Pasterze przed Bramą

Zatarł się już nieco w naszej pamięci obraz Jana Pawła II otwierającego i zamykającego Rok Jubileuszowy.

08.04.2008

Czyta się kilka minut

Nie sposób jednak nie odtworzyć sobie tej sceny, w której Papież wraz przedstawicielami innych wyznań chrześcijańskich klęczy w otwartych drzwiach wpatrując się, jakby w prorockim uniesieniu, w pustą przestrzeń bazyliki. To nie ta pusta przestrzeń została zapamiętana dzięki obiektywom fotoreporterów, ale wyłącznie drzwi i skupione twarze pasterzy. Szeroko komentowano ten ekumeniczny wymiar obchodów Jubileuszu. Chyba jednak mało kto zastanawiał się wtedy, że te historyczne drzwi są symbolem samego Chrystusa, mówiącego o sobie "Ja jestem Bramą".

Niezwykłe roszczenie Jezusa, głoszącego, że jest Bramą, można chyba zrozumieć jedynie w świetle teologii Starego Przymierza. Otwarcie bramy nieba, bramy świątyni Pańskiej, było w Starym Testamencie symbolem swobodnego przechodzenia darów od Boga do człowieka. Przekroczenie bramy jerozolimskiej oznaczało otwarcie możliwości dostępu do samego Boga. Prorok Ezechiel w jednej ze swoich wizji widział strumień żywej wody wypływający spod progu, czyli bramy świątyni. Brama była też symbolem jedności i pokoju. Idąc tym tropem św. Paweł, uczeń rabinów i faryzeusz z faryzeuszy, na określenie swobodnego dostępu pogan do wiary w jedynego Boga używał wyrażenia "otwarta brama" albo "otwarte podwoje".

Myślę, może nader optymistycznie, że wielu ludzi, mimo poszukiwania innych bram szczęścia, zgodziłoby się uznać w Jezusie wiarygodnego świadka dostępu do Boga. Nawet jeśli uznają Go tylko za człowieka, już samo uznanie i szacunek dla Jego osoby stawia ich blisko bramy dostępu do Boga, chociaż droga może być jeszcze długa. Bo, jak mówił św. Augustyn, kto chodzi po śladach Chrystusa Człowieka, ten ma szansę dojścia do Boga. Mimo wielu zastrzeżeń wysuwanych pod Jego adresem, Chrystus-Człowiek, dla wielu ludzi jest jeśli nie Bramą, to przynajmniej wiarygodnym przewodnikiem do Boga. Pasterzem.

Trudniej natomiast przychodzi zgodzić się na to, że swój los Pasterza Jezus złożył w ludzkie ręce. Bo ludzkie ręce i umysły potrafią kierować się nieczystymi intencjami i podawać fałszywe tropy w życiu. Jezus był tego świadom, tym bardziej że trwał w nieustannym sporze z fałszywymi pasterzami swoich czasów - faryzeuszami. Dlatego wiarygodność swoich przyszłych pasterzy obwarował prostym warunkiem: pasterzem okazuje się ten, kto do spraw Bożych i ludzkich wchodzi przez Jezusa - Bramę. Kto przyjmuje Jego sposób myślenia i działania, i kto nie jest wyzyskiwaczem i złodziejem sumień, ale wie, że obietnica Boża jest dla wszystkich. Także dla tych, którzy są daleko, jak głosił to św. Piotr.

Bo nie ma kilku bram zbawienia. Jest tylko jedna, chociaż może prowadzić do niej wiele ludzkich dróg i często są to drogi kręte. Zadaniem zaś pasterzy jest używać wszelkich ewangelicznych środków, aby nas - trzodę Jezusa - do niej doprowadzić. W niedzielę Chrystusa Dobrego Pasterza pomódlmy się za naszych pasterzy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2008