Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To nie pierwszy człowiek literatury, który współpracuje z tą firmą: wcześniej o wizerunek Mercedesa dbał Michał Rusinek, znany też jako ekspert orzeszków ziemnych Felix. O ile jednak szef Fundacji Szymborskiej z mercedesa miał korzystać służbowo, w ramach barteru, o tyle Twardoch będzie jeździć nim dla czystej przyjemności, bo zwyczajnie kocha samochody i “nigdy się z tą miłością nie krył”. Nie od dziś wiadomo, że miłość jest ślepa, i że dla miłości można zrobić wiele. Swoją drogą: czy mniej zasłużeni pisarze mogą zostać konsulami albo chociaż attache marki?
W opisie pod zdjęciem z Mercedesem, które umieścił na Facebooku, Twardoch opisuje swoje wrażenia z pierwszej przejażdżki: “Pamiętając o frajdzie jazdy zabytkową strich-achtą w nowoczesnym odpowiedniku tamtego wozu z wielką satysfakcją znalazłem dziś elementy wyposażenia zaprojektowane w ten sam, charakterystyczny dla Mercedesa sposób. Historyczna ciągłość marki zawsze była dla mnie ważna. Przyjemność z prowadzenia samochodu takiego jak CLS400, stworzonego dla kierowcy, należy zaś zarówno do historii, teraźniejszości i - mam nadzieję - przyszłości motoryzacji”. Osobliwa składnia i interpunkcja skłaniają do zastanowienia, czy tekst jest rzeczywiście dziełem utalentowanego pisarza. Może po prostu zabrakło redaktora, a może dożyliśmy czasów, w których nawet pisarze mają swoich ghost-writerów. W każdym razie są to czasy, kiedy już nie tylko copywriterzy aspirują do bycia literatami, ale także literaci aspirują do bycia copywriterami. Kiedy już nie tylko myśli się o tym, jak reklamować literaturę, ale także - jak reklamować literaturą.
Informacja o nowej posadzie Twardocha wywołała wiele komentarzy: od moralnie oburzonych po moralnie oburzonych na moralnie oburzonych. Na Facebooku zabrali głos wydawcy, pisarze, dziennikarze i czytelnicy. Jedni używali takich niemodnych słów jak “etos”, “powinność” i “wiarygodność”, inni wygłaszali zdania o prawie do godziwego zarobku: nie od dziś wiadomo, że w Polsce pisarze opłacani są nisko, pozwólmy im dorobić. Nawoływano też do zerwania z XIX-wiecznym wizerunkiem pisarza przymierającego głodem. Tak jakby istniały tylko dwie możliwości: albo podpisuje się kontrakt reklamowy z producentem dóbr luksusowych, albo jest się skazanym na pisanie przy świeczce w suterenie. Oczywiście nie znam sytuacji finansowej Szczepana Twardocha, ale jestem przekonana, że gdyby należał do rzeszy pisarzy głodujących, Mercedes nie podarowałby mu wozu: koncern samochodowy nie jest funduszem zapomogowym dla twórców kultury. Nic mu po literatach publikujących w 3 tys. egzemplarzy, nietłumaczonych i nieprowadzących stałych rubryk w prasie.
Jakub Żulczyk z kolei ujął sprawę systemowo, w kategoriach misyjnych: “Rozwaliłeś etos dziada któremu można zapłacić byle co i pięć miesięcy po terminie. Zrobiłeś mnóstwo dobrego dla społecznego postrzegania ludzi pióra, do tego aby ich w końcu szanować. Oby więcej Twardochów w dobrych marynarkach i wyjebanych Mercedesach, wtedy może przeciętny Cebuleon przestanie uważać ludzi pióra i kultury za niedomyte szumowiny, a zleceniodawca za płatnika ostatniej kategorii. Jaram się szczerze i zbijam pionę” (pisownia oryginalna). Rozumowanie Żulczyka podpada pod kategorię myślenia magicznego: bo jak inaczej nazwać wiarę, że jeśli popularni pisarze będą reklamowali dobra luksusowe, mniej popularni pisarze przestaną czekać na przelew?
Padł też “argument z Zachodu”: na Zachodzie ludzie kultury współpracują z różnymi markami, to tylko w Polsce jesteśmy tacy zacofani, że podobnej współpracy nie akceptujemy. Bo przecież - to nie podlega dykusji - wszystko, co na Zachodzie, jest lepsze. Na Zachodzie jest Zachód, a w Polsce jest “polska mentalność” i “polskie kompleksy”. A że taka dychotomia obnaża właśnie mentalność i kompleksy? Dla stosujących “argument z Zachodu” ten paradoks jest niezauważalny.
Wreszcie, pojawił się argument równościowy: skoro aktor Marek Kondrat reklamuje bank ING, a publicysta Jacek Żakowski apartamenty Tacit Development Polska, to dlaczego pisarz Szczepan Twardoch nie może reklamować samochodów Mercedes? No właśnie, dlaczego? Wszystko można. Uśmiechnąć się na widok młodego gniewnego pisarza i uznanego stylisty (dwuznaczność słowa zamierzona), pozującego z wystudiowaną nonszalancją przy masce luksusowego auta - również.