Kłucie lali

Kwiecień stał się miesiącem palenia kukieł i widać gołym okiem, jak wielkie rzesze te wiosenne spektakle porywają.

16.04.2012

Czyta się kilka minut

Palenie kukły polityka jest obrzędem bezpłatnym, dostępnym tylko w ramach uniesienia zbiorowego, a zatem pozbawionym walorów intymnych. Nie może być tak, by szary szarością stuprocentową, chciwy palenia Polak był skazany wyłącznie na palenie kukieł osób znanych z telewizji, i nie mógł spalić sobie kukły sąsiada.

Wydaje się, że musi być w czasach wszechusług usługodawca, który swą inwencją zwalnia usługobiorcę z mozolnego konstruowania kukły, z dobierania jej ubrania i z czasochłonnego szukania miejsca na jej spopielenie, a wszystko to kosztem rodziny. Ponieważ cywilizacja weszła na kolejny stopień komunikacji, a rynek nie znosi próżni, trzeba było sprawdzić, czy na polskim rynku istnieje indywidualna usługa palenia kukły bliźniego, czynności jakże bliskiej upodobaniom Słowian, którzy od wieków o tej porze bawią się i topieniem Marzanny, i „paleniem Judosza”, a z nowszych zabaw – stawianiem szubienic w bezpośredniej bliskości krzyża, co można było obejrzeć sobie w telewizji i co niechcący uświadamia, jak podobne są to urządzenia.

Wielkie było moje rozczarowanie, gdyż nigdzie, nawet w najbardziej skrytych zaułkach sieciowego biznesu, zindywidualizowanej oferty palenia kukły nie znalazłem. Znalazłem jednak usługę bardzo podobną: kłucie szpilkami laleczek woskowych, co jest – jak wiemy – obrzędem wudu w stanie czystym. Oto strona internetowa usługodawcy nie jest jakimś sieciowym chłamem zalatującym chińszczyzną, ale oryginalnym polskim biznesem, spełniającym wymogi surowego unijnego prawa i prawa tutejszego, rzecz jasna. „Nasza firma specjalizuje się w magicznych rytuałach, służących do wymierzania kary osobom nieuczciwym, szkodliwym, zawistnym i nieprzyjaznym” – pisze właściciel Przedsiębiorstwa Usługowego Eblis z Wrocławia. Oferta jest światełkiem dla osób, które mają czyste intencje.

Właśnie na intencje warto zwrócić uwagę, bowiem wśród ludzi palących kukły na ulicach deklarowana szlachetność zamiarów jest uderzająca. Oto wrocławski producent klątw szczęśliwie zastrzega, iż: „Rytuały nie działają na osoby niewinne i uczciwe, nie odnoszą skutku także wtedy, gdy są podejmowane bez konkretnego powodu lub dla żartu”. Brawo. Usługa ma dwie wersje, obie, co chwalebne, w jednakowej cenie 95 zł (najprawdopodobniej VAT jest wliczony). W sumie tej znajduje się, rzecz jasna, woskowa lalka o wyraźnych cechach płciowych, do wyboru, oraz igły. I tak: „Obrzęd standardowy. (...) Fetysz jest nakłuwany igłami przez zleceniodawcę w taki sposób, aby zaszkodzić ofierze lub spowodować urazy w odpowiednim miejscu”, oraz: „Obrzęd o podwyższonej skuteczności. Inicjały ofiary są nanoszone na woskowy fetysz, a w jego wnętrzu zostają zatopione są jej włosy, fragmenty odzieży lub inne, niewielkie przedmioty, z którymi miała styczność. Materiały te muszą pochodzić, oczywiście, od klienta. (...) Zleceniodawca otrzymuje gotową figurkę, samodzielnie ją nakłuwa, a następnie, aby osiągnąć maksymalny efekt, przesyła lub podkłada osobie, której wyobrażeniem jest lalka”. Przedsiębiorca z owego wschodzącego biznesu zastrzega, że: „Gotową lalkę, przygotowaną według powyższych procedur, można także zakopać w ziemi lub zniszczyć w płomieniach, lecz wtedy jej oddziaływanie będzie znacząco słabsze”. To akurat szkoda, bo palenie, jako się rzekło, lubimy bardziej niż nakłuwanie.

Oczywiście, by obrzęd odniósł skutek, potrzebne są „Dane obiektu klątwy”, do czego służy bardzo przyjazny i intuicyjny formularz. Wszystkich ludzi dobrej woli przedsiębiorca zapewnia, że „Dane obiektu są objęte ochroną danych osobowych”. Przewiduję, że w nieodległej przyszłości pomysłodawca tego biznesu znajdzie się w pierwszej dziesiątce na liście najzamożniejszych rodaków tygodnika „Gazeta Polska”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2012