Krótka historia o zabijaniu

Irański zapaśnik został stracony za zabójstwo, którego miał się dopuścić podczas antyrządowych zamieszek. Do ostatnich chwil krótkiego życia przysięgał, że nie zrobił nic złego.
w cyklu STRONA ŚWIATA

15.09.2020

Czyta się kilka minut

Nawid Afkari / TWITTER / UN WATCH /
Nawid Afkari / TWITTER / UN WATCH /

Dwudziestosiedmioletni Nawid Afkari został powieszony w sobotni poranek w więzieniu Adelabad w położonym na irańskim południu starożytnym mieście Sziraz, jednym z najwspanialszych w kraju. Swego czasu było ono stolicą całej Persji.

Został stracony, a wcześniej dwukrotnie skazany na karę śmierci za działalność wywrotową (wyrok wydał trybunał rewolucyjny) i zabójstwo (wyrok sądu powszechnego), jakiego miał się dopuścić przed dwoma laty, 2 sierpnia 2018 roku, gdy Szirazem, a także stołecznym Teheranem, Isfahanem, Arakiem i Karadżem wstrząsały antyrządowe rozruchy.

Międzynarodowe sankcje, które z powodu trwających pół wieku rządów ajatollahów spadają na Iran ze strony Zachodu, doprowadziły gospodarkę do zapaści. Drożyzna, galopująca inflacja, bezrobocie, bieda, a także korupcja i arogancja rządzącej teokracji sprawiają, że pomimo brutalności policji i służb bezpieczeństwa oraz represji ze strony władz coraz częściej dochodziło w ostatnich latach do burzliwych, antyrządowych wystąpień (przerwała je dopiero epidemia COVID-19, którym w Iranie zaraziło się ponad 400 tys. ludzi, a prawie 25 tys. zmarło). Powodem protestów z lata 2018 roku były m. in. irytujące przerwy w dostawach prądu i bieżącej wody.

Nawid Afkari, wówczas 25-latek, nie przeczył, że uczestniczył w sierpniowych demonstracjach. Brał udział także w tych sprzed pół roku. Poszedł na nie razem z braćmi, Wahidem i Habibem. Był atletą, uprawiał zapasy w stylu klasycznym, ale nie zrobił kariery, która zapewniłaby mu utrzymanie. Pracował w firmie budowlanej, w domu się nie przelewało. Z tego powodu dołączył z braćmi do tłumów, które wznosząc antyrządowe okrzyki przemierzały ulice Szirazu. Do tego się przyznał.

Zaprzeczał natomiast, jakoby podczas ulicznych rozruchów miał zadźgać nożem Turkmena, stróża z miejskich wodociągów i kanalizacji. Inna wersja tej samej historii mówi, że Turkmen miał na imię Husajn i był szpiclem tajnej policji.

We wrześniu, miesiąc po zabójstwie Turkmena, do drzwi rodzinnego domu braci Afkarich zapukali policjanci w cywilnych ubraniach. Najpierw zabrali Nawida i jednego z jego braci, mówiąc, że aresztują ich pod zarzutem morderstwa. Za parę dni wrócili po trzeciego z braci. Wszystkich zawlekli do miejskiego, cieszącego się złą sławą więzienia Adelabad. „Zabrali mi ich, a potem poddali torturom, żeby zeznawali przeciwko Nawidowi” – powiedziała matka mężczyzn, Bahieh Namdżu. „To była jedna wielka farsa, a nie sąd. Moje dzieci nie mogły się nawet bronić”.

Wina wymuszona

Nawid długo do niczego się nie przyznawał. W końcu jednak załamał się i zeznał na piśmie, że zabił stróża Turkmena. Zgodził się nawet na wizję lokalną, podczas której powtórzył obciążające go zeznania. „Dźgnąłem go dwa razy” – mówił na policyjnym nagraniu, wymierzając ramieniem wyimaginowane uderzenia. „Najpierw raz, a potem jeszcze drugi”.

Prokuratorzy twierdzą, że na nagraniu z feralnego dnia z kamery przemysłowej sprzed zakładu wodociągów i kanalizacji można rozpoznać zapaśnika, a monitoring jego telefonu komórkowego potwierdza, że był wtedy w okolicy. Oskarżenie zaprzeczało, jakoby sprawa Nawida i jego braci miała podłoże polityczne i zapewniało, że szło wyłącznie o zabójstwo dokonane z powodu zadawnionego konfliktu między zapaśnikiem i stróżem.

Matka braci Afkarich opowiada, że podczas przesłuchań jej synów poddawano okrutnym torturom – podduszano, wlewano wrzątek do gardła i nosa. Habib, nie mogąc znieść udręki, trzykrotnie próbował w celi popełnić samobójstwo.

Działacze praw człowieka od lat oskarżają irańskie władze o stosowanie tortur i wymuszanie na aresztantach składania fałszywych zeznań, obciążających ich samych lub innych oskarżonych. W makabrycznej maskaradzie uczestniczy rządowa telewizja, która nagrywa, jak więźniowie przyznają się do najgorszych zbrodni i składają samokrytykę, a potem pokazuje to w wieczornych dziennikach.

Rok temu niespodziewanie Nawid odwołał wszystkie zeznania, a w przemyconym z więzienia nagraniu twierdził, że został do nich zmuszony torturami. Zapaśnik napisał w tej sprawie skargę do sądu. Irańscy śledczy kategorycznie zaprzeczyli, przysięgając na wszystkie świętości, że w Iranie tortur się nie stosuje.

Proces Afkariego

W przemycanych z więzienia listach i nagraniach Nawid skarżył się irańskim działaczom praw człowieka, że podczas kolejnych rozpraw sędziowie, powołując się na wymuszone na nim torturami zeznania, całkowicie lekceważą jego skargi oraz oświadczenia i nie odpowiadają na jego prośby, by wezwali na świadka współwięźnia, który na własne oczy widział, jak był torturowany.

Skarżył się także Hassan Jounesi, obrońca zapaśnika. Zapewniał, że oskarżenie nie przedstawiło żadnego, przekonywującego dowodu winy Nawida i jego braci. Żadne nagranie z kamery przemysłowej nie zarejestrowało sceny śmierci Turkmena, a to, na którym rozpoznano przechodzącego Nawida, pochodzi sprzed godziny przed zabójstwem. „Ten młody człowiek rozpaczliwie błagał w sądzie o pomoc. O to, by uczciwie rozpatrzono jego sprawę i pozwolono dowieść niewinności” – relacjonowała Diana Eltahawy, odpowiadająca w organizacji Amnesty International za regiony Bliskiego Wschodu i Maghrebu.

„W tej przeklętej sprawie nie ma żadnego dowodu, że jestem winny, ale nikt nie chce mnie słuchać” – mówił w przeszmuglowanym z celi nagraniu zapaśnik. „Odnoszę wrażenie, że zawiązali już stryczek i potrzebują tylko czyjejś szyi, żeby go na niej zacisnąć”.

Sędzia skazał sportowca na śmierć. Jego braci – za współudział w zabójstwie i działalność wywrotową – na wieloletnie więzienie. Wahida – na ponad pół wieku niewoli, Habiba – na ćwierć wieku. Dodatkowo obu braciom zasądzono wyrok chłosty – po 75 razów batem. Nawid odwołał się od wyroku do Sądu Najwyższego, ale ten bez wahania odrzucił apelację.

Trzeciego września trzech braci zabrano z cel i przeniesiono do innej części więziennego budynku, tam, gdzie przetrzymuje się szczególnie groźnych przestępców i gdzie obowiązują szczególnie surowe rygory. Trzy dni później Nawidowi udało się po raz ostatni zadzwonić do matki. Zdążył tylko powiedzieć, że został przeniesiony do innego skrzydła więziennego budynku i połączenie zostało zerwane. W ostatnim przemyconym z więzienia nagraniu powiedział: „Jeśli zostanę stracony, wiedzcie, że zabili niewinnego”.

Wołanie o łaskę

Wiedząc, że w irańskich więzieniach wyroki śmierci wykonuje się często w tajemnicy, a rodzinę informuje tylko po to, by zabrała zwłoki skazańca, zagraniczni działacze praw człowieka podnieśli alarm, by ratować Nawida.

O łaskę dla zapaśnika prosił Najwyższego Przywódcę ajatollaha Alego Chamanei i prezydenta Hassana Rouhaniego przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach. Działacze praw człowieka żądali, by wykluczył Irańczyków z letniej olimpiady w Tokio, jeśli nie posłuchają. Prosiła szwedzka minister dyplomacji i brytyjscy lordowie, organizacje Amnesty International i Human Rights Watch. W obronie Nawida wystąpił do przywódców Iranu nawet amerykański prezydent Donald Trump.

W odpowiedzi na wezwanie Trumpa irańska telewizja rządowa poświęciła połowę wieczornego dziennika sprawie zapaśnika. Wyemitowała jeszcze raz nagranie, na którym przyznaje się do zabójstwa (nawet na nim nie wyjaśnia, z jakiego powodu miałby zabić stróża) i pokazuje, jak zadawał mu w plecy ciosy nożem. Telewizyjna ekipa odwiedziła też zapłakanych rodziców zamordowanego, którzy przez łzy skarżyli się na zachodnich dziennikarzy, że tak przejęli się losem zabójcy, iż nawet nie pofatygowali się, by odwiedzić rodziców ofiary i jego osierocone dzieci. „Amerykański prezydent troszczy się o mordercę, ale nie obchodzi go los irańskich pacjentów, którzy cierpią z powodu nałożonych przez jego rząd na Iran sankcji” – stwierdziła w redakcyjnym komentarzu rządowa telewizja.

Ostatnią szansą dla Nawida Afkariego pozostała nadzieja, że rodzice zamordowanego stróża przebaczą rzekomemu zabójcy zbrodnię. Zgodnie z irańskim prawem, jeśli rodzina zamordowanego oświadczy, że wyrzeka się kary i zadowala zapłaconym przez oprawcę odszkodowaniem, darowane mu jest życie i wolność. Gdyby jednak zabójca nie był w stanie zapłacić krewnym ofiary żądanej przez nich sumy, sąd oddaje go w ręce kata.

Adwokat zapaśnika Hassan Jounesi twierdzi, że znalazł darczyńców, którzy gotowi byli wyłożyć pieniądze za życie Nawida, i że w niedzielę wybierali się samolotem z Teheranu do Szirazu, by rozmówić się z rodziną zamordowanego. Władze prowincji Fars ogłosiły jednak, że rodzina stróża Turkmena nie zgodziła się wybaczyć zapaśnikowi i że w sobotni poranek został on, zgodnie z prawem, powieszony.

Pogrzeb w środku nocy

Więzienne władze postanowiły także nie wydawać zwłok zapaśnika i bez uprzedzenia krewnych kazały pogrzebać go na cmentarzu w rodzinnej wiosce.

„Dlaczego żeście się tak z tym spieszyli?” – wyrzucał władzom adwokat Jounesi, zwracając uwagę, że nie pozwolono Afkariemu pożegnać się z rodziną, na co zezwala skazańcom irańskie prawo. „Po co był ten pośpiech?” – niespodziewanie wsparł mecenasa były wiceprezydent kraju Mohammed Ali Abtahi, któremu zdarza się krytykować postępowanie władz. Ukrywając myśl między słowami, Abtahi dawał do zrozumienia, że egzekucję na zapaśniku postanowiono przyspieszyć w obawie przed międzynarodowym skandalem, jaki zaczęła wywoływać kampania w jego obronie.


Specjalny cykl tekstów Wojciecha Jagielskiego dwa razy w tygodniu na naszych stronach. Czytaj pozostałe teksty reportera


 

Nawid Afkari nie zdobył sławy jako zapaśnik. W Iranie mało kto o nim słyszał. Jako atleta znany był jedynie w Szirazie i okolicach. Zapasy, jedna z najstarszych dyscyplin sportowych, choć zapomniane, a nawet nieco wyśmiewane na Zachodzie, w Iranie są jednym z najpopularniejszych sportów obok piłki nożnej, siatkówki i podnoszenia ciężarów. Irańscy zapaśnicy od lat zaliczają się do najlepszych na świecie, na igrzyskach olimpijskich wywalczyli pół setki medali. Właśnie popularnością tego sportu jego obrońcy tłumaczą upór sędziów, prokuratorów, urzędników i polityków. Pokazowy proces zapaśnika i wymierzona mu przykładna, surowa kara miały być nauczką dla wszystkich, którym przyszłoby do głowy zwracać się przeciwko rządom ajatollahów.

Zbrodnia i kara

Z prawie dwustu państw świata w co czwartym stosuje się nadal karę śmierci jako zadośćuczynienie za dokonane zbrodnie. Najwięcej wyroków śmierci – i egzekucji – zapada w Chinach, których władze traktują informacje w tej sprawie jako tajemnicę państwową. Wyroki wykonuje się tam przez rozstrzelanie i zabójczy zastrzyk. Drugie miejsce na tej liście zajmuje właśnie Iran, gdzie w zeszłym roku – głównie przez powieszenie – stracono ponad 250 osób. Na kolejnych miejscach znalazły się Arabia Saudyjska (w zeszłym roku prawie 200 egzekucji przez ścięcie), Irak (około stu powieszonych, w większości dżihadystów z Państwa Islamskiego) i Pakistan.

Karę śmierci orzeka się i wykonuje także w USA, Egipcie, Wietnamie, Singapurze, Korei Północnej, Japonii, Somalii, Sudanie Południowym i Jemenie. Jedynym krajem w Europie, gdzie zasądza się i wykonuje karę śmierci, jest Białoruś. Wyrok śmierci wykonuje się strzałem w tył głowy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej