Król Daniel w Drohiczynie

W opinii autorytetów, sprawa europejskiej przyszłości Ukrainy przedstawia się według ewangelicznego “tak, tak; nie, nie". “Tak" pada z ust Jana Pawła II, “nie" powtarza kierownictwo UE. Papieską wypowiedzią, explicite dotyczącą Europy i Ukrainy, były słowa z przemówienia powitalnego na kijowskim lotnisku (23 czerwca 2001 r.): “Ukraina ma oczywiste powołanie europejskie, dodatkowo podkreślone przez chrześcijańskie korzenie waszej kultury". Nie będzie chyba nadużyciem odniesienie fragmentu przemówienia Jana Pawła II do Polaków podczas narodowej pielgrzymki do Rzymu, w którym wejście w struktury UE Polski i “bratnich Narodów słowiańskich" nazwał on “wyrazem jakiejś dziejowej sprawiedliwości", także do Ukrainy. Hasło do podważania szans Ukrainy na wejście do Unii dał zaś Romano Prodi, ironizując na temat europejskich aspiracji Ukraińców.

Prof. Bronisław Geremek, ukazując (“Religia w świecie polityki", “TP" nr 5/03) dwa akty wspólnotowego - w przeciwieństwie do imperialnego - jednoczenia się Europy, a mianowicie średniowieczną Europę chrześcijańską i wspólnotę kulturalną elit europejskich na początku czasów nowożytnych, stwierdza, że należałoby rozważyć, “w jakiej mierze w procesach tworzenia się Europy uczestniczyło także Bizancjum i wschodnie chrześcijaństwo". Bieżący rok sprzyja takiej refleksji. To jakiś paradoks chronologii: w czasie, gdy olbrzymie środki inwestuje się w uszczelnienie granicy wschodniej, a umiejętności polskich pograniczników doskonalą indiańscy tropiciele, przypada 750. rocznica wydarzenia, świadczącego o woli budowania wspólnoty. W 1253 r., w Drohiczynie nad Bugiem, Daniel, władca księstwa halicko-wołyńskiego, przyjął, przekazane przez papieża Innocentego IV, insygnia władzy królewskiej: koronę i berło. Koronacji dokonał papieski wysłannik, benedyktyński opat z Messyny - Opizon.

Koronację Daniela można nazwać epizodem w jego burzliwym i doniosłym panowaniu. I choć on sam, według Mychajły Hruszewśkiego, nie przywiązywał dużej wagi do wydarzenia, jego otoczenie wysoko ceniło ten akt: halickie latopisy zawsze odtąd tytułują Daniela królem. Dziś to wydarzenie postrzegane jest jako dowód odwiecznych europejskich aspiracji Ukraińców. Emigracyjni historycy ukraińscy, krytykując w liście otwartym z czerwca 2002 r. plany uroczystych obchodów 350-lecia Kozackiej Rady Perejasławskiej (1654), która była początkiem “likwidacji niepodległego państwa ukraińskiego" i “ekspansji imperium rosyjskiego na Zachód", zwracają uwagę, że jednocześnie władze ukraińskie zignorowały 750. rocznicę koronacji Daniela, “symbolicznego przyłączenia się do cywilizacji zachodniej".

O rocznicy koronacji księcia Daniela pamiętano w Drohiczynie. Jednak po lekturze poświęconych temu wydarzeniu wypowiedzi (“Niedziela", ,,Wiadomości KAI"), głównie ordynariusza drohiczyńskiego bpa Antoniego Dydycza, może powstać wrażenie, że chodzi o dwa różne fakty. Ku zdziwieniu strony ukraińskiej, koronację ukazano jako Zjazd Drohiczyński, na który przybyli liczni łacińscy hierarchowie “oraz książę Daniel Halicki, prawnuk Bolesława Krzywoustego". Koronacja, z wydarzenia centralnego, staje się w ten sposób tylko (“oraz") elementem większej całości. Oprócz Zjazdu Drohiczyńskiego tworzy ją, według bpa Dydycza, kanonizacja św. Stanisława, która nastąpiła w tym samym roku. “Oba te wydarzenia - pisze ordynariusz drohiczyński - miały wielkie znaczenie dla dzieła chrystianizacji i dalszego jednoczenia ziem polskich". Jeśli dodać, że, według tego samego autora, “Drohiczyn należał wówczas do Księstwa Sandomierskiego", trudno uciec od pytania: jak ruski książę może koronować się na króla swojego państwa na cudzym terytorium, i w jaki sposób miało to pomóc dalszemu jednoczeniu ziem polskich? Historycy dają różne odpowiedzi na pytanie, dlaczego koronacja odbyła się w Drohiczynie, a nie w stołecznym Chełmie, ale ówczesna przynależność Drohiczyna do Rusi Halicko-Wołyńskiej jest bezsporna.

Biskupowi Dydyczowi należą się słowa podziękowania za pamięć o rocznicy koronacji księcia Daniela. Wdzięczność nie może jednak oznaczać braku krytycyzmu wobec propagowanej wizji historii, z którą pobratymcy Daniela nie mogą się zgodzić.

Ks. BOGDAN PAŃCZAK (Lublin)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2003