Ostatni lot Millera

Ledwo premier Leszek Miller wyszedł ze szpitala, a na jego barki spadają kolej ne wyzwania. Musi uzdrowić sytuację w klubie parlamentarnym SLD. Znaleźć poparcie dla planu Hausnera. Powstrzymać spadek notowań partii i rządu.

Nie będzie to łatwe, gdy opozycja wzywa do przyspieszonych wyborów, nie można już chwalić się sukcesami na arenie międzynarodowej, wciąż głośno o aferach z udziałem ludzi Sojuszu, a do tego dochodzi kompromitujący incydent - łódzcy działacze SLD chcieli zaskarżyć premiera do sądu partyjnego.

Kluczowy jest plan Hausnera. Niestety, jego realizacja uzależniona jest od wielu czynników. Po pierwsze, w SLD wciąż silne jest przekonanie, że plan ten jest “dobry dla państwa, ale zabójczy dla SLD", sam Hausner wciąż deklaruje elastyczność i gotowość do ustępstw. Gorzej, za deklaracjami idą czyny. Zrezygnowano z waloryzacji rent i emerytur w tym roku i zapowiedziano przesunięcie podwyższenia wieku emerytalnego kobiet. Ponadto plan zakłada większość oszczędności, gdy SLD już najprawdopodobniej nie będzie rządzić. To sprawia, że opozycja oraz przedsiębiorcy wciąż nie są pewni, jak ten plan będzie w końcu wyglądał i mogą mieć wobec niego wątpliwości. PO dała temu wyraz podczas sobotniej rady krajowej.

Szukanie poparcia w SLD może kłócić się z pozyskiwaniem opozycji (PO) i zmusić Millera do zapłaty politycznych “fantów" na rzecz “wrażliwych społecznie" posłów SLD lub takich, którzy z czystego koniunkturalizmu mówią: nie. Podobny fant przyszło zapłacić koalicjantowi - w zamian za poparcie planu Hausnera przez Unię Pracy pogodzono się z nieusuwalnością Pola.

W sobotę zbiera się rada krajowa SLD. Wtedy dowiemy się, na co może liczyć Hausner oraz jakie wnioski z ostatnich sondaży wyciągnął SLD. Może w końcu zrozumie, że poparcie traci nie tylko na rzecz Leppera, ale też PO. Bo nie wszyscy chcą tylko obietnic. Po ponad dwóch latach rządzenia wypadałoby docenić swój elektorat i zrozumieć, że to, co dobre dla państwa, może być też dobre dla SLD. W przeciwnym razie Millera czeka kolejna katastrofa. Tym razem polityczna.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2004