Pierwsza dama polskiej teologii

"Okropnie jestem ciekawa, jak to będzie, gdy umrę" - mówiła Stanisława Grabska. Dziś ta ciekawość została już zaspokojona.

18.11.2008

Czyta się kilka minut

Stanisława Grabska prostowała, gdy mówiono o niej, że jest pierwszą Polką z doktoratem z teologii katolickiej. Sama bowiem spotkała jeszcze przed II wojną światową zakonnicę-katechetkę z doktoratem. Najprawdopodobniej była zatem pierwszą świecką polską katoliczką, która stała się doktorem teologii.

Na pewno była też pierwszą w historii świecką kobietą, która zrobiła doktorat z teologii na prestiżowym katolickim uniwersytecie Louvain w Belgii. Co ciekawe, uzyskała tam stypendium dzięki kard. Karolowi Wojtyle, którego z kolei przekonała do tego pomysłu Halina Bortnowska. Podczas pogrzebu Tadeusz Mazowiecki mówił, że decyzja Grabskiej o podjęciu studiów teologicznych nie była zaskakująca - ona myślała bowiem teologicznie, zanim jeszcze te studia rozpoczęła.

Mimo nieprzeciętnej wiedzy i talentów pedagogicznych Grabska nie mogła znaleźć zatrudnienia na kościelnych wydziałach. Prowadziła zatem wykłady z kultury biblijnej w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, potem wykładała symbolikę biblijną na Uniwersytecie Warszawskim w ramach studium religioznawczego. Dobrą stroną tej złej sytuacji był fakt, że dzięki temu mogła docierać do ludzi oddalonych od Kościoła. Nawiasem mówiąc, zupełnie nie jest pocieszające, że - choć od czasu doktoratu Grabskiej minęło już 35 lat - sytuacja pod tym względem wiele się u nas nie zmieniła. Kobiety z powołaniem teologicznym wciąż są traktowane niechętnie i podejrzliwie. Czasem heroizmem z ich strony jest to, że nie reagują głęboką frustracją, lecz nadal cierpliwie szukają swojego miejsca w Kościele.

Staszce Grabskiej było nieco łatwiej, dlatego że miała solidne zakorzenienie w warszawskim Klubie Inteligencji Katolickiej. Była jego współzałożycielką, potem przez wiele lat wiceprezesem, a w latach 1989-94 - prezesem. Tu realizowała swoje pasje. Spalała się w organizowaniu wykładów teologicznych. Będąc z powołania świecką chrześcijanką, mozolnie tworzyła od podstaw nową duchowość świeckich. Zarażała kolejne pokolenia KIK-owców swoim umiłowaniem Biblii, prostotą i zarazem odwagą myślenia o Bogu, wierze i życiu.

Przez wiele lat Grabska prowadziła w KIK regularne spotkania dotyczące Pisma Świętego. Jej bliski związek z Biblią rzucał się w oczy od razu. To nie było zainteresowanie "zawodowe", lecz osobista przyjaźń ze Słowem Bożym. Pamiętam, że w roku 1994, gdy nagle uległa wylewowi, pierwszą rzeczą, o jaką poprosiła w szpitalu, była właśnie Biblia. Bez niej nie mogła świadomie żyć.

W sformułowaniu "pierwsza dama polskiej teologii" najmniej prawdziwe jest określenie "dama". Grabska - pochodząca z tak wspaniałej i zasłużonej dla Polski rodziny - była bowiem osobą niezwykle skromną, prowadzącą prosty, wręcz ubogi sposób życia. Przyjaciele i znajomi, nawet dużo młodsi, zwracali się do niej per "Stacha". Była damą, ale była też zwyczajną kobietą, zwyczajną Stachą...

Swoje artykuły i książki teologiczne starała się pisać językiem jak najprostszym. Do tego aspektu jej postawy nawiązał w homilii pogrzebowej bp Bronisław Dembowski. Mówił, że Grabska, będąc osobą solidnie wykształconą, rozumiała też, że nie wszystko da się zrozumieć. A do tego potrzeba dużej mądrości - podkreślił emerytowany biskup włocławski, przyjaciel Stachy od pięćdziesięciu lat. W 1965 r., tuż po zakończeniu II Soboru Watykańskiego, rozmawiali obydwoje o Kościele w Polsce. Grabska mówiła mocno krytycznie, więc

ks. Dembowski wziął głęboki oddech i zaczął Kościoła bronić. W odpowiedzi usłyszał: "Niech ksiądz spróbuje uwierzyć, że mnie na Kościele zależy tak samo jak księdzu". Od tego momentu zaczęli sobie mówić po imieniu i współpracować jeszcze bliżej, na zasadzie pełnego zaufania. Od lat intrygowało mnie, że wśród tematów, o których Stacha potrafiła mówić zajmująco i świeżym, odkrywczym językiem, czołowe miejsce zajmowały sprawy ostateczne: śmierć, niebo, piekło, czyściec. Nie bała się śmierci, mówiła o niej naprawdę fascynująco. W dniu jej śmierci sięgnąłem do źródeł. Przykuło moją uwagę kilka sformułowań z książkowej rozmowy z Grabską, jaką przeprowadziła Irena Stopierzyńska, pod charakterystycznym tytułem "Ciekawość nieba, ciekawość ziemi".

"Okropnie jestem ciekawa, jak to będzie, gdy umrę" - mówiła Grabska. Dziś ta ciekawość została już zaspokojona. Mogła wreszcie sprawdzić, czy potwierdzi się jej prywatna teoria, "że wobec względności czasu przejście od czasu ziemskiej śmierci do zmartwychwstania nie będzie się mierzyć ludzkim czasem. To przejście - mierząc je fizycznie - może trwać sekundę, choć tutaj miną wieki".

"Cokolwiek wspaniałego powiemy o tym, co nas czeka, tam będzie zawsze o niebo wspanialej". Ciekawe, czy po tamtej stronie Stacha przygotowuje nam jakiś wykład teologiczny. A może już nie trzeba będzie słów, bo gdy się to przeżyje, wszystko będzie jasne?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2008