Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wśród autorów nie było Lema, lecz zawiadiacki koń-robot z robo-husarzem na okładce spowodowali, że ten tom to pierwsza książka, której nie dostałem od rodziców. Sam ją kupiłem w księgarni, za swoje pieniądze, z własnego wyboru. Choć jeszcze nie przeszedłem mutacji.
Dziś wiem, że Trurl, Klapaucjusz i czereda robo-bohaterów prozy Lema nie mieliby wiarygodnego wizerunku, gdyby grafik-zawodowiec Daniel Mróz nie świadkował im w procesie powstawania. Jego grafiki towarzyszą i mnie, i Lemowi od kilkudziesięciu lat – tak unikalne jak teksty, do czytania których wtedy zmusił mnie właśnie Mróz. Już po pierwszym spotkaniu na Piątej Planecie.
I to jest posłanie z „Planety Lema”, której pan Mróz był fotografem. Jedynym na świecie. ©
DANIEL MRÓZ (1917–1993), absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, od 1951 r. zamieszczał swoje prace w tygodniku „Przekrój”. Jego rysunki i collage nie tylko nawiązywały przewrotny dialog z tekstami Lema, Mrożka czy Szaniawskiego, ale tworzyły też oryginalny charakter graficzny „Przekroju”. Ilustrował najsłynniejsze książki Lema, nadając im niepowtarzalny do dziś charakter.
▪ Dziękujemy pani Łucji Mróz-Raynoch za udostępnienie grafik Daniela Mroza w tej publikacji.