Miłość i kapitalizm

Wiersze Tomasza Bąka trzymają się konkretu łapanego krytycznym okiem i uważnym uchem intelektualisty.

06.05.2019

Czyta się kilka minut

Tomasz Bąk /
Tomasz Bąk /

Tomasz Bąk jest autorem trzech dostrzeżonych i docenionych tomików poetyckich. Debiutował „Kanadą” w WBPiCAK w Poznaniu (w tym wydawnictwie ukazały się wszystkie jego książki). Tom „[beep] Generation” z 2016 r. doczekał się szeregu komentarzy, które utwierdziły autora (rocznik 1991) na pozycji jednego z najważniejszych poetów wśród dwudziestolatków czy nawet autorów debiutujących w XXI wieku. Krytycy wskazywali przy tym tyleż na oryginalny język i wyrazistą wyobraźnię tych pozbawionych złudzeń, ale nie pozbawionych humoru wierszy, co na ich polityczny aspekt. Stał się w ten sposób Bąk mocnym reprezentantem młodych zaangażowanych, a jego tomiki czyta się z reguły w towarzystwie twórczości Konrada Góry, Szczepana Kopyta, Kiry Pietrek czy Ilony Witkowskiej.

Na pierwszy rzut oka „Utylizacja. Pęta miast”, tom z 2018 r., potwierdza te dobrze już ugruntowane rozpoznania. Perspektywa generacyjna czy, szerzej, wspólnotowa oraz zaangażowanie są jednak w tej lirycznej książce jednymi z wielu wątków podsuwanych przez poetę – ale wcale nie najistotniejszymi. Siłą wierszy Bąka jest ich precyzja, co rozumieć można na kilka sposobów. Przede wszystkim jego utwory trzymają się konkretu łapanego krytycznym okiem i uważnym uchem intelektualisty – zawsze czujnego wobec codzienności oraz wrażliwego na detal. W Łodzi, w Tomaszowie Mazowieckim albo w jakimkolwiek innym polskim mieście jego wiersze wchodzą razem z nami do banku i tramwaju, słuchają radia, serfują po sieci, zdają egzaminy. Jednak przede wszystkim to teksty o miłości – jej konieczności i lęku przed nią, głodzie i braku, nadziei i definitywnym końcu. W intymnych utworach poeta nie boi się patosu, umie używać konwencji, ryzykownie balansuje na granicy grafomanii – bardzo to przekonujące.

Rzeczywistość to też język. Słuch Bąka budzi respekt. Różnorodność socjolektów (np. ekonomia, marketing polityczny, reklama, religia, język piosenek, mediów społecznościowych, a także flirtu i miłości) i rejestrów (m.in.: patos kultury masowej, autotematyczna ironia, sarkazm politycznego pamfletu albo naiwny sentymentalizm przełamany wzruszeniem intymnego wyznania), poddawanych tu poetyckiej obróbce, pozwala nie tylko lepiej je usłyszeć i zrozumieć, ale zdystansować się od nich.

Literacką dojrzałość Bąka widać także w dialogach prowadzonych z innymi artystami. Nie dziwią znane z wcześniejszych tomów nawiązania do muzyki alternatywnej (niektóre utwory to gotowe partytury) czy przyjazne gesty wobec nieco starszych kolegów (Kopyt) albo rówieśników (elegia dla Tomasza Pułki). Świeże jest także nawiązanie do pacyfistycznego poematu Allena Ginsberga. Natomiast tytułowa utylizacja dotyczy podejmowanych przez Bąka tematów, ale jest także metaforą egzystencji w późnej nowoczesności. Dodatkowo określa oryginalną technikę poetycką autora, która mieści się między recyklingiem Tadeusza Różewicza a coverem Andrzeja Sosnowskiego. A może to także sposób na ocalenie (języka? wartości?) po ekonomiczno-cywilizacyjnym końcu świata? Nieco podobnie jak u Czesława Miłosza w wydanym tuż po wojnie tomie – „Ocalenie” wszak jest tu ważnym punktem odniesienia.

Uchwycony w „Utylizacji” świat nie jest przy tym ani prostodusznie realistyczny, ani czysto tekstowy. Złożona na pozór struktura wiersza przekłada się na wiarygodne, uderzające bezpośrednimi emocjami literackie doświadczenie rzeczywistości. Bąk nie mądrzy się ani nie mizdrzy do czytelnika, nie udaje, że jest kimś innym, niż jest – prowincjonalnym poetą mówiącym z kulturalnej niszy. Poezja to dla niego rodzaj trudnej wolności i właśnie dlatego warto go uważnie wysłuchać. ©

Tomasz Bąk UTYLIZACJA. PĘTA MIAST, WBPiCAK, Poznań 2018

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2019

Artykuł pochodzi z dodatku „Poznańska Nagroda Literacka 2019