Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na długo, bo rok przed ślubem, zaczęłam uczyć się obserwacji ciała i jego cyklicznych zachowań. Nie tylko nie przysporzyło mi to problemów (ktoś, kto nigdy nie próbował, może mieć tylko wątpliwości co do właściwej interpretacji objawów), ale i uchroniło przed kuracją hormonalną, jaką zalecał mi lekarz ze względu na “brak jajeczkowania". Okazało się, ze jajeczkowanie mam, co stwierdziłam po objawach.
Na stronach portalu chrześcijańskiego “Mateusz" czytałam odpowiedź na list małżonka sfrustrowanego niską częstotliwością współżycia z żoną. Ma nienormowany czas pracy, a kiedy jest w domu, żona akurat ma okres płodny i... dochodzi do konfliktów. W odpowiedzi przytoczono wyniki badań przeprowadzonych wśród par żyjących zgodnie z zasadami NPR w Europie i USA oraz w Afryce. Pytanie dotyczyło zadowolenia z częstotliwości współżycia. Okazało się, że w krajach wysoko rozwiniętych, gdzie ludzie są bombardowani bodźcami o skojarzeniach seksualnych w gazetach, reklamie etc. jest większy odsetek osób niezadowolonych z częstotliwości współżycia, niż w krajach uboższych, gdzie większość była zadowolona.
(nazwisko i adres do wiadomości redakcji)