Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rzeczywiście, to wydarzenie bezprecedensowe. Papież wyznaczył jednego z najbardziej skutecznych prokuratorów do zbadania oskarżeń bp. Juana Barrosa o tuszowanie przypadków nadużyć seksualnych wobec nieletnich w chilijskim Kościele. W 2015 r. sam mianował Barrosa biskupem Osorno. Decyzja ta wzbudziła protesty wiernych. Franciszek długo bronił się twierdząc, że oskarżenia są oszczerstwami, bo nie ma dowodów winy biskupa. Zmienił podejście, gdy publicznie upomniał go przewodniczący papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich kard. Sean O’Malley, stwierdzając, że domaganie się od ofiar dowodów jest dla nich bolesne.
Scicluna zdaje sobie sprawę z wagi swojej misji. Dlatego, gdy musiał ją na kilka dni przerwać z powodów zdrowotnych, szczegółowo poinformował o przebiegu leczenia (dowiedzieliśmy się, że po ostrym ataku woreczka żółciowego przeszedł zabieg laparoskopowego wycięcia tego narządu).
Choć Franciszek sprawę Barrosa rozstrzyga wzorcowo, poddając się publicznej kontroli, niestety wygląda na to, że staje się także coraz bardziej ostrożny. Ostatnio nie przedłużył mandatów sześciu członkom Komisji ds. Ochrony Małoletnich. Jak twierdzi była członkini komisji Mary Collins – w tym gronie znalazły się osoby dotychczas najbardziej aktywne. ©℗
Czytaj także: Samokrytyczny jak papież - Artur Sporniak o sprawie biskupa Barrosa