Lekcja Konga

Adam Hochschild: DUCH KRÓLA LEOPOLDA.

13.02.2012

Czyta się kilka minut

Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce – siostrą Leopolda była szalona Carlota, żona arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, cesarza Meksyku rozstrzelanego przez poddanych. Jego córką – Stefania, żona innego Habsburga, następcy tronu Austrii, który przedwcześnie zakończył życie w Mayerlingu. On sam, drugi z kolei król Belgów, urodzony w 1835 roku, niemal rówieśnik państwa, na którego czele stanął, przeszedł do historii jako bezwzględny właściciel olbrzymiej posiadłości kolonialnej w sercu Afryki, nazwanej jak na ironię Wolnym Państwem Kongo.

Opublikowana w 1998 roku książka Amerykanina Adama Hochschilda (rocznik 1942) przypomina skrzyżowanie powieści historycznej z psychologiczną, z dużą domieszką horroru – choć nie ma tu cienia fikcji. Trudno się od niej oderwać, a jej lektura budzi grozę, choć chwilami daje też pokrzepienie.

Na pomniku Leopolda II w belgijskim Arlon widnieje dumny napis: „Podjąłem dzieło w Kongu w interesie cywilizacji i dla dobra Belgii”. Ani jedno, ani drugie nie było prawdą. Znudzony swym „małym krajem” i zamieszkującymi go „małymi ludźmi”, od młodości opętany ideą kolonialną, „chciwy i przebiegły, pełen obłudy i wdzięku, przypominający szekspirowskich złoczyńców”, z pomocą sławnego podróżnika i odkrywcy Stanleya doprowadził do tego, że w 1885 roku mocarstwa uznały w nim suwerennego władcę Konga. Kolonialne „państwo”, które miało ochronić miejscową ludność przed arabskimi handlarzami niewolników, być ośrodkiem szerzenia chrześcijaństwa i postępu, stało się areną niewyobrażalnych okrucieństw, a dla swojego właściciela – źródłem równie niewyobrażalnych dochodów. Liczba ludności zmniejszyła się w krótkim czasie o połowę – czyli około 10 milionów... Gdy zaś Leopold zmuszony został do pozbycia się Konga – po prostu... sprzedał je własnemu krajowi, sporą zaś część fortuny przekazał poślubionej na łożu śmierci wieloletniej kochance, byłej prostytutce.

Hochschild rekonstruuje prawdziwie lisie zabiegi Leopolda, by zdobyć upragnioną kolonię, a później – by uciszyć krytyków tego, co się w „Wolnym Państwie” dzieje. Odsłania oparty na niewolnictwie i terrorze mechanizm wyzysku, cytując relacje świadków zbrodni i jej wykonawców (bo głosy ofiar prawie się nie zachowały). Pokazuje, jak sprawa Konga, „pierwszy wielki międzynarodowy skandal epoki telegrafu i fotografii”, zrodziła wielki ruch na rzecz praw człowieka, łączący misjonarzy i dziennikarzy, Marka Twaina, Arthura Conan Doyle’a i Anatola France’a. No i portretuje ludzi, którzy prawdę o Kongu ujawnili: George’a Washingtona Williamsa, czarnoskórego amerykańskiego pisarza i pastora baptystów; innego czarnoskórego pastora z Ameryki – Williama Shepparda; pracownika kompanii żeglugowej Edmunda Dene Morela; brytyjskiego dyplomatę Rogera Casementa; autora „Jądra ciemności”, czyli Josepha Conrada. Ich sylwetki tworzą przeciwwagę dla Leopolda, a ich odwaga w przełamywaniu ograniczeń narzuconych przez świat, w którym wyrośli – krzepi.

Przekazanie Konga pod władzę Belgii i śmierć Leopolda nie kończą książki. Hochschild śledzi dalsze losy swoich bohaterów – Casementa, który opowiedział się za niepodległością Irlandii i został stracony za zdradę, Morela, który trafił do więzienia za nieprzejednany pacyfizm. I zadaje szereg pytań. Dlaczego właśnie sprawa Konga stała się zapalnikiem międzynarodowego skandalu, nie zaś inne zbrodnie kolonialistów, jak choćby wymordowanie przez Niemców ludu Herero? Na ile sytuacja Kongijczyków uległa poprawie, gdy ich kraj stał się kolonią belgijską? Dlaczego historię Konga tak długo fałszowano, zwłaszcza w samej Belgii? Czy prezydent Mobutu, dyktator Konga-Zairu, chciwy tyran w czapce z lamparciej skóry, nie przypomina czasem Leopolda? I wreszcie – czy dla współczesnego Konga, zniszczonego wojną domową i najazdami wojsk z krajów sąsiednich, jest jeszcze jakaś nadzieja? (Świat Książki – Weltbild Polska, seria Sfery, Warszawa 2012, ss. 462. Z angielskiego przełożył – bardzo dobrze! – Piotr Tarczyński. Są obszerne przypisy, bibliografia i indeks.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2012