Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zasmucona wrzawą medialną, jaka rozpętała się wokół kwestii zapobiegania przemocy wobec kobiet, pragnę podzielić się kilkoma uwagami osoby prostej, żyjącej pośród zwykłych Polek i Polaków. Przeraził mnie bowiem obraz przeciętnego Polaka, który zgodnie z polską dobrą tradycją bija regularnie żonę i dzieci. Mamy przecież w Polsce mężczyzn wspaniałych, mądrych, odpowiedzialnych i zwyczajnie, po ludzku, dobrych, którzy z poświęceniem i szacunkiem opiekują się żonami i dziećmi. Stanowią oni, przynajmniej w moim środowisku, zdecydowaną większość. Z tego zaś, co słyszę w mediach, wynika, że polscy mężczyźni żenią się z kobietami tylko dlatego, że mogą je potem bezkarnie dręczyć, i gdy im tego zabronimy, staną się homoseksualistami, a część z nich zmieni swoją płeć na kobiecą, po to chyba tylko, aby pozostali mogli ich zgodnie z tą piękną polską tradycją maltretować fizycznie i psychicznie. Pragnę też zwrócić uwagę na to, że mężczyzna znęcający się nad żoną i dziećmi to człowiek słaby, upośledzony psychicznie, wypaczony moralnie, nieradzący sobie z samym sobą i jako takiego należy go postrzegać, a jeżeli to tylko jest możliwe – leczyć. Tacy mężczyźni muszą głęboko odczuć, że nie ma społecznej, w tym także religijnej (!) zgody na przemoc domową, a ich miejsce w społeczeństwie i Kościele zależy od dojrzałej i odpowiedzialnej postawy wobec własnej rodziny.