Krajobraz po sukcesie

Wbrew przysłowiu sukces Polski na ostatnim szczycie Unii Europejskiej w Brukseli ma niewielu ojców. Platforma Obywatelska złożyła wniosek o odwołanie szefowej polskiej dyplomacji Anny Fotygi. Media spekulują o odejściu minister w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, Ewy Ośnieckiej-Tameckiej, a wątpliwości szefa komisji spraw zagranicznych Sejmu Pawła Zalewskiego w sprawie faktycznych wyników szczytu przyniosły zawieszenie go w prawach członka PiS, informację zaś o wynikach szczytu w Sejmie przedstawiał odpowiedzialny za sprawy polityki wschodniej wiceminister Paweł Kowal...

09.07.2007

Czyta się kilka minut

W tle tego zamieszania znajduje się rzecz zasadnicza: pytanie, co tak naprawdę stało się w Brukseli? Bez odpowiedzi na nie trudno ocenić, czy była to porażka - jak chce opozycja, sukces - jak chce rząd, czy też - moim zdaniem - nieudany kompromis, którego będziemy żałować. Odpowiedź znajduje się po części w tzw. "Joaninie": mechanizmie, dzięki któremu grupa członków Unii może odwlec podjęcie decyzji przez Radę Europejską. W ramach, jak twierdzi rząd, umowy zawartej z Polską w Brukseli, mechanizm ten miał zostać wzmocniony przez stworzenie możliwości odwlekania decyzji Rady na okres dwóch lat, a nie jedynie - jak ma to miejsce dzisiaj - przez rozsądny czas, czyli kilka miesięcy. Niestety, z niezrozumiałych względów, po umowie tej nie ma śladu w mandacie opracowanym przez prezydencję niemiecką na konferencję międzyrządową - choć mandat ten jest niezwykle szczegółowy, a inne państwa zadbały, aby ich "kompromisy" znalazły się na piśmie. Na dodatek zarówno strona niemiecka, jak i reszta partnerów unijnych są zdziwione nie tylko faktem istnienia umowy, ale w ogóle rozmową na ten temat.

Jak było naprawdę, wiedzą tylko ci, którzy na szczycie byli i negocjowali. Dzisiaj jedno wydaje się pewne: nie chcieliśmy ginąć za pierwiastek, będziemy żyć szczęśliwie z Niceą (przez 10 lat) i bez "Joaniny" (na zawsze).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2007