozumienia siebie i otaczającej nas rzeczywistości, zmuszeni jesteśmy uczyć się życia w świecie, w którym „jedynym pewnikiem jest mądrość niepewności”.
Musimy rozbudzać w sobie odwagę mierzenia się ze zmiennością i nieprzejrzystością świata, bowiem tylko w ten sposób zdołamy oprzeć się pokusie rezygnacji z wysiłku, który towarzyszy podejmowaniu decyzji i wyborów. Umysły niewprawne w krytycznym i samodzielnym myśleniu, ceniące sobie nade wszystko łaskę nieomylności, którą namaszcza bezkrytyczne posłuszeństwo wobec władzy autorytetu, nie potrafią pojąć, że niepewność nie oznacza wcale zachęty do moralnego relatywizmu i porzucenia władzy sądzenia. Niepewność czerpie siłę moralną i wiarygodność także z możliwości popełnienia błędu, lecz uchyla się przed pokusą ferowania pospiesznych wyroków potępienia.
Moralność pozbawiona zewnętrznej sankcji i obywająca się bez narzuconego z zewnętrz kodeksu, opatrzonego – religijnym lub instytucjonalnym – stemplem nieomylności, okazuje się w ujęciu Baumana jedyną autentyczną, bo bezinteresowną formą moralnego postępowania.
Koncepcja moralności posłusznej jedynie bezwarunkowemu wewnętrznemu imperatywowi „odpowiedzialności za drugiego”, nieopartemu nawet na regule wzajemności, zawdzięcza wiele myśli Emmanuela Levinasa i stanowi jedną z najważniejszych idei powracających wielokrotnie w książkach Baumana, począwszy od przełomowej „Nowoczesności i Zagłady” (1989), w której nieprzypadkowo pojawia się po raz pierwszy. To właśnie tam możemy bowiem przeczytać o skutkach etyki posłuszeństwa, tłumiącej skutecznie odpowiedzialność moralną i torującej drogę ludobójstwu.
Za czy przeciw wolności?
W wydanej w 1987 r. książce „Prawodawcy i tłumacze”, która wyznaczyła właściwy początek jego międzynarodowej kariery, Bauman przedstawił dwie symboliczne figury zachodniego intelektualisty, ukazując proces przejścia od nowoczesności do ponowoczesności przez pryzmat zmiany statusu i funkcji społecznej elit intelektualnych: od „prawodawczych” i normotwórczych, skoncentrowanych na tworzeniu projektów i wizji przyszłości, po objaśniające i interpretacyjne, ograniczone do tłumaczenia zawiłości współczesnego świata.
W istocie jednak Bauman pokazał w ten sposób faktyczną zmianę struktury czy też stanu skupienia rzeczywistości, która utraciła swój spójny i trwały charakter, opierający się na wierze w naturalny porządek rzeczy lub sprawiedliwość społeczną, będącą efektem racjonalnej umowy wypracowanej przez oświecone elity dla dobra wszystkich obywateli. Abdykacja elit z funkcji legislatorów, strażników i nadzorców społecznego porządku oznaczała, że świat otworzył się na potencjalnie nieskończoną liczbę interpretacji i wykładni, a wraz z nimi na rozmaite „polityki życia”, i że przestrzeń zarówno prywatnego, jak i publicznego życia stała się odtąd sferą nieustannych negocjacji i kompromisów. Tych ostatnich trzeba się uczyć wciąż od nowa, kultywując i doskonaląc sztukę dialogu: wsłuchiwania się w cudze racje i otwartości na inność odkrywaną zarówno w świecie, jak też w sobie.
Pewność, którą gwarantowali nowocześni „prawodawcy”, zdejmowała z ramion jednostek nieznośne brzemię odpowiedzialności za skutki podejmowanych działań, ale ceną za owo złudne poczucie bezpieczeństwa była utrata wolności, swobody głoszenia własnych poglądów, niezależności myślenia i prawa do decydowania o własnym losie. Pustą przestrzeń po nieobecnych prawodawcach zajęli rychło fałszywi prorocy jednoznaczności, obiecujący jednostkom udręczonym niechcianym darem wolności zamianę ich przygodnego losu w wypełnione sensem przeznaczenie.
Bauman wiele miejsca poświęcił w swoich pracach analizie zarówno źródeł, jak i konsekwencji obezwładniającego poczucia niepewności towarzyszącego mieszkańcom świata, w którym nie sposób już znaleźć oparcia w stabilnych i powtarzalnych wzorcach kulturowych, rozpoznawalnych tożsamościach czy przypisanych z góry rolach społecznych. Źródeł owej – indywidualnej i zbiorowej – niepewności upatrywał przede wszystkim w globalnych procesach społecznych i ekonomicznych. Doprowadziły one do wycofania się instytucji państwowych z wielu pełnionych przez nie wcześniej funkcji opiekuńczych, a także w umiejętnym zarządzaniu rodzącymi się wśród ludzi lękami, związanymi przede wszystkim z obawą o materialne i fizyczne bezpieczeństwo.
Lęki te, skutecznie podsycane przez rządzących, wykorzystywane zostają następnie do celów politycznych. Pod pretekstem walki z terroryzmem władza ogranicza swobody obywatelskie i obejmuje praktycznie wszystkich członków społeczeństwa różnorakimi formami wszechobecnej inwigilacji. Państwo, zarządzając umiejętnie lękami obywateli i przekształcając racjonalne obawy w irracjonalne fobie, świadomie rozbudza atawistyczny lęk przed obcymi, włóczęgami, imigrantami, azylantami, osobami wykluczonymi społecznie i ekonomicznie. Czyni z nich potencjalne źródło zagrożenia (terrorystycznego lub ekonomicznego – związanego z utratą pracy lub obniżeniem stopy życiowej), ale także, a może przede wszystkim obarcza ich odpowiedzialnością za sam fakt życia w stanie nieustannego niepokoju, będący udziałem zwykłych obywateli.
Nie wszystko przepadło
Bauman, który uważał się zawsze za myśliciela lewicowego, z rosnącym niepokojem obserwował i komentował – także w licznych udzielanych przez siebie wywiadach – odradzającą się polityczną atrakcyjność modelu suwerennej, autorytarnej władzy, łączącej gospodarczy populizm z agresywną ideologią prawicową. Na własne oczy mógł obserwować, jak lewicowe koncepcje społeczne i polityczne, oparte na idei solidarności społecznej, niwelowaniu różnic ekonomicznych i uprzedzeń obyczajowych, przegrywają z nostalgią za autorytarnymi rządami, narodowym egoizmem odwołującym się do idei patriotyzmu i coraz agresywniejszą wrogością wobec wszelkich form odmienności etnicznej, kulturowej, religijnej czy obyczajowej.
Zdając sobie sprawę ze wszystkich jego wad i słabości, pokładał mimo wszystko nadzieję w projekcie europejskiej wspólnoty, dostrzegając w europejskim duchu przyrodzoną mu historycznie awanturniczą gotowość do nieustannego przekraczania własnych ograniczeń i wyłamywania się z ram własnych projektów politycznych. To on dawał nadzieję na osiągnięcie lepszej, bardziej gościnnej i sprawiedliwszej formy porządku społecznego. Wierzył, że Europa może stać się ponownie „globalnym wzorem do naśladowania”, „całkowicie otwartą, powszechną ludzką wspólnotą”, zdolną do zastąpienia „okopanych na własnych terytoriach i desperacko walczących o przetrwanie bytów politycznych”. Z wypełnieniem tego zadania wiązał przyszłość Europy i jej dziejową misję.
Współczesna rzeczywistość polityczna zadrwiła praktycznie ze wszystkich najważniejszych dla Baumana idei, sprawiając, że dziś jego prace, wydane zaledwie kilka lub kilkanaście lat temu, czyta się jak opowieści z innego, dawno minionego świata, do którego prawdopodobnie nie ma już powrotu. W tym sensie dorobek Zygmunta Bauman należy, jak się wydaje, do definitywnie zamkniętego rozdziału zachodniej myśli społecznej i politycznej.
Prawicowy populizm odnoszący spektakularne sukcesy w kolejnych zachodnich demokracjach, wzrost radykalnych nastrojów nacjonalistycznych wśród europejskich wyborców. Do tego całkowita porażka lewicowej polityki imigracyjnej spowodowana wieloletnimi zaniedbaniami w sferze ekonomicznej i edukacyjnej.
Postępujący paraliż decyzyjny instytucji unijnych i międzynarodowych, potęgujący napięcia polityczne i groźbę wybuchu kolejnych konfliktów zbrojnych. Dobrowolne zrzekanie się przez obywateli wolności i swobód w zamian za obietnice bezpieczeństwa. Pogłębiające się nierówności społeczne i gospodarcze spowodowane przez globalne procesy ekonomiczne, prowadzące do faktycznego paraliżu politycznej mocy sprawczej w obliczu realnej władzy globalnego kapitału i wykluczające z przestrzeni zobowiązań społecznych całe grupy obywateli. Wreszcie – bezsilność władzy państwowej w przestrzeni gospodarczej, rekompensowana działaniami w sferze polityki symbolicznej i kulturowej, połączona z agresywnymi zapowiedziami zaprowadzenia „porządku” i rządów „silnej ręki”.
To tylko niektóre zjawiska składające się na współczesny pejzaż polityczny i sprawiające, że pozorną rację w sporze o wartość dorobku Baumana w zakresie realnego, społecznego oddziaływania głoszonych przez niego idei wydają się mieć ci prawicowi publicyści, którzy swoje intelektualne lenistwo i wynikającą z niego niechęć do lektury rekompensują sobie bez skrupułów ferowaniem pryncypialnych osądów moralnych.
Jednak nie wszystko z Baumana przepadło. Należy się niestety obawiać, że nieuchronnie spełni się kreślony przez niego negatywny scenariusz. Opisał go w „Nowoczesności i Zagładzie”, swojej najważniejszej książce. Analizując źródła eksterminacji narodu żydowskiego podczas II wojny światowej, pisał o wyjątkowym spotkaniu ignorowanych i nierozwiązanych przez nowoczesność napięć społecznych z instrumentami skutecznego, politycznego działania. Zwracał przy tym uwagę, że Zagłada nie jest zjawiskiem należącym do raz na zawsze zamkniętej przeszłości, lecz wciąż potencjalnie aktywnym scenariuszem „ukrytych możliwości nowoczesnego społeczeństwa”. „Niewiele zrobiono po Zagładzie, by zrozumieć fatalny potencjał tych czynników, a jeszcze mniej, by zapobiec potencjalnie katastrofalnym skutkom ich działania” – przestrzegał. Widocznie „Nowoczesność i Zagłada” jest jedną z tych książek, których aktualność, sens i przesłanie przyjdzie nam pojąć zbyt późno, gdy stanie się ona kolejną w historii ludzkości niewysłuchaną i zignorowaną przestrogą. ©

Autor jest historykiem i teoretykiem literatury, krytykiem literackim, tłumaczem (m.in. dziewięciu książek Zygmunta Baumana), adiunktem w Katedrze Antropologii Literatury i Badań Kulturowych na Wydziale Polonistyki UJ. Autor książki „Strategie negatywne w poezji Tadeusza Różewicza” (2005).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2017