Młodzi Rzymianie na Podgórzu

Nie lubią, kiedy mówi się o nich jak o artyście złożonym z czterech osób. Wymykają się definicjom. I tworzą sztukę, o której jest coraz głośniej. Nie tylko w Krakowie.

05.05.2014

Czyta się kilka minut

New Roman. Od lewej: Wojciech Orlik, Damian Nowak, Jagna Lewandowska, Kaja Gliwa, Mikołaj Moskal / Fot. Archiwum New Roman
New Roman. Od lewej: Wojciech Orlik, Damian Nowak, Jagna Lewandowska, Kaja Gliwa, Mikołaj Moskal / Fot. Archiwum New Roman

Róg Krasickiego i Smolki. Spokojna okolica, z dala od turystycznych szlaków. Kamienicę pod numerem 9 łatwo przeoczyć – odrapana i bura, całkowicie wtapia się w tutejszy senny pejzaż. Jedyne, co przykuwa uwagę, to rustykalne, półkoliste balkony. Jeden z nich należy do New Roman. Ich lokal jest niewielki, składa się raptem z dwóch pomieszczeń i korytarzyka. W jednym z pokojów stoi stary piec, obok piętrzy się stosik drewna. Piętro niżej dwóch członków New Roman ma swoje pracownie.

Ksero z mozaiki

Ta historia zaczyna się w 2010 r. od czterech świeżo upieczonych absolwentów krakowskiej grafiki: Mikołaja Moskala, Kai Gliwy, Damiana Nowaka i Pawła Oleszczyńskiego.Wynajęli zrujnowaną pracownię i własnym sumptem doprowadzili ją do użyteczności.

– Szukaliśmy miejsca, z którym możemy się utożsamiać. Brakowało nam takiego w Krakowie – mówi Mikołaj, długowłosy brunet o łagodnym wyrazie twarzy. Kaja jest bardziej energiczna; ma burzę rudych włosów i okulary w czerwonych oprawkach. Towarzyszy im Wojtek Orlik, student historii sztuki; cichy, zdystansowany blondyn. W New Roman jest jeszcze Jagna Lewandowska, absolwentka filmoznawstwa.

Ich działalność rozkręciła się w 2011 r. Dotrzeć do publiczności nie było łatwo, środowisko studentów ASP kompletnie ich ignorowało. Mimo to New Roman udało się wyjść poza grono znajomych.

Kaja: – Ludzie trafiają do nas z różnych powodów. Na przykład kiedy zorganizowaliśmy pokaz modowego kolektywu Alexis&Pony, przyszli ci, którzy spodziewali się obejrzeć modelki na wybiegu. Tymczasem to, co zobaczyli, nie miało związku z modą: było wystawą w formie instalacji. Inna publiczność trafiała tu z kolei podczas Miesiąca Fotografii, w którym braliśmy udział. Z każdego z tych rzutów zostawała jakaś grupka, która wracała.

Do ich najciekawszych realizacji należy „Tarcie”, instalacja wykonana w technice frotażu, polegającej na pocieraniu grafitem kartki położonej na danej powierzchni. Latem 2011 r. postanowili odbić na papierze mozaikę Heleny i Romana Hussarskich z 1958 r., znajdującą się na budynku klubu sportowego Korona, dwie przecznice od galerii. Dzieło, przypominające malowidła naskalne, obecnie jest niewidoczne: gubi się w krzykliwym otoczeniu reklam i drobnej architektury, przykrywa je gruba warstwa kurzu.

– Interesował nas proces rejestracji monumentalnej pracy – mówi Kaja. Wybrali technikę w ich odczuciu skompromitowaną, wykorzystywaną głównie na zajęciach z dziećmi. – Kursy frotażu mieliśmy na studiach, co było skrajnym absurdem.

Odbicie powierzchni takiego formatu nie było łatwe, a partyzancka krzątanina artystów budziła w przechodniach różne reakcje: od oskarżeń o wandalizm do zaczepek ulicznych dziwaków. Poszczególne kartki formatu A3 z odbitymi grafitem fragmentami mozaiki zostały starannie ponumerowane, przeniesione do galerii i ułożone w formie półkola. Goście mogli mieć wrażenie, że wkraczają do jaskini, wypełnionej cieniami prehistorycznych malowideł.

Na fali zainteresowania tą wystawą pojawił się inny projekt, który New Roman zrealizował wspólnie z BWA w Tarnowie i warszawską galerią Kolonie. W 2012 r. tarnowskie BWA postanowiło oddać hołd Bolesławowi Książkowi, miejscowemu autorowi ceramik i mozaik, twórcy łysogórskiej szkoły ceramiki. Wielka mozaika na tarnowskim Teatrze im. Ludwika Solskiego, przypisywana właśnie jemu, była głównym tematem projektu. Ale w Tarnowie członków New Roman czekało spore zaskoczenie. Spuścizna Książka okazała się zdziesiątkowana.

– Tych kilka figurek, jakie mogliśmy pokazać w Koloniach, przetrwało tylko dlatego, że jego syn w ostatniej chwili wygrzebał je ze zniszczonego później archiwum w Łysej Górze. Inna sprawa, że mozaika, wokół której wszystko się kręciło, nie była autorstwa Książka, tylko kogoś innego – opowiada Kaja.

– Dzieło, któremu BWA chciało oddać hołd, teraz leży gdzieś na podwórku Urzędu Miasta w Tarnowie, przykrywa je plandeka, porastają mchy. Z każdą zimą pęka coraz bardziej – dodaje Mikołaj.

Siłą rzeczy, wystawa „Nie chcemy malować pejzaży, chcemy je tworzyć” w galerii Kolonie była rodzajem antyhołdu dla Książka. Mikołaj Moskal zreprodukował tarnowską mozaikę na ksero, układając na jego płycie różne przedmioty i odtwarzając w ten sposób jej układ. Powstało wielkie przedstawienie, którego głównym motywem były wykrzywione, antyczne maski. Oprócz tego w galerii znalazły się jeszcze figurki Książka, kilka pamiątek i fragment oryginalnej mozaiki – w formie dokładnie takiej, w jakiej funkcjonuje w Tarnowie: przykryta plandekami i ustawiona na sztachetach. Cel projektu nie został więc do końca osiągnięty, ale, paradoksalnie, wystawa idealnie unaoczniła taktykę New Roman.

Mikołaj: – Najbardziej ciekawiła nas praca z sytuacją. Jeśli coś nas interesuje w historii sztuki, to właśnie ten moment zetknięcia przeszłości z teraźniejszością – i ich przecięcie w sferze wizualnej.

Gałąź do wyceny

Historia nie jest jedynym punktem odniesienia w działalności New Roman. Prowadzą oni także bloga o tej samej nazwie, na którym gromadzą materiał wizualny.

– Nie są to jednak przypadkowe obrazy, selekcjonujemy je rygorystycznie – zastrzega Mikołaj. Obrazom na blogu New Roman nie towarzyszy tekst, trzeba się więc wysilić, aby wyłowić z nich subtelną narrację snutą przez artystów. Takie są zasady New Roman – obraz przedkładają nad słowo.

Kiedy do grupy dołączył Wojtek, istniała szansa, że uzupełni jej działalność pod kątem teoretycznym. Ale zamiast skupić się na teorii, zaczął tworzyć razem z nimi. Role w New Roman są płynne, nie istnieje tu określony podział pracy. Ich realizacje stanowią wspólne dzieło, w którym zacierają się granice autorstwa. Oraz granice sztuki i niesztuki.

Taka strategia czasem okazuje się problematyczna. Jak w przypadku zeszłorocznej wystawy w BWA Warszawa, odbywającej się w ramach cyklu „Samoorganizacja”. Zaprezentowali tam kilka drobnych grafik i znalezionych obiektów, takich jak sprężyny od materaca i kijki pogryzione przez bobry.

– Była to dla nas dość karkołomna sytuacja. Jako galerio-kolektyw byliśmy pokazywani w innej galerii komercyjnej. Stworzyliśmy wystawę złożoną z efemerycznych artefaktów, po czym okazało się, że są one przeznaczone na sprzedaż, i że musimy je wycenić – opowiada Kaja. Pytana, czy New Roman nie jest galerią komercyjną, wyjaśnia: – Nie produkujemy prac. Pieniądze, które udaje się nam zdobyć z projektów lub zleceń zewnętrznych, przeznaczamy na nasze funkcjonowanie.

Czym w takim razie jest New Roman? Najlepiej chyba myśleć o nich jak o grupie przyjaciół, których połączyła idea wspólnej pracy, wywodząca się z antyku. Za niepisaną zasadę obrali sobie sentencję Animos labor nutrit (Praca karmi umysły). Stąd też ich nazwa, wskazująca na stosunek do przeszłości. A przyszłość? Właśnie kończy się indywidualny pokaz Mikołaja w znanej warszawskiej galerii Starter. Kaja: – Nasza najbliższa wystawa odbędzie się we współpracy z Miesiącem Fotografii. Myślimy też o innym pokazie. Na razie zbieramy siły.


Pracę TARCIE zobaczyć można na wystawie CO WIDAĆ. POLSKA SZTUKA DZISIAJ w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (czynna do 1 czerwca).


KAROLINA PLINTA (ur. 1988) jest krytyczką sztuki, redaktorką magazynu „Szum” i autorką bloga „Sztuka na gorąco”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2014