Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Praojciec Abraham poddany został dziesięciu próbom i wszystkie przeszedł pomyślnie – czytamy w pierwszej części Talmudu. Nie dostajemy jednak gotowej listy, komentatorzy dwoją się więc i troją, by nam zaproponować swoje typy. Naliczyłam sześć takich list, z których tylko jedna – autorstwa żydowskiego filozofa wszech czasów – nie ucieka się ani razu do midraszu, lecz pozostaje w kręgu biblijnym. Oto propozycje Majmonidesa: 1. Bóg mówi Abrahamowi, że ma opuścić swoją ojczyznę; 2. natychmiast po przybyciu do Ziemi Obiecanej Praojciec zastaje tam głód; 3. Egipcjanie porywają jego ukochaną żonę, Sarę, i wiodą ją do faraona; 4. Abraham bierze udział w wojnie czterech i pięciu królów (zob. Rdz 14); 5. poślubia Hagar, nie mogąc spłodzić dziecka z Sarą; 6. Bóg nakazuje mu obrzezać się w podeszłym wieku; 7. król Geraru porywa Sarę, zamierzając pojąć ją za żonę; 8. Bóg każe mu odesłać Hagar po tym, jak Praojciec spłodził z nią dziecko; 9. syn Abrahama, Izmael, zostaje odesłany; 10. Bóg nakazuje złożyć w ofierze syna Izaaka. Interesujące wydaje mi się sformułowanie trzeciej i siódmej próby, pomijające fakt, że Praojciec miał niemały udział w tym, co się przydarzyło jego żonie. Nie sądzę, by kobieca część widowni uznała, że Abraham przeszedł pomyślnie te testy jako mąż. Aklamacji nie będzie też przy ostatniej próbie: wedle nielicznych „rycerz wiary”, wykonując bez szemrania Boży nakaz, miast zaprotestować, nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
Jedno z żydowskich porzekadeł głosi, iż – dosłownie – „dzieła ojców są znakiem dla dzieci”. Nie ulega wątpliwości, że mamy czerpać naukę z tego, co przydarzyło się naszym przodkom. Inny sens tego stwierdzenia wydaje się mniej oczywisty: pewne doświadczenia są powtarzalne i stają się udziałem kolejnych pokoleń. Zbliżająca się rocznica Reichspogromnacht (do niedawna: nocy kryształowej) nie napawa optymizmem. W ślad za nią do ambasad w nazistowskich Niemczech wpłynęło więcej podań o wizy, niż było wówczas żydowskich mieszkańców Rzeszy. Brytyjski rząd zgodził się przyjąć dzieci bez opiekunów, więc z Niemiec, Austrii oraz Czech zaczęły jeździć kindertransporty. Zdesperowani rodzice, niemogący wydostać się z Rzeszy, podejmowali arcytrudną decyzję wysłania potomstwa w nieznane. Między grudniem 1938 a majem 1940 roku ocalono tak ok. 10 tys. ludzkich istnień.
Praojciec Abraham, wyruszający ze swojej ojczyzny bez adresu, pod który ma się udać, przypomina mi o doświadczeniach pokolenia moich rodziców. Mam na myśli „dokument podróży”, w który wyposażano wysyłanych do „Syjamu” „syjonistów”. Kolejna rocznica, tym razem sto czwarta. Z niepokojem myślę, czym uraczyć nas mogą w tym roku depczący Aleje Jerozolimskie „polscy patrioci”.©