Po referendum

29.06.2003

Czyta się kilka minut

Straszne nerwy aż do ostatniego momentu. Mizerna frekwencja sobotnia wyzwoliła narastający niepokój. Powtarzałam sobie raz po raz: spokojnie... Miliony ludzi zamknęły się w swoich mieszkaniach, willach i chatach, zanurzyły w swojej upartej bierności, której nigdy nie zrozumiem, spędzały zwykły weekend i miały to wszystko w nosie. Więc dlaczego akurat mnie - w samej końcówce - tak to cholernie obchodzi?... Wreszcie niedzielny wieczór, kilka minut po godzinie 20.00 skurcz serca - i chwila wielkiej, ogromnej, bezbrzeżnej ulgi.

Tylko chwila. Bo teraz, po najważniejszym wyborze - zaczyna się trudny czas małych, codziennych wyborów. Dla wszystkich - od premiera po portiera. Już bez fleszów, szampana i fajerwerków. Wyborów, których dokonuje się już na własny rachunek i we własnych sumieniach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2003