Konkordat: 10 lat doświadczeń

1 i 2 września na KUL odbyła się międzynarodowa konferencja “Religia i wolność religijna w państwach Europy Środkowowschodniej w perspektywie integracji europejskiej". Zorganizowano ją z okazji 10. rocznicy podpisania konkordatu między RP a Stolicą Apostolską.

Uczestniczyli w niej m.in. bp Sofron Mudryj z Iwanofrankowska (Ukraina), Hanna Suchocka, ambasador RP w Watykanie, Michael Weniger, doradca przewodniczącego Komisji Europejskiej, uczeni i politycy z Niemiec, Litwy, Czech, Słowacji, Białorusi, Słowenii, Francji i Polski. Jednym z nich był ks. prof. Józef Krukowski, szef Katedry Kościelnego Prawa Publicznego KUL i Katedry Prawa Wyznaniowego UKSW, przedstawiciel Episkopatu w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i ekspert nadzwyczajnej komisji sejmowej ds. konkordatu.

JAN PLESZCZYŃSKI: - Przed podpisaniem konkordatu w 1993 r. i przed jego ratyfikacją pięć lat później toczyły się ostre spory. Artur Domosławski pisał, że “to był jeden z najdłuższych i najbardziej dramatycznych sporów w III RP". Warto było kruszyć kopie?

KS. JÓZEF KRUKOWSKI: - Spór o konkordat to już przeszłość, ale sądzę, że było warto. Przypomnę, że konkordat to umowa dwustronna między państwem a Stolicą Apostolską, normalizująca stosunki między podmiotami prawa międzynarodowego. W dużej mierze przyczyną napięć był brak zrozumienia, czym jest konkordat w państwie demokratycznym. Niektórzy publicyści narzucili społeczeństwu model konkordatu przedsoborowego, z przywilejami dla Kościoła katolickiego w stosunku do innych wyznań. Trzeba było długo tłumaczyć, na czym polega konkordat zawierany w myśl zasad posoborowych: daje pewne gwarancje ze strony państwa dla Kościoła, nie tylko katolickiego, i dla ludzi wierzących, nie tylko katolików - bo demokratyczne państwo jest zobowiązane do rozszerzenia tych gwarancji na inne wyznania.

Tamte spory należy też rozważać w kontekście prac nad Konstytucją RP, przyjętą w 1997 r. Ustawa zasadnicza nadała pozytywny sens rozdziałowi między państwem a Kościołem; chodzi o wpisaną do konkordatu zasadę poszanowania, autonomii i niezależności Kościoła i państwa oraz ich współdziałania dla dobra wspólnego.

- A gdyby konkordatu nie udało się ratyfikować?

- Nadal byłoby poczucie tymczasowości, nieustanne utarczki dotyczące szeregu spraw, jak np. religii w szkołach.

- To akurat regulowała ustawa.

- Ale byłyby ciągłe próby jej podważenia przez parlament. A teraz naukę religii w szkołach gwarantuje umowa międzynarodowa, której nie można zmienić zwykłą większością głosów.

- Teraz Kościół chyba nie może narzekać na utrudnienia ze strony państwa.

- Nie może. I, jak zobaczyliśmy na lubelskiej konferencji, w porównaniu z krajami Europy Środkowowschodniej Polska ma rozwiązania wręcz wzorcowe. Podpisanie przez nas konkordatu pobudziło sąsiadów do podjęcia rozmów ze Stolicą Apostolską. Niektóre kraje, jak Węgry czy Chorwacja, później niż Polska podpisały konkordat, ale wcześniej go ratyfikowały. Problemy z ratyfikacją wciąż są jeszcze w Czechach i Słowenii.

- Trudniej może być w Unii Europejskiej. Projekt unijnej konstytucji z dystansem podchodzi do wzmianek o religii.

- Nasze postulaty w dużej mierze zostały w projekcie konstytucji uwzględnione. Chodziło np. o gwarancje wolności religijnej w wymiarze instytucjonalnym, a nie tylko indywidualnym, jak to przyjmowała Europejska Konwencja Praw Człowieka. Spór toczył się też o uznanie, że religia jest jednym z elementów dziedzictwa narodów europejskich, jako źródło pewnych wartości. I zostało to w końcu zapisane w preambule do projektu.

Ale debata dotycząca warstwy aksjologicznej Konstytucji nie została zakończona. Chodzi o deklarację, że chrześcijaństwo stanowi istotny element dziedzictwa duchowego Europy oraz uznanie odpowiedzialności twórców Konstytucji przed Bogiem, jako ostateczną instancją. W invocatio Dei nie idzie o pobożne westchnięcie, lecz uznanie, że ani państwo, ani Unia Europejska nie są wartością absolutną.

Stolica Apostolska uważa, że trzeba również uszanować inne wpływy, ale chrześcijaństwo odegrało największą rolę w kształtowaniu tożsamości Europy. To odróżnia ten kontynent od innych. I chodzi o zachowanie tej tożsamości w przyszłości.

Przyczyną tych sporów jest duży pluralizm w Europie. Są państwa wyznaniowe, umiarkowanie świeckie czy też radykalnie świeckie, jak Francja i Holandia. Francja chce narzucić swoje rozwiązania całej Europie, przede wszystkim przez blokowanie innych wniosków. A przy uchwalaniu Konstytucji musi być pełna zgoda wszystkich. Trzeba dodać, że w wielu sprawach Kościoły protestanckie zajmują identyczne stanowisko jak Stolica Apostolska.

- A jeśli nie uda się uzyskać wszystkich satysfakcjonujących zapisów w Konstytucji?

- To będzie tak, jak w obecnym projekcie. Tym większe zobowiązanie dla społeczeństw Europy, aby zachowały swoją tożsamość, wzory zachowań, ideały.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2003