Nowa droga Wenezueli

Południowoamerykański kraj zrobił historyczny krok w kierunku powrotu do demokracji. W wyborach wygrała koalicja partii, które mają dość ideologii chavistów.

13.12.2015

Czyta się kilka minut

Prezydent Wenezueli Nicolás Maduro / Fot. Domena publiczna
Prezydent Wenezueli Nicolás Maduro / Fot. Domena publiczna

Wenezuelczycy żartują, że zmiana wyczuwalna była nawet w McDonaldach – w kraju jest około setki tych restauracji. Niemal rok temu, w styczniu, zrezygnowano ze sprzedaży sztandarowych frytek ziemniaczanych, bo osiągnęły wartość 133 dolarów! Ziemniaczane zastąpiono frytkami z manioku.

Kontrolowana przez socjalistów telewizja Telesur informowała wtedy, że sieć dołączyła do wojny gospodarczej przeciw prezydentowi Nicolásowi Maduro celem zniszczenia Wenezueli. Sam Maduro na oficjalne konto na Twitterze wrzucił historię z Japonii... o zębie znalezionym w zestawie McDonalda. – Absurd? W listopadzie frytki ziemniaczane wróciły, ale wciąż mało kogo na nie stać... – mówi niezależny dziennikarz z Wenezueli.

To śmiech przez łzy. Władza kontroluje ceny chleba, mleka i 40 innych produktów. Na rodzinę przypada jedna rolka papieru toaletowego miesięcznie. Zarazem w cenie puszki coca-coli można kupić ponad 200 litrów paliwa. Dlatego każdy Wenezuelczyk jedzie autem na zakupy, by potem średnio pięć godzin tygodniowo stać w kolejkach. W aptekach brakuje 70 proc. leków, stan służby zdrowia woła o pomstę do nieba.

Dlatego Wenezuelczycy tak wyczekiwali zmian.

Nagrobki dla chavistów

W ubiegłym tygodniu Zjednoczona Partia Socjalistów Wenezueli (PSUV) przegrała wybory parlamentarne po raz pierwszy od 17 lat – czyli od początku rządów słynnego Hugo Cháveza. W Caracas, stolicy kraju, ludzie wyszli na ulice wystrzelić fajerwerki. Teraz tradycyjne media – w większości kontrolowane przez PSUV – tonują emocje, ale w internecie wrze. Pojawiły się memy z nagrobkami i epitafiami dla chavistów.

Wygrała bowiem koalicja partii, które domagają się powrotu do demokracji. Mesa de la Unidad Democrática (MUD, dosłownie: Stół Zjednoczonej Demokracji) zdobyła 112 ze 167 mandatów w Zgromadzeniu Narodowym (choć w jednym z okręgów w dziwnych okolicznościach zepsuła się maszyna licząca, a właśnie ostatnie dwa mandaty decydowały o większości kwalifikowanej), przy frekwencji 74 proc. Opozycja wygrała w 20 z 24 okręgów wyborczych, nawet w Barinas, mateczniku Cháveza.

Jeszcze w 2008 r. koalicja MUD składała się z 11 partii (w tym także regionalnych). Dziś należy do niej niemal 50 podmiotów – głównie centrowych, ale też lewicowych i prawicowych partii, które ostatnie lata marnotrawiły na ideologiczne spory. Łączył je jeden cel: obalenie Maduro (eksperci sądzą, że wkrótce pojawią się spory wewnątrz ruchu). Wyborcy – i zagranica – już uznali wynik wyborów jako pierwszy i historyczny krok w stronę powrotu demokracji. Większość bezwzględna daje bowiem dotychczasowej opozycji narzędzia do zmiany systemu.

Syn marnotrawny

Gdy trzy lata temu umierał Hugo Chávez, jego następca był znany jeszcze przed formalnymi wyborami. W Wenezueli Nicolása Maduro określano mianem „przybranego syna Cháveza”. Ten w każdym przemówieniu zaznaczał, że będzie kontynuował rewolucję socjalistyczną rozpoczętą przez mentora.

Tyle że Maduro brakowało inteligencji, sprytu i charyzmy Cháveza. Rządy zaczął od uwięzienia aktywisty Leopolda Lopeza, potem nie było lepiej. Przed miesiącem w dziwnych okolicznościach zginął polityk opozycji Luis Manuel Diaz. To wszystko – w połączeniu z upadającą na łeb na szyję gospodarką – sprawiło, że chaviści przegrali.

Jako prezydent Maduro, który kończy kadencję w 2019 r., ma ograniczone prawo weta. Może więc odesłać ustawę do Zgromadzenia Narodowego, ale deputowani i tak mają prawo wprowadzić ją kwalifikowaną większością głosów. Zwycięzcy już zapowiedzieli ustawę o uwolnieniu więźniów politycznych – jeden z priorytetów MUD.

Podobnie może być też z proponowanymi zmianami konstytucji, które ograniczyłyby prawa wykonawcze prezydenta, i uchwałami, które otworzyłyby kraj na obcy kapitał. I wreszcie w 2016 r. deputowani mogliby przegłosować organizację referendum na temat szybszego odwołania Maduro. „Priorytetem, obok zmian prawa, powinno być uzdrowienie gospodarki” – przekonuje Julio Borges, lider i weteran opozycji.

Jajo mądrzejsze od kury

Nowa koalicja rządząca stoi przed trudnymi wyborami. Aby gospodarka odbiła się od dna, konieczne jest również otwarcie kraju na zagraniczne inwestycje. A także odebranie darmowych dostaw paliwa dla obywateli. Tylko czy po utracie benefitów wyborcy nie odwrócą się od MUD?

Uzdrowienie ekonomii będzie arcytrudnym zadaniem. Gospodarka kraju zależna jest od cen ropy na światowych rynkach. A te spadają: w lipcu 2014 r. baryłka kosztowała 115 dolarów, w ubiegłym tygodniu mniej niż 40. Maduro naciskał na kraje OPEC w sprawie podwyżek, ale nic to nie dało. Dalej: hiperinflacja wynosi obecnie 159 proc. (dane MFW), a w 2016 r. może wzrosnąć do 204 proc.! Bezrobocie oscyluje wokół 15 proc., a w 2016 r. osiągnie 18 proc. Jeden bolivar (tutejsza waluta) wart jest tyle co jeden amerykański cent.

16 lat władzy chavistów nauczyło Wenezuelczyków kombinowania. Na Twitterze powstał wenezuelski profil Huevo Today (Jajko Dziś), który przekazuje wieści o cenach jajek na czarnym rynku. Aplikacja Abasteceme informuje o produktach spożywczych „rzuconych” do okolicznych sklepów. – Społeczeństwo jest już zmęczone staniem w kolejkach i szukaniem okazji. Łatwiej kupić nowoczesny telefon niż 10 jajek – mówi szef agencji marketingowej z Caracas.

Prezydent Maduro zdawał się tego nie zauważać. I choć uznał wyniki wyborów, to nie omieszkał wspomnieć o „zwycięstwie zła”, „kapitalistycznych spekulantach” i „zagranicznych wywrotowcach”, którzy chcą zniszczyć Wenezuelę. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Niezależna reporterka, zakochana w Ameryce Łacińskiej i lesie. Publikuje na łamach m.in. Tygodnika Powszechnego, Przekroju i Wysokich Obcasów. Autorka książki o alternatywnych szkołach w Polsce "Szkoły, do których chce się chodzić" (2021). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2015