Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Straszne nerwy aż do ostatniego momentu. Mizerna frekwencja sobotnia wyzwoliła narastający niepokój. Powtarzałam sobie raz po raz: spokojnie... Miliony ludzi zamknęły się w swoich mieszkaniach, willach i chatach, zanurzyły w swojej upartej bierności, której nigdy nie zrozumiem, spędzały zwykły weekend i miały to wszystko w nosie. Więc dlaczego akurat mnie - w samej końcówce - tak to cholernie obchodzi?... Wreszcie niedzielny wieczór, kilka minut po godzinie 20.00 skurcz serca - i chwila wielkiej, ogromnej, bezbrzeżnej ulgi.
Tylko chwila. Bo teraz, po najważniejszym wyborze - zaczyna się trudny czas małych, codziennych wyborów. Dla wszystkich - od premiera po portiera. Już bez fleszów, szampana i fajerwerków. Wyborów, których dokonuje się już na własny rachunek i we własnych sumieniach.