Listy od Czytetników

Nasza firma chroni w mieście dwa obiekty. W jednym zmiany trwają aż 24 godziny, w drugim – 12, 16 lub 24 cztery. Firma ma swoich „zaprzyjaźnionych” lekarzy medycyny pracy, którzy dają pozwolenie na pracę w nocy ludziom z cukrzycą czy poważnymi chorobami serca.
 /
/

TP 49 / 2022

Ochroniarze własnych portfeli

Z dużym zaciekawieniem przeczytałem artykuł „Sprawnego z orzeczeniem szukam” red. Anny Golus o pracy osób z niepełnosprawnościami. Dziękuję za zainteresowanie się tym tematem. Branża ochroniarska to jedna wielka patologia. Wiem to z autopsji.

Mam orzeczony lekki stopień niepełnosprawności („szczególna” kategoria – schorzenia natury psychiatrycznej). Pracuję w ochronie od kilku lat, mam wyższe wykształcenie. Mogę niestety potwierdzić istnienie nieuczciwych praktyk, o których red. Golus pisze w artykule.

Po pierwsze firma, w której pracuję, od jakiegoś czasu zatrudnia już tylko osoby ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Trzymają mnie tylko dlatego, że mam specjalną kategorię schorzeń, jestem sumienny, punktualny, prawie w ogóle nie biorę zwolnień i nie jestem uzależniony od alkoholu.

Nasza firma chroni w mieście dwa obiekty. W jednym zmiany trwają aż dwadzieścia cztery godziny, w drugim – dwanaście, szesnaście lub dwadzieścia cztery. Firma ma swoich „zaprzyjaźnionych” lekarzy medycyny pracy, którzy dają pozwolenie na pracę w nocy ludziom z cukrzycą, poważnymi chorobami serca itd.

Po okresach pracy z umową na czas określony podpisałem umowę na czas nieokreślony, lecz warunkiem było – niezgodnie z prawem – napisanie wypowiedzenia in blanco, czyli bez wpisanej daty. Jakiś czas temu firma zmieniła się ze spółki jawnej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Podpisałem wypowiedzenie za porozumieniem stron. Teraz parafowałem umowę na okres próbny (!) – z rzekomo nową firmą.

Można powiedzieć, że dla większości przedsiębiorstw ochroniarskich najważniejszy jest pieniądz. Pracownik ma nie mieć za dużych wymagań. Ma być zadowolony z tego, że dostaje pensję minimalną na czas. Najlepiej – oczywiście dla firmy ochroniarskiej – jeśli legitymuje się zaświadczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności, a równocześnie jest na każde zawołanie szefostwa, „śmiga” jak sarenka i nie chodzi na zwolnienia lekarskie. Dużo do życzenia pozostawia też sposób komunikacji przełożonych z pracownikami. Szantaże i obrażanie zatrudnionych osób to zjawiska na porządku dziennym.

M.

Dziękuję i proszę o więcej

Z wielką uwagą i ciekawością czytam wszystkie felietony o. Wacława Oszajcy w każdym numerze „Tygodnika”. A od jakieś czasu czytam i oczom nie wierzę. Nie dlatego, że mi się nie podobają, wręcz przeciwnie – dlatego że tak bardzo dają do myślenia. Kiedyś ktoś tak, a nie inaczej przetłumaczył źródłowe teksty biblijne i w takiej formie – lub jak uważają niektórzy znawcy tematu, w takiej interpretacji – weszły one do obiegu i stały się fundamentem rozważań teologicznych oraz praktyk religijnych. A tu o. Oszajca bierze niektóre rzeczy pod lupę, docieka ich źródeł i okazuje się, że tłumacząc wiernie, można zapisać tekst w nieco innej postaci niż forma powszechnie znana.

Dziękuję autorowi za to, co już napisał, i czekam na dalsze rozmyślania oraz rozważania. A przy okazji: zastanawiam się, kiedy kościelny beton dobierze się o. Oszajcy do skóry za te felietony. Oby nigdy.

ZBIGNIEW

„TP” 50/2022

Nic się nie zmieniło

Chciałam podziękować za artykuł „Z akademii do baru” p. Damiana Nowickiego. Przedstawione tam historie nie są odosobnione. Seksizm, szowinizm, arogancja, alkoholizm – spotykałam się z tymi zjawiskami jako studentka i doktorantka. Pamiętam moje przerażenie, kiedy w połowie piątego roku musiałam zmienić promotora, bo jego choroba alkoholowa nie pozwalała na normalne funkcjonowanie. Oczywiście władze uczelni zdawały się nie dostrzegać problemu. Podobna historia spotkała mnie przy pracy nad doktoratem. Tutaj do pijackich telefonów w środku nocy doszły jeszcze propozycje brzmiące co najmniej dwuznacznie. Musiałam zmienić nie tylko promotora, ale też uczelnię. Wszystko to odbiło się na moim zdrowiu psychicznym. Według mojej wiedzy zarówno jeden, jak i drugi pan nadal pracują na swoich uczelniach.

JOANNA Z POZNANIA

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51-52/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Listy