Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pochodzący z Południowej Afryki 62-letni Sexwale (czyt. sekłole) to dawny rewolucjonista, który postanowił poświęcić życie walce z apartheidem. Po upadku reżimu stał się jednym z czołowych polityków kraju, starał się nawet o sukcesję po prezydencie Mandeli. Rywale wyeliminowali go jednak z polityki, posyłając w świat wielkiego biznesu i jeszcze większych pieniędzy. Miał wdrażać akcję afirmatywną, wymuszającą na białych przedsiębiorcach, by dobierali sobie za partnerów czarnoskórych i w ten sposób pomogli w powstaniu czarnej klasy średniej. Ale skutkiem ubocznym – nie brak opinii, że jedynym – transformacji stało się uwłaszczenie niedawnych rewolucjonistów, których białe koncerny najchętniej brały do swoich zarządów, by zapewnić sobie wpływy wśród rządzących. W kilkanaście lat Sexwale zbił fortunę, dzięki której zalicza się dziś do elitarnego klubu afrykańskich bogaczy.
Czy tak to będzie wyglądało? Jakie scenariusze czekają Polskę, Europę i świat, Kościół, naukę i kulturę? Oto Obraz Roku 2016: relacje, komentarze i analizy. Wszystkie cytowane wypowiedzi są prawdziwe, wysoce prawdopodobne lub trochę zmyślone.
Majątek ułatwił mu wygraną w wyborach na prezydenta FIFA, gdzie zastąpił oskarżanego o korupcję i złodziejstwa Szwajcara Seppa Blattera. Wyborcy Tokyo Sexwalego uznali, że będąc już bogaczem, nie będzie kradł jako prezydent. Dodatkowo wiarygodności przydała mu przyjaźń z Mandelą.
Spełniając wyborcze obietnice, dzięki którym zyskał sobie głosy Azji, Afryki, Karaibów i Oceanii (głos każdego ze 185 krajów FIFA liczy się tak samo), Sexwale zarządził, że na następnych mistrzostwach świata zagrają już nie 32, ale 64 drużyny, a dodatkowe miejsca zostaną rozdzielone sprawiedliwie między wszystkie kontynenty, poza Europą i Ameryką Południową.
– Przyszłość futbolu leży mi na sercu. Wiem jednak, że trudno będzie mi dorównać moim wielkim poprzednikom – powiedział zaraz po wyborze na stanowisko.
Uparcie dopytywany przez dziennikarzy, nie zdradził, kto wygra mistrzostwa. ©