Protest wyrażony krzykiem

List otwarty Marka Edelmana do premiera i marszałka Sejmu, który ukazał się we wszystkich większych tytułach prasowych, był ostatnim głosem protestu społecznego przed zasadniczym zwrotem, jakim stała się wypowiedź Stolicy Apostolskiej przekazana Kościołowi w Polsce przez nuncjusza. Głosem o wyjątkowym nasileniu i wymowie.

10.04.2006

Czyta się kilka minut

Takiego listu nie mógł napisać nikt inny. Tylko ostatni żyjący dowódca powstania w getcie warszawskim mógł użyć takiego języka i takiej tonacji. Ostatecznym powodem był nonszalancki i obraźliwy felieton wygłoszony w Radiu Maryja w stałym cyklu Stanisława Michalkiewicza, ale to była tylko kropla przelewająca naczynie zbyt pełne. Rada Etyki Mediów oprotestowała język felietonisty, używając argumentów merytorycznych i wyważonych, i domagając się zaprzestania podobnych wypowiedzi w rozgłośni "przedstawiającej się jako katolicka". Edelman zareagował globalnie, zestawiając nadzieję, że w wolnej od szesnastu lat Polsce "wszyscy obywatele mieli być równi, a braterstwo i sprawiedliwość miało być naczelną zasadą państwa", z trwającą od lat w mediach toruńskich praktyką programów politycznych "szerzących ksenofobię, szowinizm i antysemityzm". Użyte porównanie do "hitlerowskiego »Stürmera«" i wyrażenie oczekiwania, by władze polskie "podjęły kroki, które wyeliminują ideologię szerzoną przez Radio Maryja" do zamknięcia radiostacji włącznie, to krzyk podniesiony przez człowieka, który przeżył to, co przeżył, i ma prawo odczuwać zagrożenia tak, jakby ciemna przeszłość stała tuż za progiem i mogła odrodzić się, zanim się spostrzeżemy. Pisze o tym expressis verbis ("Doświadczenie uczy, że od nienawistnych słów do zbrodniczych czynów jest czasem niedaleka droga"), a natężenie protestu niewątpliwie powiększa wskazywany przezeń fakt, iż najwyższe władze Rzeczypospolitej przyjęły w ostatnich miesiącach zasadę korzystania z mediów toruńskich w bardzo szerokim zakresie, nie szczędząc im pochwał i zdając się żadnego pojawiającego się tam programu czy wypowiedzi nie uważać za przeszkodę. To sprawia wrażenie - pisze Edelman - że "państwo solidaryzuje się z linią polityczną Radia Maryja".

Tak powinien być odebrany ten list: jako krzyk człowieka, którego rany od czasu powstania w getcie się nie zagoiły. Któremu przysługuje prawo do wyjątkowej wrażliwości i do naszego szacunku niepodlegającego dyskusjom ani tym bardziej wykrętom. Problem dalszego funkcjonowania Radia Maryja i Telewizji Trwam został tymczasem złożony w ręce Kościoła, ale odpowiedzialność polityków również ma swoje wymiary, których nie wolno zlekceważyć ani tym bardziej zignorować.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2006