Przemyślmy na nowo

Czy aby nie celebrowaliśmy samych siebie? Rok temu większość z nas była przekonana, że nasze dalsze życie stanie się lustrzanym odbiciem wielkiej godności, z jaką Jan Paweł II żył i umierał. Szumnie mówiono o powstaniu pokolenia JP II, jakby ludzkość uczyniła miejsce dla powstania nowej generacji człowieka. Mówiło się o metánoi, a "TP", i słusznie, w specjalnej ankiecie o opisanie owego nawrócenia pytał. Trudno się więc dziwić, że do dziś nie można w Polsce rzetelnie dyskutować o zmarłym Papieżu - chyba, że chce się narazić na zarzut niszczenia świętości, odsądzania od czci i wiary, jako "wróg wartości i podły cynik". Dyskusję i pracę intelektualną wyparły rozbujała emocjonalność i chęć odczuwania, za wszelką cenę, silnych, quasi-religijnych przeżyć. Pojęcie zaś "pokolenie JPII" nie nazywa już tylko zbiorowego przeżycia, stało się też elementem kultury konsumpcyjnej. To chyba dobitny przykład na to, że w społeczeństwie "nowego hedonizmu" także religię wprzęga się do działalności marketingowej. Tylko czy wówczas jest jeszcze przestrzeń na rozmowę o wartościach?

Wielu nosi na przegubach rąk silikonowe opaski, by pokazać solidarność z jakimś środowiskiem, grupą społeczną czy, po prostu, bliźnim, który znalazł się w potrzebie. Sam noszę opaskę "Polskiego Stowarzyszenia Osób Chorych na Astmę Oskrzelową", a w skrzynce e-mailowej codziennie znajduję oferty kolejnych opasek. Ich noszenie stało się modą, podobnie jak modna stała się filantropia i popieranie rozmaitych akcji społecznych. Wmawiamy sobie, że tą drogą budujemy społeczeństwo ludzi otwartych i zauważających drugiego człowieka; "społeczeństwo sukcesu", które nie zapomina o tych, którym się nie powiodło. O złudności tego przekonania przekonujemy się w codziennym życiu, w którym sukces nadal jest najważniejszy, a wyścig szczurów nieraz jedyną treścią ludzkich wspólnot. Kto w wyścigu nie uczestniczy, tego stawia się poza nawiasem, a "społeczeństwo ludzi sukcesu" przywdziewa wówczas opaski, by poprawić sobie samopoczucie i zasygnalizować, że o ludziach poza nawiasem wie. Boję się, że z "pokoleniem JP II" jest podobnie. Może nie jest to snobizm, ale czy się nie samooszukujemy? Krzyczymy, że zależy nam na "prawdziwych wartościach", ale może już dawno je odrzuciliśmy, jak zbędny balast, bo np. zakazywały stosowania antykoncepcji? Co chce usłyszeć współczesny człowiek? Jeśli chcemy opowiadać o Chrystusie, to nie tylko słowem, ale przede wszystkim czynem. "Człowiek jest drogą Kościoła" z pierwszej encykliki Jana Pawła II dlatego brzmi wiarygodnie, ponieważ autor tych słów był ich głębokim wyznawcą, a życiem udowodnił ich prawdziwość. A jak my możemy o tym opowiedzieć, skoro nie bardzo wiemy, kim jest Ten, którego szukamy, konsekwencje zaś Jego zmartwychwstania nie zawsze są dla nas oczywiste? Jak już wielu mówił: przemyślmy na nowo pewne wartości.

JAROSŁAW W. DUDYCZ (Strzelin, woj. dolnośląskie)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2006