Potrzebujemy historii złej

„TP” 8 / 2014

24.02.2014

Czyta się kilka minut

Chciałbym rozwinąć krótko jeden z wątków, jaki pojawił się w dyskusji między Tomaszem Łubieńskim a Ingą Iwasiów w przedostatnim numerze „Tygodnika” [spór dotyczył kultury i tego, jaki obraz Polski pokazuje w swoich filmach Wojciech Smarzowski – przyp. red.]. Stwierdzenie pisarki, że „kulturze polskiej należy się dawka dorosłości”, odnieść można z powodzeniem do polskiej kultury historycznej, która w swoim szkolnym czy publicznym wymiarze jest dość przerażającym połączeniem populistycznego patosu i bezrefleksyjnej estetyzacji. Popularność niezbędnego, ale przecież tak estetyzującego Muzeum Powstania Warszawskiego czy rekonstrukcji historycznych jest dowodem na społeczny sukces historii brązowniczej (L. Gonzales), marginalizującej spojrzenie krytyczne, bardzo politycznej i mitotwórczej.

Trudno oczywiście postulować, aby społeczna recepcja wiedzy historycznej miała krytyczny charakter, skoro – jak pokazują liczne badania – mamy problem z przyjmowaniem czy rozpoznawaniem podstawowych faktów. Ale kiedy historia brązownicza wspierana jest przez instytucje pamięci jako główny model publicznej edukacji, dzieje się jakaś straszna niesprawiedliwość wobec ludzi z przeszłości. Kobiety, mężczyźni, dzieci próbujący radzić sobie często w radykalnie nieprzyjaznych warunkach, czasem bohaterzy, nigdy jednak nie w pełni doskonali, stają się w takiej historii manekinami, na które projektujemy nasze potrzeby sprawiedliwości, piękna czy realności i bezpośredniości boskiej interwencji w historię, która swoją drogą dominuje też w narracji historycznej polskiego Kościoła.

Za Ingą Iwasiów mógłbym powiedzieć, że „potrzebujemy narracji, które dobierają się do rzeczywistości bez znieczulenia i robią to z zastosowaniem docierających do widowni środków”. Potrzebujemy w kinie, w muzeum, pewnie też w Kościele historii złej, tragicznej i niesprawiedliwej, bo także taka ona właśnie jest.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2014