Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wejście na każdą ambonę oznacza dla księdza przyjęcie wielkiej odpowiedzialności, a cóż dopiero, gdy jest to ambona "Tygodnika Powszechnego". Przyjmując zaproszenie do cotygodniowych spotkań z Czytelnikami, mam świadomość podjęcia się niełatwego zadania. Najpierw dlatego, że w "Tygodniku" "słuchacz" jest wymagający. Następnie ze względu na pamięć o wielkich "Tygodnikowych" kaznodziejach przeszłości, dalekiej i bliskiej. Wreszcie istnieje odpowiedzialność za słowo pisane i mówione. To wszystko zobowiązuje.
W tym roku będziemy czytali, poza nielicznymi wyjątkami, Ewangelię wg św. Łukasza. Wbrew obiegowym opiniom nie jest ona łatwym tekstem. To pierwszy tom wielkiej epopei o rodzeniu się wiary Kościoła. Drugi stanowią Dzieje Apostolskie, całość zaś jest katechezą o sposobie, w jaki zbawienie i dar Ducha Świętego zaistniały przez pośrednictwo Jezusa w życiu konkretnych ludzi. Efektem jest wydarzenie Kościoła, Nowego Izraela, który ma trwać w historii aż do Paruzji. Mimo zburzenia Jerozolimy, Izrael nie został odrzucony. Wypełniają się proroctwa Starego Testamentu, Bóg jest wierny swoim obietnicom, czego gwarantem jest sama osoba Jezusa.
Tak w syntezie przedstawia się dzieło św. Łukasza. Chciałbym zaproponować doktrynalny, ale nie doktrynerski, nurt naszych refleksji. Dotyczyć on będzie spraw zasadniczych dla naszej wiary i codziennych zwątpień. Sądzę, że wszyscy mamy w sobie coś ze starożytnych Greków, słuchaczy św. Łukasza. Karmimy się różnymi rodzajami myślenia, wieloma typami duchowości i filozofii. Chcemy posiadać pewność, gwarancje wiary. Niekiedy wydaje nam się, że jesteśmy daleko od Boga, gdy tymczasem bywamy zaskakująco blisko. Sęk w tym, że On nie mówi nam o tym wprost, ale komunikuje to przez nasze tęsknoty i pragnienia, naszą wiarę i niewiarę.
O. Wiesław Dawidowski