Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To, co zostało nam zasygnalizowane już kilka lat temu, gdy znana stała się „niemiecka przeszłość” kaszubskiego dziadka Donalda Tuska, teraz, za sprawą „wyznania” z Berlina, stało się pewnikiem: dziadek Angeli Merkel był Polakiem.
Historia rodziny niemieckiej pani kanclerz była dotąd znana słabo. W ukazującej się właśnie w Niemczech jej nowej biografii (tytuł: „Angela Merkel – pani kanclerz i jej świat”; autorem jest dziennikarz Stefan Kornelius) po raz pierwszy światło dzienne ujrzały nieznane detale o jej polskich korzeniach. Kornelius pisze, że dziadek Merkel, Ludwig Kazmierczak (czyli Ludwik Kaźmierczak), pochodził z Poznania. Przyszedł tam na świat w roku 1896, jako nieślubne dziecko Anny Kazmierczak i Ludwiga (Ludwika) Wojciechowskiego. Po I wojnie światowej, gdy Poznań na powrót znalazł się w granicach Polski, Ludwig Kazmierczak wyjechał do Niemiec i – jak wielu Polaków w tamtych czasach – znalazł pracę w Berlinie. Ale dopiero w 1930 r. zdecydował się na dopasowanie swego nazwiska do nowego otoczenia i „zniemczył” je z Kazmierczak na Kasner. Angela Merkel urodziła się w 1954 r. – jako Angela Kasner.
Co wynika dla nas z tego jakże fundamentalnego odkrycia? W gruncie rzeczy – nic nowego. Dowodzi to jedynie, że nas, Europejczyków, więcej łączy, niż dzieli, szczególnie wtedy, gdy jesteśmy sąsiadami – na przekór wszelkim konfliktom historycznym. Z berlińskich książek telefonicznych – tych starych i tych nowych – można wyczytać niezliczone powinowactwa. W tej najnowszej, obok licznych Kowalskich czy Olszewskich, figuruje ciągle jeszcze dwunastu Kazmierczaków.