Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W rezydencji arcybiskupów ołomunieckich do dziś oglądać można salę, w której dokonała się owa zmiana władzy, podczas gdy w Wiedniu trwały represje wobec uczestników rewolucyjnych wydarzeń Wiosny Ludów. Nowy cesarz panować będzie pod imieniem Franciszka Józefa I niemal dokładnie sześćdziesiąt osiem lat...
Napisaną prawie trzydzieści lat temu biografię autorstwa znanego krakowskiego historyka wznowiono już po raz czwarty. Nic dziwnego: stanowi ona przykład świetnej popularyzacji, tyleż kompetentnej, co wciągającej czytelnika. Na szerokim tle dziejów Austrii, uwzględniając perspektywę polską, szkicuje autor sylwetkę potomka najznakomitszej dynastii Europy, któremu dane było przeżyć kilka epok, od absolutyzmu do monarchii konstytucyjnej. Uwydatnia paradoks władcy, który "osobiście był od młodu aż do swej późnej starości autokratą i właśnie jako taki praworządnie kierował państwem liberalnym".
"Pierwszy biurokrata cesarstwa", człowiek skromny i pozbawiony próżności, niezwykle sumiennie wypełniał codzienne zadania narzucone przez machinę państwową, brakło mu jednak umiejętności szerszego spojrzenia i znajomości ludzi. "Jego zalety były w większej mierze zaletami podwładnego niż zwierzchnika - pisze prof. Grodziski. - Człowiek tej rzetelności, pracowitości i kultury byłby nieoceniony jako minister w każdym gabinecie. Natomiast jako władca, i to przez wiele lat władca absolutny, dość często zawodził". Szczególnie obciąża go współodpowiedzialność za wybuch I wojny światowej. "Nie sposób uchronić się od refleksji - zauważa autor - że nazbyt długo działał i że przeżył swoją epokę. Gdyby bowiem uległ zapaleniu płuc z wiosną 1914 r., ustępując miejsca Franciszkowi Ferdynandowi, wówczas (...) pozostałby zapewne dotąd niekwestionowanym symbolem epoki stabilizacji i liberalizmu".
Stanisław Grodziski nie jest wyznawcą legendy "dobrego cesarza", tłumaczy jednak, że przyczyny jej powstania trudno uznać za całkowicie irracjonalne. I nie chodzi tylko o budzące współczucie nieszczęścia rodzinne, jakie dotknęły Franciszka Józefa, o tragiczną śmierć syna, żony i brata (dramat Mayerlingu, postać cesarzowej Elżbiety-Sissi oraz "meksykańska awantura" nieszczęsnego cesarza Maksymiliana zostały tu oczywiście omówione). Raczej o pamięć liberalnej monarchii, przeżywającej tuż przed wojną rozkwit gospodarczy i kulturalny, i o cesarską niechęć do nacjonalizmów, które stały się nieszczęściem Europy. (Ossolineum, Wrocław-Warszawa-Kraków 2006, s. 224. Na końcu przypisy, tablica genealogiczna dynastii habsbursko-lotaryńskiej oraz indeks nazwisk.)
Lektor