Od Lance'a do lansu

Część służy zbieraniu funduszy, niektóre - manifestowaniu przekonań, jeszcze inne to gadżety bez przesłania. Kto by pomyślał, że tylu ludzi zechce nosić na nadgarstku silikonową opaskę?.

09.10.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Zaczęło się od Lance’a Armstronga. Fundacja założona przez amerykańskiego kolarza - wielokrotnego zwycięzcę Tour de France, który wygrał także walkę z nowotworem - zbierała fundusze, sprzedając silikonowe bransoletki na nadgarstek. Żółte, jak żółta koszulka lidera, z napisem “Livestrong". Dochód ze sprzedaży (każda kosztowała dolara) przeznaczano na wsparcie walczących z rakiem. Szybko stały się niemal symbolem fundacji, zwłaszcza gdy zaczęli je nosić znani sportowcy. Sprzedano ich ponad 50 milionów, a pomysł przejęli organizatorzy akcji “Stand Up, Speak Up" - dwie splecione opaski, białą i czarną, założyli słynni piłkarze, jak Ronaldinho i Thierry Henry, by zaprotestować przeciw rasizmowi na stadionach. Wkrótce pojawiły się opaski z napisami “One" i “Make Poverty History", na rzecz walki z ubóstwem. I tu wsparcie gwiazd (takich jak Bono, Cameron Diaz czy Brad Pitt) zapewniło kampanii popularność, a organizatorom - fundusze. Transmisję z wielkiego charytatywnego koncertu “Life 8" przerywały reklamy społeczne z udziałem tych postaci. Wszyscy mieli na nadgarstkach białe bransoletki.

Nawet na Światowych Dniach Młodzieży w Kolonii sprzedawano splecione opaski białą i czerwoną z napisami “In memoriam Johannes Paul II - Requiescat in pace" - jako cegiełkę na papieskie dzieło misyjne. Gadżet stał się znany na świecie. I niezwykle modny.

Dobroczynność, jak widać

Czy jest to moda na dobroczynność, czy na opaski? Psycholog społeczny dr Joanna Heidtman przekonuje, że pomysł jest dobry, bo opaski działają jak serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: - Powstaje wręcz społeczna presja, by je kupić. Człowiek jest zwierzęciem stadnym. To dobrze, że wykorzystuje się tę cechę dla celów charytatywnych.

Nad Wisłę pomysł trafił za pośrednictwem Polskiej Akcji Humanitarnej. Niebieskie opaski z napisem “Zbieram wodę" kosztują 5 zł, a pieniądze z ich sprzedaży zasilają program pomocy regionom, w których brakuje wody pitnej. Można je kupić w Empikach: to ważne, bo opaski zachodnich akcji były dla Polaków dostępne jedynie za pośrednictwem internetu, a do tego potrzebna była karta kredytowa. Dlatego też oryginalny “Livestrong" na nadgarstku był gadżetem nieco ekskluzywnym i nie każdy miał z nim kontakt. Ale również dzięki temu budził zainteresowanie. - Wielu ludzi pyta mnie, co to jest - mówi Michał, student V roku medycyny, który swojego “Livestronga" kupił przez internet. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że gdy chodzi o walkę z rakiem, każdy sposób jest dobry. - Nawet gadżeciarstwo - podkreśla.

Broniąca właśnie pracy magisterskiej z komunikacji społecznej Małgorzata, oprócz słynnej żółtej opaski ma jeszcze tę błękitną, PAH-u. - Idea takiego gadżetu jako cegiełki była marketingowym strzałem w dziesiątkę, opaski stały się naprawdę trendy - mówi.

- Niezłe - prycha Katarzyna, tegoroczna absolwentka reklamy i PR. - Kupujesz opaskę i już jesteś wspaniałym człowiekiem, oddanym walce o poprawę sytuacji świata. Tymczasem do najbliższej stacji krwiodawstwa jest za daleko, a szpitalnej cegiełki na pewno nie kupisz, bo nikt się o tym nie dowie. Myślę, że większość zaopaskowanych po prostu upaja się własną dobrocią.

Gadżet sezonu

Adam, student socjologii, gdy wyjechał do pracy w Londynie, poznał człowieka, który miał mnóstwo opasek i dobierał je... pod kolor ubrania. A potem wytropił bransoletki na targu - do wyboru, do koloru, z sympatycznym hasłem lub wzorkiem.

Na aukcjach internetowych kwitnie wtórny rynek tych gadżetów. Odkąd zaprzestano produkcji opasek “Stand Up, Speak Up", stały się poszukiwanym towarem (za ok. 20 zł). Oryginalny “Livestrong" wystawiany jest na aukcjach przeważnie za 9,50-20 zł. To dwa do czterech razy więcej niż w fundacji, gdzie jednak można kupić minimum dziesięć sztuk. Korzystają na tym internetowi “hurtownicy". Powstał nawet sklep internetowy Opaska.pl, który dumnie ogłasza: “miej pewność, że 1 dolar z każdej opaski wesprze Fundację". Jedna kosztuje tu 10 zł. Koszt wysyłki to 5 dolarów, a więc 50 centów na sztukę. Hurtownik zarabia więc 5 zł na sztuce. Zaś wystawiający ją na aukcji - do 15 zł.

Z drugiej strony, klient ma gwarancję kupienia oryginalnej opaski. Sklep ostrzega przed podróbkami. W Albany (stan Nowy Jork) skazano trzy osoby za sprzedaż fałszywek “Livestrong". Znaleziono ich prawie 82 tys. sztuk. Piraci musieli zwrócić fundacji 112 tys. dolarów.

Fałszowane są nie tylko istniejące opaski, ale i sama idea. W sieci można znaleźć dziesiątki rodzajów bransoletek promujących pseudoakcje na rzecz ofiar tsunami, a ostatnio Katriny. Albo i nieznaczących nic.

We wrześniu w polskich kioskach znalazły się opaski dołączone do aż trzech tytułów. “Elle" przygotowało razem z firmą odzieżową “Diverse" białe bransoletki ze słowem “ulica" w kilku językach. Część dochodu ze sprzedaży numeru trafi na konto “Fundacji dla Polski", troszczącej się o dzieci ulicy.

“Twój Styl" opasuje nadgarstki czytelniczek na różowo. Tym razem to nie cegiełka, lecz znak solidarności z chorymi na raka i przypomnienie o profilaktyce. - To nie zwykły gadżet z banalnym hasełkiem, ale przypomnienie, że w walce z chorobą bardzo dużo zależy od nas - mówi Maciej Brzozowski z “TS". - Nie chcemy ograniczać się do przestrzegania, więc przekażemy część dochodów ze sprzedaży wydania na sprzęt rehabilitacyjny dla kobiet po mastektomii.

Na różowej opasce napis: “Twoje Życie, Twój Styl". Justyna Chlechowicz z działu promocji pisma zapewnia, że gadżet to autorski pomysł redakcji. Trzeba jednak dodać, że łudząco przypomina opaskę “Researching the cure", z której dochód wspomaga badania nad rakiem piersi. - Ten kolor wiąże się z tematem, a my zajmujemy się nim od 1995 r. Wcześniej wymyśliliśmy akcję z “różową wstążeczką" - tłumaczy.

- Połączenie najmodniejszego gadżetu sezonu z kampanią społeczną to najskuteczniejsza forma dobroczynności - przekonuje redaktor naczelna “Elle" Marzena Wilkanowicz-Devoud. - Chcemy pokazywać pozytywne postawy. Optymizm i pewna lekkość wydaje mi się dobrym składnikiem akcji społecznych. Należy korzystać z siły brandu i lansować to, co warto: unikatową biżuterię, świetny film... I czemu nie modę na pomaganie?

Alienacja silikonu

Bransoletka stała się “lansoletką" - tak nazwał ją miesięcznik “Glamour". Pismo postawiło na modę, nie na pomaganie. Z wrześniowym numerem oferuje opaski w kilku kolorach, z angielskimi hasłami w rodzaju “siła i odwaga". Jedna z nich jest żółta. Nosi hasło “Żyj długo, bądź silna". Czyli “Live long be strong". Swobodna inspiracja “Livestrongiem"? Plagiat?

- To inny odcień żółtego niż bransoletka Lance’a Armstronga - upiera się Grażyna Olbrych, redaktor naczelna pisma. Naciskana, dodaje: - Przecież nigdy nie twierdziliśmy, że te bransoletki służą jakiejś akcji charytatywnej. Czytelniczki nie zapłaciły za tę opaskę.

- Kultura masowa trzebi piękne idee - komentuje dr Joanna Heidtman. - Na przykład biznes wyalienował hipisowskie idee od ich przejawu: ubioru.

Z opaskami będzie podobnie.

Grażyna Olbrych zapewnia, że równoczesne pojawienie się opasek w kilku pismach kobiecych to przypadek. - Chciałyśmy bransoletki z miłym hasłem - mówi. - Nie chciałyśmy być w opozycji do kogokolwiek, tylko żeby dziewczyny miały trochę zabawy.

Czy jednak “Glamour" nie degraduje całej idei? - Te bransoletki są ładne i kolorowe, ale jak to gadżet, długo w pamięci nie zostaną - mówi redaktor naczelna “Elle". - Mam nadzieję, że nasza biała bransoletka, właśnie dlatego, że miała konkretny cel, pozostanie w pamięci i w postawach.

Nie liczy na to dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska, która obok innych znanych ludzi popiera akcję “Elle": - To moda. Utrzyma się najwyżej rok, potem będzie coś innego. Ale mnie się podoba. Jeśli można dzięki temu zrobić coś dobrego, czemu nie?

Pytanie, czy łączenie działalności charytatywnej z modą jest bezpieczne dla tej pierwszej. Bo moda jest kapryśna. Naczelna “Glamour" się nie obawia: - Nie jest tak, że teraz już na zawsze akcjom dobroczynnym będą służyć bransoletki. Ludzie wymyślają różne rzeczy, które inni ludzie chcą mieć. Teraz modna jest akcja dotycząca mówienia o AIDS. Jej symbolem jest łańcuszek z dwoma blaszkami. Na jednej napisane jest “speak", na drugiej jest wstążeczka.

***

Gdy jedni pytają, co oznacza kawałek silikonu na przegubie, inni uważają, że opaski są już passč. - Nie nosiłabym jej, gdyby nie to, że promuje moją akcję - mówi Marynia Thun, inicjatorka społecznej kampanii “Wybieram.pl", mobilizującej do udziału w wyborach. Opaska z hasłem kampanii ma niebieski kolor, bardzo podobny do bransoletki PAH-u. - Nie chcieliśmy, by kojarzyła się z kolorem jakiejkolwiek partii - tłumaczy zakłopotana organizatorka. - Zostały nam niebieski, biały, szary albo fioletowy, którego nikt by nie nosił. Teraz żałujemy, że nie zrobiliśmy białych.

Według Thun, “Livestronga" kupuje się, by mieć fajną opaskę, a nie żeby zwalczać raka. Robert Leszczyński, dziennikarz muzyczny i znawca trendów, widzi to inaczej: - Jeszcze 10 lat temu noszenie opasek nie byłoby możliwe, bo w latach 90. aktywność społeczna była kompletnym obciachem. Upajano się konsumpcją, modny był egoizm.

Zdaniem Leszczyńskiego, ta dekada się skończyła i świadczyły już o tym pomarańczowe wstążeczki w czasie zeszłorocznej rewolucji na Ukrainie. Jak powiadają kulturoznawcy, konsumpcjonizm tym różni się od postkonsumpcjonizmu, który jakoby mamy dzisiaj, że w tym pierwszym konsumpcja jest celem. W tym drugim - środkiem do wyższych celów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz od 2002 r. współpracujący z „Tygodnikiem Powszechnym”, autor reportaży, wywiadów, tekstów specjalistycznych o tematyce kulturalnej, społecznej, międzynarodowej, pisze zarówno o Krakowie, Podhalu, jak i Tybecie; szczególne miejsce w jego… więcej
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2005