Kościół bez wykluczonych

O. Jacek Prusak na łamach "TP (nr 31/07) wyraził wątpliwość, czy słuszna jest postawiona przeze mnie diagnoza Kościoła po "taśmach o. Rydzyka i oświadczeniu prowincjała redemptorystów. Mam jednak wrażenie, że nie tylko jej nie podważył, ale w wielu punktach potwierdził i podbudował.

12.08.2007

Czyta się kilka minut

Trzeba jasno i zdecydowanie powiedzieć: to nie o. Rydzyk i nie Radio Maryja stanowią rzeczywisty problem Kościoła w Polsce. Prawdziwym dramatem jest funkcjonowanie dwóch grup podnoszących do rangi prawd wiary sprzeczne wizje Kościoła i jego roli w społeczeństwie i narodzie. Funkcjonowanie nie w sporze, lecz obok siebie, a właściwie w głębokich okopach usytuowanych na krańcach ogromnego pastwiska, na którym tkwią miliony owieczek - wyznawców Chrystusa. Owieczek zdezorientowanych i zmęczonych narzucaną im (głównie przez media) koniecznością opowiadania się po jednej lub drugiej stronie.

Opowiedzenie się za którąś ze stron niesie jeszcze jedną uciążliwość: oznacza automatyczne wykluczenie z grona zwolenników drugiej strony. Wykluczenie dosłowne, z towarzyskim włącznie. Każda ze stron kisi się we własnym gronie, napędzając się własnoręcznie we wrogości, a nawet nienawiści do tych, "co nie z nami". Propozycja posłuchania, co mają do powiedzenia zwolennicy innej wizji Kościoła traktowana jest jak obelga. Bo przecież wiadomo, że ci drudzy to albo "mohery", albo "liberało-masoni", Kościół "toruński" lub "łagiewnicki".

Etykietki zastępują znajomość poglądów. Przyjęta obustronnie taktyka wykluczania znajduje również konotacje polityczne, co dodatkowo pogarsza sytuację i oddala szanse na rozpoczęcie rozmowy. To przedziwne i bezzasadne połączenie kwestii wewnątrzkościelnych z poglądami politycznymi powoduje, że w chwilach międzypartyjnego napięcia i agresji pojawiają się także w Kościele niepokoje, których skutki nie przemijają, lecz się kumulują.

W dyskusji, jaka toczy się w portalu Wiara.pl wokół obu listów otwartych dotyczących dyrektora toruńskiej rozgłośni, internauci zwracają uwagę, że nie chcą Kościoła o. Rydzyka, ani nawet Kościoła Jana Pawła II, lecz chcą trwać w Kościele Jezusa Chrystusa. Takich głosów nie można - jako banalne - lekceważyć. To przecież głosy zdrowego rozsądku przypominające, że w sporze o kształt Kościoła nie należy zapominać o jego Założycielu i Głowie.

Zwolennikom Kościoła według wizji Jana Pawła II poważne kłopoty sprawia prawda, że o. Rydzyk nie jest osamotniony w swojej wizji katolicyzmu. Ba, dyrektor toruńskiej rozgłośni przedstawia Kościół na sposób bliski nie tylko babciom w moherowych beretach, ale także wielu ludziom z tytułami profesorskimi, gorliwym księżom i sporej grupie polskich biskupów. Zwolennicy kształtu i roli Kościoła, których znakiem rozpoznawczym stał się o. Rydzyk, nie bardzo potrafią pogodzić się z faktem, że ci, którzy nie słuchają Radia Maryja, bo coś im w nim nie odpowiada, również są szczerymi patriotami i również są zatroskani o dobro Kościoła. Obie strony - przynajmniej w mediach - prezentują siebie jako jedynego posiadacza prawdy i bronią tego monopolu ze wszystkich sił.

Abp Kazimierz Nycz pytany przez "Corriere della Sera", czy Radio Maryja stanowi przeszkodę dla dialogu w Polsce, odpowiedział: "Nie, chociaż budzi zastrzeżenia i niepokoje, chowając się za aprobatą zamkniętego Kościoła. Rozgłośnia zwraca się do audytorium złożonego z osób w podeszłym wieku i chorych, i zasługuje na uznanie za to, że zajmuje się problemami ludzi biednych i pozbawionych środków do życia". Metropolita warszawski spotkał się z niechęcią zarówno zwolenników Radia Maryja (bo słuchają go nie tylko ludzie w podeszłym wieku i chorzy), jak i jego przeciwników (bo nie tylko nie potępił go w czambuł, ale nawet pochwalił). Może więc być symbolem tych wszystkich, którzy nie chcą być po żadnej stronie.

Śmiem twierdzić, że takich jest większość. I to oni przede wszystkim cierpią, bo są piętnowani i "wykluczani" przez dwie mniejszości, które zawładnęły medialnym obrazem Kościoła katolickiego w Polsce.

Dziwię się wszystkim instytucjom kościelnym i katolickim, a zwłaszcza mediom, które decydują się na bycie po jednej stronie i aktywnie zajmują się wykluczaniem inaczej widzących pewne kwestie nie tylko ze swego grona, ale także z grona swych odbiorców i adresatów. To przecież w najwyższym stopniu niekatolickie. Kościół jest dla wszystkich ochrzczonych i wyznających wiarę w Jezusa Chrystusa zgodnie z jego nauczaniem. To właśnie w nim powinni znaleźć przytulisko wykluczeni. Kościół bez wykluczonych polega na tym, że nawet z powodu poważnych, ale niedotykających istoty wiary różnic nikogo nie wyklucza.

Ks. Artur Stopka (ur. 1959) jest kapłanem archidiecezji katowickiej, redaktorem naczelnym portalu Wiara.pl i współpracownikiem "Gościa Niedzielnego".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2007