Kościół niewyizolowany

Działalność instytucji kościelnych w 80 procentach dobrowolnie finansują wierni. Znaczy to, że są przekonani o wartości i potrzebie owej działalności.

27.02.2012

Czyta się kilka minut

 / fot. Grażyna Makara
/ fot. Grażyna Makara


Finanse Kościoła budziły i budzą zainteresowanie (zwykle zgryźliwe), zwłaszcza tych mniej życzliwych Kościołowi. Przez lata powtarzano mit o bogactwach Watykanu. Watykan mit pogrzebał, bo od kilkunastu lat publikuje swój roczny bilans, który jest porównywalny z bilansem średniej diecezji w Niemczech. W Polsce podobnie postępował śp. arcybiskup Józef Życiński. „Od kilkunastu lat publikuję bilans kurialny. Jedyny jego efekt jest taki, że nikogo te cyferki nie interesują. No, chyba że miałbym długi, byłaby jakaś afera, to wtedy wszyscy by huczeli” – powiedział (w „Przerwanej rozmowie”) Aleksandrze Klich.

Ogłoszone właśnie opracowanie KAI – „Analiza finansów Kościoła katolickiego w Polsce” – jest kolejną próbą konfrontacji mitu z rzeczywistością. Niestety, opracowanie pokazuje, że Kościół w Polsce jeszcze nie całkiem poszedł w ślady Arcybiskupa. KAI nie miała do dyspozycji kompleksowych danych, to jest bilansów wszystkich diecezji (pewnie są, lecz utajnione). Jednak – choć więcej tam przykładów niż analiz w skali całego kraju – otrzymaliśmy obraz finansów Kościoła w Polsce, jeśli nie dokładny, to znacznie przybliżony.

Marcin Przeciszewski we wstępie do opracowania pisze, że „budżety instytucji kościelnych, poza nielicznymi wyjątkami (...) z trudem się bilansują, jeśli chodzi o pokrycie bieżącej działalności, a coraz większym problemem jest wygospodarowanie funduszy na działalność inwestycyjną czy szerzej pojęty rozwój”. I konkluduje: „w perspektywie narastającej niewydolności obowiązującego systemu finansowania Kościoła konieczne jest poszukiwanie dróg jego reformy”.

Raport KAI ma przygotować do tej reformy polską opinię publiczną, a katolików w szczególności, tym bardziej że mówi się o zamknięciu Funduszu Kościelnego (służył do opłacania ubezpieczeń misjonarzy i zakonów kontemplacyjnych). Zmiany są nieuchronne, lecz nie sądzę, byśmy musieli się ich obawiać.

„System finansowania Kościoła w Polsce – czytamy w cytowanym wstępie – opiera się w zdecydowanej większości (ok. 80 proc.) na dobrowolnych ofiarach wiernych”. To głównie z ofiar utrzymują się parafie, są one podstawą działalności kościelnych instytucji na rzecz osób potrzebujących, chorych, doświadczonych przez różnorodne klęski i kataklizmy, także w innych rejonach świata – oraz utrzymania uczelni katolickich.

To, że działalność instytucji kościelnych w 80 procentach dobrowolnie finansują wierni, znaczy, że są oni przekonani o wartości i potrzebie owej działalności. Poważne zaangażowanie finansowe przemawia na rzecz obecności Kościoła w życiu społecznym z większą siłą aniżeli hałaśliwe deklaracje o jego zbędności.

Abstrahując od misji czysto religijnej Kościoła w Polsce, trudno kwestionować wartość jego działalności w wymiarze społecznym i kulturowym. Bez instytucji kościelnych pomoc najbiedniejszym byłaby dotkliwie okrojona. W trosce o zabytkowe kościoły i klasztory, owszem, dofinansowanej przez państwo, żadna instytucja nie miałaby takich wyników jak parafie i klasztory, a kościelne wyższe uczelnie i fakultety przysparzają Polsce ludzi – także, lecz nie wyłącznie księży – dobrze wykształconych. Chociaż nie wszystko można dokładnie wyliczyć, to trzeba pamiętać – co podkreślono w opracowaniu – że „wkład państwa we wspomaganie dzieł realizowanych przez Kościół na rzecz społeczeństwa jest [w Polsce] o wiele niższy od przeciętnej europejskiej”.

Przy lekturze KAI-owskich analiz, a zwłaszcza przytaczanych tam danych z kilku diecezji, rzuca się w oczy poważne zróżnicowanie sytuacji materialnej w różnych regionach (diecezjach), oraz brak jednego, krajowego systemu regulującego np. wysokość opłat za posługi oraz sposoby dystrybucji środków. Nie ma tam wzmianki o systemie solidarności zamożniejszych Kościołów lokalnych z biedniejszymi i ma się wrażenie, że diecezje są – jeśli chodzi o finanse – jednostkami autarkicznymi. Mam nadzieję, że to tylko luka w opracowaniu, trudno bowiem mniemać, by Konferencja Episkopatu – a więc ciało, które jest w stanie solidarnie w ciągu roku wyemanować kilka obszernych listów pastoralnych i doktrynalnych – nie była w stanie solidarnie się wspierać także w sprawach materialnych. Przez lata PRL-u Kościół w Polsce doświadczył kościelnej solidarności międzynarodowej, można się więc domyślać czerpania z tych doświadczeń w praktykowaniu solidarności międzydiecezjalnej.


Przewidywane przez autorów zmiany są potrzebne. Niewątpliwie przyczynią się do większej przejrzystości kościelnych finansów, być może realizowanej na wzór abp. Życińskiego. Przejrzystość buduje wiarygodność.

Czy będzie idealnie? Abp Życiński na pytanie Aleksandry Klich, czy nie da się uniknąć w Kościele afer finansowych, jakie czasem wybuchają, odpowiedział realistycznie: „Kościół nie jest wyizolowany ze społeczeństwa”. W tym leży jego słabość, ale i siła... także finansowa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2012