Problem reprezentacji

Nie, proszę się uspokoić, nie dać się nabrać tytułem: nie będę pisał o piłce nożnej na narodowym poziomie, sam się stawiam do pionu, są na szacownych łamach tęższe pióra od piłki.

18.06.2018

Czyta się kilka minut

Wyjedźmy z Rosji do Hongkongu, bo tam właśnie zmagano się ostatnio z problemem reprezentacji, który zmierzono, zważono i policzono, a następnie ogłoszono wyroki czterech miesięcy pozbawienia wolności dla dwóch zasłużonych filmowców. Zarzuty? Przechowywanie 230 000 fałszywych banknotów różnych walut. Szkopuł w tym, że były to rekwizyty w wielokrotnie nagradzanym thrillerze szpiegowskim „Trivisa”. Filmie nota bene zabronionym w kontynentalnych Chinach, gdyż znalazły się w nim sceny przedstawiające chińskich oficjeli przyjmujących łapówki. W gotówce, jak rozumiem. W tej gotówce, która była dowodem na przestępstwo filmowców. Środowisko filmowców Hongkongu jest oburzone, nazwało wyrok bezprecedensowym w historii kinematografii, zwracając uwagę na możliwe reperkusje dla lokalnego przemysłu filmowego. Chodzi zapewne o to, że w Hongkongu będzie można zrobić „Walkę o ogień” lub „Goryle we mgle”, ale już „Koloru pieniędzy II” Scorsese tam nie nakręci. Może robimy kolejny krok w kierunku społeczeństwa bezgotówkowego, ale mnie zajmuje jednak nie ekonomia, tylko problem mimesis. Jak pamiętamy, zagadnienie do pasji fascynujące również Daniela Olbrychskiego oraz jego szablę.

Ciekawe, czy w Hongkongu koncertował kiedyś zespół The Residents, słynący z występowania w tym samym czasie w dwóch różnych krajach. Nie było to trudne, zważywszy że nikt nie zna twarzy artystów, zasłanianych maskami przedstawiającymi gałki oczne w cylindrach. Myślę, że lokalny wymiar sprawiedliwości wyspy w delcie Rzeki Perłowej mógłby coś w sprawie Residentsów zrobić, ukarać tych fałszywych. Jestem pewien, że z entuzjazmem w Hongkongu przyjęty zostałby francuski performer Rémi Gaillard, przebierający się a to za kangura na polu golfowym, a to ślimaka przechodzącego na pasach. Swego czasu, elegancko wcieliwszy się w  piłkarza, odbierał z rąk prezydenta Chiraca medal dla zdobywcy Pucharu Francji, później bywał także reprezentacyjnym siatkarzem oraz tenisistą, ba! wystąpił nawet w kulturystycznym konkursie Mister Universum, ale dość krótko. Zdaje się, że największym zainteresowaniem hongkońskich władz cieszyłby się Rémi Gaillard jako... fotoradar. Tak, tak, z sukcesem wypróbował jakże daleko idącą strategię reprezentacji na ulicach Francji – oto prawdziwie olśniewający film akcji. Warto rzucić okiem. Francuscy policjanci nie byli zachwyceni, ale internetu jeszcze nie zablokowali. Może wymiar sprawiedliwości w Hongkongu coś z tym wreszcie zrobi. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2018