KRZYSZTOF JUNG

06.01.2002

Czyta się kilka minut

Nakładem Muzeum im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni, stanowiącego oddział Muzeum Narodowego w Warszawie, ukazał się pięknie wydany katalog - album Krzysztofa Junga, artysty wybitnego, zmarłego przedwcześnie w 47 roku życia. Publikacja książkowa (redakcja: Maryla Sit-kowska, projekt graficzny: Grzegorz Kowalski) jest dokumentacją wystawy pośmiertnej z roku 1999, którą prezentowano w warszawskiej Królikarni. Była ona pokazem całokształtu twórczości Junga: jego obrazów olejnych, gwaszy, akwarel, pasteli, prac wykonanych ołówkiem, kredką, węglem, a także dokumentowała działalność tzw. teatru plastycznego (performance, instalacje, environments, wydarzenia w otwartej przestrzeni) fotografiami i tekstami Junga i jego przyjaciół. Wystawę pośmiertną prac Junga zorganizowali jego przyjaciele i uczniowie przy wsparciu finansowym instytucji publicznych i prywatnych sponsorów. Podobnie było z wydaniem katalogu - albumu. Mógł się on ukazać dzięki wielkiemu zaangażowaniu przyjaciół artysty, bezinteresowności i pomocy wielu osób i instytucji.

Publikacja albumowa „Krzysztof Jung” przynosi kilka ważnych tekstów przyjaciół artysty: Wojciecha Karpińskiego („Krzyś”), Grzegorza Kowalskiego („Tropy”), Czesława Furman-kiewicza („List”), i Łukasza Wiśniewskiego („E la nave va”), który w bardzo emocjonalnym tekście zaświadcza, jak wspaniałym nauczycielem był Jung, kiedy po roku 1992 przestał malować i rysować, a całą energię poświęcił szkole, XIV Liceum Społecznemu w Warszawie.

Wojciech Karpiński w bardzo osobistym tekście wspomina rozmowy i podróże (krajowe i zagraniczne) z przyjacielem, jego wizyty w muzeach i olśnienia artystyczne, także lektury. Był uważnym czytelnikiem wielkiej literatury: Tomasza Manna, Kafki, Gombrowicza. Kochał poezję: Grochowiaka, Leśmiana, Gałczyńskiego, Iłłakowi-czówny, Miłosza, Herberta, Kawafisa. Karpiński nakreślił sugestywny i wiarygodny portret artysty, intensywnie doznającego życia i spalającego się w wielkich pasjach i napięciach. „Nie potrafię rozdzielić jego dzieła i życia. Nie spotkałem nikogo o tej intensywności reagowania na świat. Nie przede wszystkim na dzieła sztuki, nie na wydarzenia polityczne, nie na ludzi jako zbiorowisko ewoluujące w czasie, lecz na konkretnego człowieka i na naturę. Gdy kogoś odkrywał dla siebie, wciągał go w swoją orbitę, zapalał się, poświęcał się mu całkowicie, starał się pomagać. Bywał w tym stosunku nauczycielem i dyktatorem, powoli uczył się trudnej sztuki brania i ofiarowywania, ograniczania planów i marzeń, ograniczania swej władzy i swej miłości.

Było w nim coś z van Gogha w tej pasji rzucania się całym sobą w świat, w sztukę, w miłości, w przyjaźnie. Rozbieżności między zamierzeniami a spełnieniami raniły go dotkliwie. Nie potrafił się dostosowywać do świata. Chciał iść za marzeniem od razu. Przeszkody były na zewnątrz, były też wewnątrz. Przeciw tym przeszkodom się buntował. Bywał wówczas ostry wobec ludzi, którzy zawiedli jego nadzieje, czy też stanęli, w rzeczywistości bądź w jego wyobraźni, na przeszkodzie realizacji jego planów. Bywał równie ostry i niesprawiedliwy wobec siebie, gdy siebie samego, lub część swojej osobowości, winił za zawalenie się wielkich nadziei.”

Grzegorz Kowalski skupił się na opisie doświadczeń Krzysztofa Junga, wyniesionych z robienia teatru plastycznego, teatru bardzo intymnego, autorskiego do dna. Budował go w przestrzeni pracowni, galerii, ulicy, placu. Podstawowym tworzywem większości spektakli były nici, bawełniane, białe i czarne, czasem czerwone, dobierane kontrastowo do tła. „Owa teatralizacja - zauważa Kowalski - odbywała się na różnych polach i wobec różnej publiczności, przybierała też różne formy. Dla autora była rodzajem ochronnego kombinezonu (nie maski!), który pozwalał mu do głębi być sobą, zarówno w akcji ulicznej o charakterze politycznym, jak i podczas intymnego działania, gdy odsłaniał swe najgłębsze przeżycia.” Nie dbał o rozgłos, uznanie i sławę. „Z całą pewnością najbardziej interesowali go ludzie i życie - dorzuca Grzegorz Kowalski jeszcze jeden rys do portretu przyjaciela - sztukę traktował jako konieczne uzupełnienie życia. Bywał zachłannie, euforycznie zakochany i tragicznie nieszczęśliwy, gdy doznawał odrzucenia.”

Aby się przekonać, jak wybitnym artystą był Krzysztof Jung, wystarczy zajrzeć do drugiej części katalogu - albumu, w której znalazły się reprodukcje jego pejzaży, pejzaży polskich o szalonych kolorach: krajobrazów z topolami, drzew z niebieskimi i czerwonymi pniami, prześwitów, dróg, widoków na Bug oraz rysunków robionych ołówkiem, kredką i długopisem (portrety i autoportrety). (m)
 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 1/2002