„Nie wyjeżdżajcie!”

Czy można być chrześcijaninem i żyć w Arabii Saudyjskiej? Dlaczego społeczność chrześcijańska w Iraku coraz bardziej się kurczy? Jak wygląda sytuacja chrześcijan w krajach arabskich?

17.03.2010

Czyta się kilka minut

Społeczność chrześcijan na Bliskim Wschodzi kurczy się: opuszczają rodzinne kraje. Na Zachodzie mają lepsze możliwości zarobkowe i nie muszą się obawiać irackich bojówek czy saudyjskiej nietolerancji. Dziś na Bliskim Wschodzie chrześcijanie - w liczbie 12-15 mln - stanowią 5 proc. populacji, podczas gdy sto lat temu stanowili 20 proc. Chrześcijaństwo znika z ziem, które są jego kolebką: na Bliskim Wschodzie powstawały pierwsze chrześcijańskie wspólnoty.

Motywy emigracji są różne: jednych chrześcijan skłania do opuszczenia ziemi przodków stosunkowa łatwość (w porównaniu z muzułmanami) w otrzymaniu na Zachodzie stypendiów i czy pracy, gdy życie tam jawi się jako atrakcyjniejsze, z większymi perspektywami. Innych - represje, jakich doznają podczas konfliktów domowych (np. w Iraku), w wyniku obcej okupacji (w Palestynie) czy z braku tolerancji religijnej (to np. przypadek Arabii Saudyjskej).

Arabia Saudyjska: wolność religijna nie istnieje

W tym konserwatywnym królestwie, strzegącym ziem, na których narodził się islam, próżno by szukać świątyń chrześcijańskich czy buddyjskich, czy w ogóle obiektów religijnych nie związanych z islamem. Nie-muzułmanie mogą się modlić jedynie we własnych czterech ścianach. Nie powinni też przywozić do Arabii Saudyjskiej ze sobą - w przypadku chrześcijan - Biblii, krzyży czy innych symboli.

Co nie znaczy, że w kraju nie ma chrześcijan. Na 22 miliony mieszkańców Arabii Saudyjskiej, aż 7 milionów to zagraniczni wyrobnicy, rzecz można: gastarbeiterzy - pokojówki, niańki do dzieci, kierowcy, pracownicy budowlani, pochodzący z biedniejszych krajów. Głównie z Indii, Egiptu, Indonezji, Pakistanu, Filipin i Bangladeszu. Około miliona z nich - to chrześcijanie.

Filipinka Joselyn Cabrera, katolicka pielęgniarka zatrudniona przez wiele lat w szpitalu w Rijadzie, była świadkiem około 50 konwersji innych gastarbeiterów na islam. "Wielokrotnie proponowano mi przejście na islam, zawsze odmawiałam i nic się nie stało. Ale inni Filipińczycy w obawie przed utratą pracy poddawali się tym naciskom" - mówiła w rozmowie z "Asia News".

Obcokrajowcy mieszkający w królestwie, jak i sami Saudyjczycy są pod ścisłą kontrolą nie tylko sił bezpieczeństwa, ale też policji religijnej (Komitetów Propagowania Cnoty i Powstrzymywania Niegodziwości). Bezpardonowo wnikają one w życie prywatne.

Saudyjczykom w ogóle nie wolno zakładać partii politycznych, związków zawodowych, organizacji pozarządowych, nie wolno gromadzić się czy demonstrować. Dyskryminowane są wszystkie grupy mniejszościowe - nie tylko chrześcijanie - a zwłaszcza uważani za heretyków muzułmanie-szyici. Ale także ci muzułmanie-sunnici, którzy nie stosują się do "jedynej słusznej", czyli wahabickiej wersji islamu (niezwykle purystycznej i konserwatywnej). A taka obowiązuje w Arabii Saudyjskiej.

Publiczne praktyki religijne są dla innych wyznań absolutnie zakazane. Nie mówiąc już o przekonywaniu do swojej wiary. Może to skończyć się co najmniej aresztowaniem, a zwykle deportacją. Zaś odejście od islamu i trwanie w tej decyzji zagrożone jest karą śmierci.

Byle muzułmanin nie porzucił islamu...

Zdecydowana większość mieszkańców arabskich państw Bliskiego Wschodu to muzułmanie. Reszta to chrześcijanie i nieliczni żydzi (tu występujący jako grupa religijna, nie narodowa, dlatego z małej litery), którzy nie wyemigrowali do Izraela i uważają siebie za np. Syryjczyków czy Irakijczyków wyznających judaizm.

W Syrii, gdzie chrześcijanie stanowią 10 proc. mieszkańców, wyznawcy wszystkich religii traktowani są na równych zasadach. Syryjczyk-chrześcijanin i Syryjczyk-muzułmanin wyglądają identycznie, mówią identycznym (np. damasceńskim) dialektem i cieszą się tym, że obaj mają dzień wolny od pracy zarówno podczas Święta Ofiarowania (przypadającego na zakończenie pielgrzymki do Mekki), Święta Zakończenia Postu, jak i Bożego Narodzenia oraz Wielkanocy.

Jednocześnie jednak w krajach Bliskiego Wschodu bardzo trudne, wręcz niemożliwe jest funkcjonowanie poza grupą religijną. Niemal wszystkie kwestie cywilne - małżeństwo, narodziny dzieci, pochówek - regulowane i dokumentowane są przez instytucje religijne. Brak jest także społecznej akceptacji dla osób identyfikujących się jako niewierzące. Deklaracja typu: "Nie należę do żadnej grupy religijnej" spotka się zwykle z niedowierzaniem i oburzeniem ("Przecież do jakiejś musisz należeć!") lub politowaniem ("Pomodlę się za Ciebie w kościele/meczecie").

W bardzo trudnej sytuacji są konwertyci. Przejście na islamu ze względu na jego większościową pozycję nie musi być problematyczne, ale wyrzeczenie się islamu - owszem. "Urodziłem się w rodzinie muzułmańskiej" - opowiadał mi przed kilkoma laty Jordańczyk Abdurrahman, który dziś do Boga zwraca się przez chrześcijańską modlitwę. - "Gdy odszedłem od islamu, sąd uznał, że zawarte przez mnie umowy straciły ważność prawną, a moje małżeństwo zostało anulowane" - wspominał. W Jordanii rdzenni chrześcijanie (6 proc. populacji) cieszą się bowiem takimi samymi prawami jak muzułmanie. Nie dotyczy to jednak byłych muzułmanów. "To tak, jakbym dokonał przestępstwa, obraził wszystkich wokół przez samo odejście od islamu" - irytował się Abdurrahman.

Irak: na celowniku

W sąsiednim Iraku rdzenni chrześcijanie cieszyli się pełną swobodą religijną pod reżimem Saddama Husajna. Sytuacja drastycznie zmieniła się wraz z interwencją USA i wywołaną przez nią obecną destabilizacją. W lutym tego roku w położonym na północy Mosulu zabitych zostało ośmiu irackich chrześcijan - nie jest to ani pierwsze takie wydarzenie, ani ostatnie. Każde kolejne zabójstwo popycha współwyznawców ofiar do pakowania dobytku i opuszczania Iraku. Po tym ostatnim mordzie, według danych ONZ, tylko między 20 a 27 lutego Mosul opuściły 683 rodziny chrześcijańskie (ponad 4 tys. osób).

Szczególne nasilenie ataków na irackich chrześcijan miało miejsce w lipcu 2009 r. Pod bagdadzkim kościołem Najświętszego Serca w dzielnicy Al-Mohandisin wybuchł samochód-pułapka, zabijając czworo wiernych. W ciągu kolejnych 48 godzin w atakach w różnych częściach kraju rannych zostało 32 chrześcijan. W Kirkuku terroryści wyciągnęli z samochodu urzędnika państwowego, chrześcijanina Aziza Rizko Missana, i zastrzelili na oczach córki.

Iraccy chrześcijanie padają ofiarą bojówek zarówno szyickich, jak i sunnickich. Statystycznie ekstremiści zabili wprawdzie nieporównywalnie więcej muzułmanów niż chrześcijan (stanowiących zaledwie 3 proc. ludności Iraku). Ale ich ataki na chrześcijan są dodatkowo motywowane przekonaniem, że kolaborują oni z amerykańską okupacją. Zwykle lepiej wykształceni i częściej niż muzułmanie posługujący się angielskim, iraccy chrześcijanie znajdują zatrudnienie przy armii USA. Np. 27-letni chrześcijan Kejs Isitfan, który pracował w pralni ambasady USA, został zastrzelony w drodze do domu zaraz po tym, jak opuścił tzw. Zieloną Strefę.

Dziś wśród kilku milionów irackich uchodźców którzy schronili się w Syrii i Jordanii, chrześcijanie mogą stanowić nawet 40 proc. (tak twierdzi UNHCR, organ ONZ ds. uchodźców). Z bagdadzkich chrześcijan na miejscu nie została dziś nawet połowa, a z 80 stołecznych kościołów i parafii znaczną część zamknięto - nie miał kto do nich przychodzić. Ci chrześcijanie, którzy trwają na ziemi rodzinnej, nierzadko zmuszeni są płacić bojówkom haracz "za ochronę".

Ksiądz Musztak Zanbaka z Chaldejskiego Kościoła Świętej Dziewicy we wschodnim Bagdadzie mówił w rozmowie z "USA Today", że co tydzień zwraca się do swych wiernych: "Nie wyjeżdżajcie!". "Terroryści uderzają we wszystkich Irakijczyków, bombardują tak kościoły, jak meczety. Błagam was, nie opuszczajcie własnego kraju" - tak przekonuje co niedziela. Wie jednak, że - w odróżnieniu od muzułmanów - chrześcijanom łatwiej jest wyjechać. Prześladowany muzułmanin emigruje wewnętrznie, chrześcijan pakuje dobytek.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]