Portret ptasiego świata

"Nagle drgnąłem wraz z nimi. Jakby wszystkich przeszył / ten sam prąd: spoza trzcin mokro zakłapał / groteskowo sflaczały dźwięk - ogromna czapla / wzbiła się, spójrz, jak blisko!, i poprzecznym / lotem poniosła nad wydmami. W wierszu Stanisława Barańczaka realistyczna scena - wyprawa do nadmorskiego rezerwatu dzikiego ptactwa, dokąd pielgrzymują tytułowi "Obserwatorzy ptaków - nabiera cech metafory, a przelot "wielkiej czapli błękitnej staje się znakiem wspólnoty łączącej ludzi, którzy byli jego świadkami: współobserwatorów "ptaków, pogody, innych rzeczy.
 /
/

Wiersz Barańczaka, choć osadzony w realiach amerykańskich, przypomniał mi się od razu, gdy brałem do ręki wydany właśnie drugi tom "Ptaków Polski" Andrzeja G. Kruszewicza (tom pierwszy ukazał się rok temu). Bo ta piękna nie tylko edytorsko książka to nie suchy katalog ani podręcznik ornitologii, ale rzecz pisana z sercem i pasją, przeznaczona dla wszystkich, których choć trochę obchodzi świat wokoło i nawet jeśli nie staną się nigdy doświadczonymi obserwatorami ptaków na wzór owych pasjonatów zza oceanu, to przynajmniej chcieliby umieć rozpoznawać skrzydlatych sąsiadów w najbliższym otoczeniu i coś więcej o nich wiedzieć. Warto po nią sięgnąć, by poczuć się pełnoprawnym uczestnikiem owej wspólnoty, o której mówi poeta - no i by przestać nazywać krążące od maja do sierpnia nad krakowskim Rynkiem jerzyki jaskółkami...

***

Autor "Ptaków Polski", doktor nauk przyrodniczych, jest równocześnie fachowcem i pasjonatem. Jak wspomina we wprowadzeniu do tomu pierwszego, jego pasja narodziła się w dzieciństwie. "Hodowałem ptaki, obserwowałem, łapałem i obrączkowałem, podróżowałem za nimi po świecie. Cała moja kariera zawodowa jest z nimi związana. Od kilku lat jestem ornitologiem i lekarzem weterynarii w warszawskim zoo. Pod opieką mam nieco ponad tysiąc ptaków w ogrodzie zoologicznym i ponad dwa tysiące ptasich pacjentów w Azylu dla Ptaków, oficjalnie nazywanym Ośrodkiem Rehabilitacji Ptaków Chronionych. Tam miałem wyjątkową okazję poznawania ptaków »od podszewki«, obcując z nimi na co dzień".

Obserwacje w ten sposób poczynione wykorzystał w swoich opowieściach. Świadomie używam tego słowa, choć jego książka (a właściwie dwie potężne księgi) z pozoru jest jedynie opisem kolejnych gatunków, ułożonych wedle zasad systematyki (rzędy, rodziny). Opisy te jednak co i rusz przybierają postać żywej narracji, w której rzeczowym informacjom towarzyszą zaskakujące, często zabawne, czasem wzruszające anegdoty.

Wzruszająca, a i pouczająca, jest choćby historia sikory sosnówki, która trafiła do azylu mocno poturbowana przez kota. Trzeba jej było amputować skrzydło, a wkrótce jedna z nóg także uległa martwicy. "Tak okaleczonego ptaka należałoby uśpić, ale ten wykazywał przeogromną wolę życia... mały sosnówek (był to samiec) śpiewał, podskakiwał, zaczepiał mnie i brał larwy mącznika z ręki. Regularnie spadał z żerdki, ale zaraz się wspinał po ścianach klatki i znów podskakiwał, śpiewał i szukał czegoś do zjedzenia. Moje współpracownice zabrały go do kuchni i ustawiły na parapecie okna, by był na słońcu, a jednocześnie »na oku«, bo bardzo lubił, gdy mu się coraz coś smakowitego podtykało pod dziób". Ptaszek otrzymał imię "Vis vitalis"; "pokazywałem go wszystkim, którzy narzekali na codzienność".

A oto inna historia, dotycząca pewnej kawki, jednej z wielu, które co roku odchowywane są w Azylu i po zaobrączkowaniu wypuszczane na wolność. Cztery miesiące po jej wypuszczeniu zadzwoniła do Azylu zachwycona starsza pani z Zielonki pod Warszawą: "ptak cudownej urody, o inteligentnych oczach, zapukał do mojego okna". Była to owa zaobrączkowana kawka, która po nakarmieniu i napojeniu odleciała. Pół roku później, tuż przed nadciągającą burzą, zapukała do innego mieszkania: wpuszczona, przyjęła poczęstunek, trochę się zdrzemnęła, a po burzy pukaniem w okno dała znać, że chce już wyjść. Podobna sytuacja powtórzyła się jeszcze trzykrotnie i za każdym razem dzięki numerowi na obrączce nie było wątpliwości, że chodzi o tego samego ptaka...

Dlaczego jednak nie należy zabierać młodych kawek do domu? Jak pomóc sikorom modraszkom, które uwiły gniazdo wewnątrz metalowego słupka ogrodzeniowego, a teraz ich potomstwo nie umie się wydostać na zewnątrz? Jak ptaki radzą sobie (albo nie radzą) z nękającymi je pasożytami? Dlaczego krzyżodziób świerkowy, żywiący się wyłącznie nasionami świerka, omijany jest przez drapieżniki? Co sprawia, że w wielkomiejskim otoczeniu coraz mniej jest wróbli? O tym wszystkim opowie nam Kruszewicz. Także o gatunkach, które kiedyś nie zapuszczały się w pobliże ludzkich siedzib, a dziś - jak na przykład kosy, a ostatnio też spokrewnione z kosami kwiczoły - mieszkają w miastach.

Poznamy też zagadkę kryminalną, w sprawie której dochodzenie prowadziła amerykańska policja, aż w końcu okazało się, że okrutnikiem nabijającym pisklęta i myszki na kolce krzaków róży w ogródku pewnej damy nie jest jej ekscentryczny sąsiad, tylko... srokosz, występujący i w Polsce ptak z rodziny dzierzbowatych. Dowiemy się też, co można znaleźć w gnieździe rzadkiej u nas kani czarnej: "prócz pokrytego szarym puchem pisklęcia o groteskowym pióropuszu rodem jak z kreskówek Disneya - wspomina autor - znalazłem paczkę po papierosach, starą rękawicę, fragment wełnianej czapki, kilka skrawków gazet, rozkładającego się okonia i papier toaletowy. Nie ma co, przytulna kołyska dla niemowlęcia"...

***

Tom pierwszy (można go jeszcze znaleźć w księgarniach) obejmuje nury, perkozy, rurkonose, pełnopłetwe (pelikany i kormorany), brodzące (czaple i bociany), blaszkodziobe (łabędzie, gęsi i kaczki), szponiaste (m.in. rybołowy, jastrzębie, orły, myszołowy, sokoły), grzebiące (to m.in. cietrzew, głuszec, kuropatwa i przepiórka), żurawiowe (chruściele, żuraw, drop), siewkowe (m.in. czajka, siewki, bekasy, brodźce, mewy i rybitwy), gołębie, sowy, dzięcioły, kraskowe (zimorodek, żołna, kraska, dudek) oraz kukułkę, lelka i jerzyka - jedynych u nas przedstawicieli swoich rzędów. W tomie drugim znalazło się blisko 120 gatunków ptaków zwanych śpiewającymi. Do tego podrzędu należą zresztą nie tylko drozdowate ze słowikiem, drozdem śpiewakiem i kosem, pokrzewki, muchołówki, sikory, łuszczaki ze szczygłem, dzwońcem, ziębą i makolągwą oraz wilga i szpak, ale także jaskółki oraz... ptaki krukowate, czyli - prócz kruka - gawron, wrona, czarnowron, sroka, kawka, sójka i orzechówka. Nie dziwmy się jednak: jak zapewnia Kruszewicz, "kto wczesną wiosną wejdzie do rewiru pary lęgowej kruków, ten nie będzie miał wątpliwości, że głos, który słyszy, jest ich śpiewem"... (Multico - Oficyna Wydawnicza, Warszawa 2005-2006, ss. 392 i 264. Oba tomy fantastycznie zilustrowane mnóstwem kolorowych zdjęć, prócz tego przy hasłach dotyczących gatunków, które u nas gniazdują - mapy z obszarem ich rozmieszczenia. Do tego płyty CD z nagraniami ptasich głosów, a w tomie drugim - także z radiowymi rozmowami z autorem.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2006