Otwórz

W nowej książce Zagajewski zachowuje doskonałą równowagę między jawą a marzeniem (to z wiersza Równowaga), abstrakcją i konkretem, między niematerialnym obłokiem niewiedzy i przywiązaniem do bezbronności tego, co ziemskie.

09.01.2006

Czyta się kilka minut

Gdy w internecie wpiszemy hasło: "Zagajewski Anteny", wyszukiwarka pokaże przede wszystkim adresy księgarń, w których można kupić tomik, następnie zaprowadzi nas na stronę z dyskusją literacką na temat "Anten". Tu jeden z głosów w formie podsumowania stwierdza: "Nie ma to jak dobrze - przepraszam za słowo - doj.... Zagajewskiemu". Trafimy też na strony o Politechnice Gliwickiej, jej dziejach i roli ojca poety, profesora Tadeusza Zagajewskiego, w tworzeniu Wydziału Elektroniki - wykładano tam także przedmiot o nazwie "Anteny".

Wyszukiwarka podsunie nam mimo wszystko kilka kontaktów do firm instalujących anteny, a dzięki temu przypomni, że te najlepsze, profesjonalne, wykonane na indywidualne zamówienie - a chyba tylko takie nas interesują - przeznaczone są do "odbioru w szczególnie trudnych warunkach. Charakteryzują się wzmocnioną konstrukcją mechaniczną, mocowaniem minimalizującym wpływ masztu na odbiór sygnału oraz kanałowymi charakterystykami zmniejszającymi wpływ zakłóceń na odbiór wybranej stacji".

Czy internetowy i nie tylko internetowy chaos ma coś wspólnego z poezją? Czy poezja wychwytuje bezładne głosy i na nie odpowiada? Wskazówkę można znaleźć w wierszu "Elektryczna elegia" z tomu "Płótno". Stary lampowy radioodbiornik obowiązywało:

posłuszeństwo, czuła wierność megahercom:

kto przychodził, był wysłuchany, kto nadawał -

odebrany.

Temu samemu prawu podlegają "Anteny". Zarejestrują zarówno okrzyki ulicy ("Szli Kanoniczą krzycząc: kurwa, kurwa"), jak niepowtarzalne słowa dziecka: "Słońce mnie boli - mówi chłopczyk w parku" ("Anteny w deszczu"). Jednak i anteny, i stare radio, i poeta mają swoje upodobania - nie wszystkie sygnały odbierają równie chętnie. Podmiot "Elektrycznej elegii" zwracał się do niemieckiego radia:

Przecież wiem, że dopiero

pieśni Schuberta przyprawiały cię

o najwyższą szmaragdową błogość.

Wyjątkowe jest w tomie Zagajewskiego miejsce muzyki - stanowi zasadę i temat wielu wierszy, a zwłaszcza związanych ze sobą (choć oddzielonych) "Muzyka słuchana z tobą" i "Muzyka słuchana". Utwory Bacha, Chopina czy Mahlera powiązane są z bardzo prywatnymi, osobistymi emocjami. Obu wierszom, nie tylko temu z mottem, patronują słowa z liryku Conrada Aikena (cytuję w przekładzie Michała Sprusińskiego):

Muzyka słuchana z tobą była więcej

niż muzyką,

I chleb z tobą łamany był więcej niż chlebem;

Stare radio od głośnych przemówień dwudziestowiecznych ideologów wolało wychwytywać ciche skargi, sygnały porozumienia między oddalonymi od siebie ludźmi:

Nocami zbierały się w twoich pokojach

zagubione sygnały. Żeglarze prosili o pomoc,

płakała młoda kometa która straciła głowę.

"Otworzyłem radio na krótkich falach: ktoś płakał w Boliwii" - czytamy teraz w "Antenach w deszczu". Twórca, malarz czy poeta od dawna, przynajmniej od Baude-

laire'a, traktowany jest jako swego rodzaju odbiornik i jako nadajnik. Ważny wiersz z "Kwiatów zła", "Les Phares" ("Sygnały", ale w innym przekładzie nie bez podstaw - "Latarnie morskie") ukazywał artystów jako tych, którzy zbierają rozproszone lamenty i skargi i przesyłają je dalej - przed tron Boga. Poeta bywał nieraz nazywany barometrem ("bo jest poeta w Polsce barometrem..." - to z "Traktatu poetyckiego"), sejsmografem i to koniecznie "czułym sejsmografem".

Jednym z kluczowych zagadnień tomu Zagajewskiego jest pytanie z wiersza "Rozmowa":

czy będziemy zbawieni,

czy nasze mikroskopijne dusze,

które nic złego nie zrobiły

i nie uczyniły też nic dobrego,

odpowiedzą na pytanie w nieznanym języku.

To zagadnienie współczesnej sytuacji duchowej z wierszy "Europa w zimie", "Małe przedmioty" czy "Dusza"; pytanie o usprawiedliwienie nie w obliczu zła, ale nijakości, "zwyczajnego życia" bez wielkich przeżyć.

Jak w dziele literackim może być wyrażane to, co metafizyczne, i jak w ludzkim życiu przejawia się to, co metafizyczne, analizował kiedyś filozof, o którym Zagajewski powiedział, że "był czarodziejem, nie tylko uczonym". Jakości metafizyczne - stwierdzał Roman Ingarden - "objawiają się zazwyczaj w złożonych, a często bardzo różniących się między sobą sytuacjach życiowych lub międzyludzkich zdarzeniach, jakby jakaś szczególna ich atmosfera, unosząca się nad nimi i otaczająca rzeczy i ludzi uczestniczących w tych sytuacjach, atmosfera, która wszystko przenika i światłem swym wszystko rozświetla. W codziennym naszym życiu, nastawionym na drobne praktyczne cele i ich urzeczywistnienie, stosunkowo rzadko zdarzają się sytuacje, w których objawiają się tego rodzaju jakości. Życie nasze płynie - jeśli tak można powiedzieć - bez sensu, w codziennej szarzyźnie i powszechności, bez względu na to, jak wielkie dzieła udaje się nam realizować w tym mrówczo czynnym i ruchliwym życiu. Aż wreszcie pojawia się dzień - jak dar łaski - w którym z nic nieznaczących i niezauważonych na razie przyczyn, z przyczyn zresztą zazwyczaj ukrytych, rodzi się »zdarzenie«, które spowija nas i świat dokoła nas się rozpościerający jakąś przedziwną niedającą się opisać atmosferą".

Wyrazić tę "niedającą się opisać atmosferę", a przynajmniej dać jej zapowiedź, poetycki odpowiednik, to cel wielu utworów z tomu "Anteny". "Zwyczajne życie łaknie" - taką pointą kończy się wiersz, w którym słowa gazet i słowa filozofów mówią to samo: "Nasze życie jest zwyczajne". Zagajewski sugeruje, że jest nie tylko takie, ale także przeniknięte pragnieniem czegoś radykalnie innego. Dla równowagi i zgodnie z zasadą "tak, ale..." upomina się też o codzienność, gdy wysoki styl zanadto dochodzi do głosu. Jak w wierszu zatytułowanym właśnie "Równowaga", zachowuje "doskonałą równowagę między jawą a marzeniem", abstrakcją i konkretem, między niematerialnym "obłokiem niewiedzy" i przywiązaniem do bezbronności tego, co ziemskie.

***

"Anteny" to ważny i bogaty, wielowątkowy tom zawierający kilkadziesiąt wierszy z lat 2000-2005. Wiele z nich (wśród nich tak znany jak "Spróbuj opiewać okaleczony świat") ukazało się wcześniej w "Zeszytach Literackich". To, co nowe i nieoczekiwane, spotyka się w "Antenach" z wątkami z poprzednich tomów. Znajdziemy więc znakomite kontynuacje nurtu elegijnego (poświęcony ojcu utwór "W małym mieszkaniu", elegie wspomnień takie jak "Kropla deszczu", "Brama", "Nie było dzieciństwa"), elegie o artystach, wśród nich stylizowany na wykład utwór o zmarłym dziesięć lat temu nobliście "Temat: Brodski" i elegię "Nasz świat" poświęconą zmarłemu w 2001 roku niemieckiemu pisarzowi W.G. Sebaldowi, którego pierwszą wydaną w Polsce książkę "Czuję. Zawrót głowy" Zagajewski opatrzył wnikliwym posłowiem.

Znak rozpoznawczy Zagajewskiego to imaginacyjne poetyckie portrety postaci z przeszłości - tu do Schopenhauera czy Schuberta z dawnych utworów dołącza Blake i ukazany w historiozoficznym skrócie obejmującym zarazem XIX i XX stulecie "stary Marks" z dyptyku pod takim właśnie tytułem (znowu, jak dwie "Muzyki...", rozdzielonego w tomie - to jedna z zasad kompozycji "Anten" jako całości). Tematem bardzo wielu wierszy są miasta - te realne (nie wiadomo, czy bardziej zaskakuje wśród nich barokowe sycylijskie Noto, podobne do dekoracji teatralnych, czy jedno z niewielkich polskich miast zobaczone jakby po raz pierwszy w przenikniętym ciepłą ironią wierszu "Stary Sącz wieczorem") i te imaginacyjne, jak "Podwodne miasto" czy przestrzeń nieistniejącego miasta z utworu "Notatki z wycieczki do sławnych wykopalisk".

Ironia i autoironia Zagajewskiego podważa utarte opinie na temat jego poezji:

- To pan tak lubi biblioteki?

(...)

Dlaczego pan zawsze pisze o miastach?

(...)

- Ach to pan jest tym specjalistą od wysokiego stylu?

- czytamy w "Antenach w deszczu". W utworze tym rozsiane są autotematyczne, często ironiczne uwagi, takie jak ta: "B. z wyrzutem: proszę pana, ja tam mieszkałem i nigdy bym nie powiedział, że było za dużo Lwowa!". Z wierszem, który jest pochwałą piękna prawosławnej liturgii, koresponduje fraza z poetyckiego notatnika, którą warto przeczytać też w kontekście dyskusji dotyczącej istnienia lub nieistnienia humoru w wierszach Zagajewskiego:

Nie przesadzajmy. Zarzucać liturgii

prawosławnej, że brak jej

poczucia humoru!

Zamykający tom poemat "Anteny w deszczu" pozwala spojrzeć na całość jako na ciąg równolegle prowadzonych motywów podobnych do tematów muzycznych, rozwijanych swobodnie w poszczególnych wierszach, "zwiniętych" następnie w lapidarne frazy ostatniego utworu (echem tej peiperowskiej ŕ rebours metody jest nowofalowe wspomnienie z wiersza "Życie nie jest snem": "Pisaliśmy wiersze jak ulotki i ulotki / jak fragmenty rozkwitającego poematu").

Czy "Anteny w deszczu" to poemat, zbiór aforyzmów, szereg notatek poetyckich? Za każdym razem określenie gatunkowe będzie stanowiło interpretację, a może i ocenę tego zastanawiającego tekstu. Nie pierwszy raz Zagajewski bada - i świadomie przekracza - granice poezji.

Frazy pojawiające się pod koniec poematu za pomocą paradoksów i przeczeń mówią o poezji i o mistyce:

Czemu te chwile tak krótko trwają? Nie trzeba tak mówić, trzeba mówić z wnętrza tych chwil.

(...)

Poezja jest radością, pod którą kryje się rozpacz. A pod rozpaczą znowu jest radość.

Trzeba mówić z wnętrza.

Nie chodzi o poezję.

Nie mów, słuchaj.

Nie słuchaj.

Wśród tylu sprzecznych głosów pochodzących z różnych rejestrów, i tych niskich, i tych wysokich, anteny odebrały także wezwanie: "otwórz" - dodajmy, że to najbardziej lapidarny komunikat, najkrótszy wers całego tomu. Może to być zwyczajny, wielokrotnie powtarzany apel, usłyszany w słuchawce domofonu czy pod drzwiami, a zarazem - w jednym z możliwych znaczeń - mogłaby to być odpowiedź na wypowiedzianą wcześniej prośbę z wiersza "Anteny czuwają", na wołanie cichych, cierpliwych i uważnych: "Mesjaszu przyjdź wreszcie". "Otwórz" - jak ewangeliczne "otwórz się", ephata - to konieczny warunek nawrócenia, nie tylko w religijnym, ale i w filozoficznym znaczeniu.

"Periagoge" - Platońskie pojęcie przemiany wewnętrznej

- i taka notatka znajduje się w "Antenach w deszczu". Periagoge - to nawrócenie tych, którzy byli dotąd niewolnikami utartych opinii (doxa u Platona). Trzeba odrzucić stare przekonania, żeby spróbować, choćby przez chwilę, "w nowym świetle zobaczyć rzeczy już istniejące" - ta formuła, która w eseju "W cudzym pięknie" odnosi się do fenomenologii, może być zastosowana także do poezji. Trzeba zawiesić wcześniejsze sądy, by poszukiwać prawdy, poszukiwać ukrytego, głębszego sensu.

Chodzi o poezję, ale nie tylko o poezję.

Otwórz.

ADAM ZAGAJEWSKI, "ANTENY", Kraków 2005, Wydawnictwo a5

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2006