Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Artykuł Ewy Wanat na temat uchodźców w Niemczech to głos prostujący rzeczywistość serwowaną nam przez polskie media i polityków. Od roku dzieją się w przestrzeni publicznej rzeczy niepokojące. Demony przeszłości – uśpiona ksenofobia i nacjonalizm – odżyły i włączyły się do mainstreamu.
Należę do pokolenia Solidarności i ponad 30 lat spędziłem na emigracji. Znam mentalność mojego narodu, jak też społeczeństwa niemieckiego. Dlatego z niedowierzaniem, a później z irytacją słucham relacji, w których nasi „znawcy tematu” i propagandyści „dobrej zmiany” ukazują Polakom obraz świata, który był i jest mi nieznany. Gdzie ja żyłem tyle lat? Dlaczego opowiadania moich niemieckich rozmówców są inne? Dlaczego media niemieckie nie popadły w histerię?
Partia rządząca potrzebuje wroga, straszy więc Polaków światem zewnętrznym. Cynicznie podgrzewa stare stereotypy i uprzedzenia. Koszty tych manipulacji będą bardzo wysokie, a naprawienie ich skutków zajmie dużo czasu. Dlatego jestem wdzięczny redaktor Wanat, że podjęła trud weryfikacji opowiadanych historii. Dzięki niej zobaczyłem ponownie świat, który znam. Mam nadzieję, że dziennikarze zrozumieją, iż ich zadaniem nie jest powtarzanie każdej zasłyszanej historii. Jeżeli tak czynią, stają się aktywnym elementem propagandy i plotkarstwa. Nieprawdziwy opis świata prowadzi do błędnych ocen, a te do błędnych decyzji. Wszyscy znamy powiedzenie, że mądry Polak po szkodzie. Czy kiedyś zerwiemy z tą tradycją?